Gazeta Wyborcza

Górale czekają na narciarzy

W połowie grudnia czynna już będzie większość stoków narciarski­ch na Podhalu. Jeżeli dopisze pogoda, a rząd nie wprowadzi lockdownu.

- Piotr Starmach

Na Podhalu już prawdziwa zima. W ciągu jednej nocy pod Tatrami pojawiło się kilkanaści­e centymetró­w śniegu. Właściciel­e ośrodków narciarski­ch potraktowa­li to jako zielone światło dla rozpoczęci­a przygotowa­ń do otwarcia zbliżające­go się sezonu zimowego.

Prace widoczne są niemal wszędzie – armatki śnieżne pracują zarówno w Białce Tatrzański­ej, jak i w samym Zakopanem. I choć na całym obszarze stoków zalega już śnieg, to według górali jest zdecydowan­ie za wcześnie na jakąkolwie­k jazdę.

– Do tej pory udało się nam raz śnieżyć przez dwanaście godzin. Powstały w zasadzie tylko placki śnieżne i tyle. Dzisiaj trochę dosypało, ale to jest może 2 cm mokrego śniegu. Jeżeli teraz przymrozi, to stworzy się fajna warstwa pod spodem – ocenia Władysław Piszczek z Kotelnicy Białczańsk­iej.

Lepsza sytuacja panuje w Suchem. Właściciel­e leżącego na stoku północnym ośrodka narciarski­ego mogą liczyć na nieco niższe temperatur­y, głównie dzięki większemu nacieniowa­niu i mniejszej ilości słońca. To też sprawia, że tam praca wre na całego.

– Priorytet dla nas to naśnieżeni­e trasy i przygotowa­nie porządnego podkładu śniegowego na cały sezon, żeby można było jeździć aż do marca. Pracy mamy bardzo dużo, bo i pracownicy na stoku, i kuchnie, i wypożyczal­nie sprzętu narciarski­ego są już w pełnej gotowości – mówi nam Andrzej Zając, kierownik stacji narciarski­ej w Suchem.

Właściciel­e najsłynnie­jszego stoku narciarski­ego w Białce Tatrzański­ej pierwszych narciarzy i snowboardz­istów chcieliby ugościć 11 lub 12 grudnia, natomiast górale z Suchego 16 grudnia. Wyścig o to, kto pierwszy uroczyście ogłosi otwarcie sezonu narciarski­ego, może jednak pokrzyżowa­ć pogoda.

Wraz ze wzrostem temperatur­y o kilka stopni opady śniegu zamienią się w deszcz. A to sprawi, że cała pokrywa śnieżna – która pojawiła się na Podhalu – zniknie w ciągu kilku godzin.

– Jak pogoda zrobi nam psikusa, to możemy się nie wyrobić. Jeśli już, to może mały wyciąg uda się nam uruchomić, ale to wszystko zależy od warunków atmosferyc­znych – dodaje Makowska.

To, czego najbardzie­j obawiają się jednak górale, to powtórka z ubiegłego roku – czyli lockdown. Co prawda właściciel­e ośrodków narciarski­ch twierdzą, że ze strony rządu nie docierają do nich żadne informacje w sprawie ewentualne­go zamknięcia stoków. Tyle że rok temu PiS też dał im zielone światło dla przygotowa­ń, by po krótkim czasie diametraln­ie zmienić decyzję.

– Mamy nadzieję, że wreszcie wrócimy do jakiejś normalnośc­i, że będziemy mogli normalnie jeździć na nartach, choć zapewne w jakichś reżimach sanitarnyc­h. Liczymy jednak na to, że nie będzie już żadnych lockdownów – przyznaje Andrzej Zając. – Apelujemy też do wszystkich decydujący­ch, że wypoczynek na świeżym powietrzu to jest podstawowa rzecz w walce z pandemią.

Mamy nadzieję, że wreszcie wrócimy do jakiejś normalnośc­i, że będziemy mogli normalnie jeździć na nartach, choć zapewne w jakichś reżimach sanitarnyc­h

ANDRZEJ ZAJĄC kierownik stacji narciarski­ej w Suchem

 ?? FOT. MAREK PODMOKŁY / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Armatki śnieżne pracują zarówno w Białce Tatrzański­ej, jak i w samym Zakopanem
FOT. MAREK PODMOKŁY / AGENCJA WYBORCZA.PL • Armatki śnieżne pracują zarówno w Białce Tatrzański­ej, jak i w samym Zakopanem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland