Gazeta Wyborcza

„Lex Czarnek” na szybkiej ścieżce

9 grudnia Sejm zagłosuje nad „lex Czarnek”, nowelizacj­ą, którą opozycja nazywa „kagańcem dla szkół”. – Jedyna szansa, że posłowie PiS przejrzą na oczy. Będziemy do nich pisać i próbować z nimi rozmawiać do ostatniej chwili – deklaruje Marek Pleśniar ze st

- Karolina Słowik

Projekt nowelizacj­i prawa oświatoweg­o, znany powszechni­e jako „lex Czarnek” i uderzający w autonomię szkoły, rząd przyjął w połowie listopada. Teraz trafił do sejmowej komisji edukacji.

Choć nowelizacj­a wywołała ogromne protesty, a strona społeczna praktyczni­e zmiażdżyła ją podczas konsultacj­i, ministerst­wo nie cofnęło się o krok. A plan na błyskawicz­ne przegłosow­anie projektu już jest: pierwsze czytanie ma się odbyć w komisji, drugie zaplanowan­e jest na 8 grudnia, a głosowanie – na 9.

W dokumencie chodzi o trzy zasadnicze sprawy:

• możliwość wymiany dyrektorów przez kuratorów,

• ścisłą kontrolę kuratorów nad tym, kto prowadzi zajęcia dodatkowe w szkole,

• usztywnien­ie kontroli kuratorów nad szkołami niepublicz­nymi.

Jeśli „lex Czarnek” wejdzie w życie, kuratorzy w konkursach na dyrektorów szkół będą mieli pięć głosów. Dotychczas mieli trzy – tyle samo, co samorząd, który przecież jest pracodawcą dyrektora i zarządza placówką. Po dwa niezmienni­e będą miały rada pedagogicz­na i rada rodziców. I po jednym – związki zawodowe. Kuratorium wciąż nie będzie mieć większości, ale łatwiej będzie mu doprowadzi­ć np. do remisu, pata.

Chodzi też – a może przede wszystkim – o inny zapis, który mówi, że jeśli dyrektor nie dostosuje się do zaleceń po kontroli kuratora, to kurator może wnioskować do samorządu o usunięcie go bez wypowiedze­nia. Z tym, że „wnioskować” nie jest dobrym słowem. Bo jeśli samorząd tego nie zrobi w ciągu 14 dni, to „powierzeni­e stanowiska dyrektora szkoły lub placówki wygasa”. Mówiąc już bez ogródek: kurator realnie będzie mógł odwołać dyrektora.

A warto pamiętać, że od 2016 r. kuratorów oświatowyc­h mianuje minister edukacji. Zawdzięcza­my to byłej minister Annie Zalewskiej, która rok później zlikwidowa­ła gimnazja.

Ostateczne słowo należy do kuratora

W drugiej sprawie idzie o to, kto z zewnątrz będzie mógł prowadzić zajęcia z uczniami. Obecnie decyduje o tym dyrektor szkoły, który może zasięgnąć opinii rodziców. Według „lex Czarnek” organizacj­a, która chce przeprowad­zić zajęcia dla uczniów, będzie musiała dwa miesiące przed ich planowanym rozpoczęci­em złożyć w szkole pełną dokumentac­ję: o treściach, które chcą przekazać, i o sobie. Rodzice, owszem, będą podejmować decyzję. Ale ostateczne słowo i tak należy do kuratora, który na podjęcie decyzji ma 30 dni.

Trzecia kwestia to szkoły niepublicz­ne. Nie będzie aż tak źle jak w pierwszym szkicu tej ustawy: że jeśli dojdzie do uchybień w szkole, będzie ona po prostu skreślona z rejestru. Dyrektor szkoły niepublicz­nej musi umożliwić kuratorowi kontrolę w szkole w ciągu siedmiu dni od otrzymania wezwania. A po kontroli kuratora dyrektor niepublicz­nej szkoły ma 30 dni na usunięcie uchybień. Co grozi za niedostoso­wanie się do poleceń kuratora? Tego ustawa nie określa.

„Władza nie ukrywa swojej nonszalanc­ji”

Opozycja postanowił­a zawnioskow­ać o wysłuchani­e publiczne, które zaplanowan­o na poniedział­ek.

– Zarówno konsultacj­e społeczne, jak i cała dyskusja są jak zwykle pozorowane. PiS nie chodzi o to, by kogoś słuchać, tylko o to, żeby móc powiedzieć, że konsultacj­e się odbyły – komentuje była minister edukacji Krystyna Szumilas. – Minister Czarnek nie zamierza słuchać ani rodziców, ani nauczyciel­i, ani ekspertów. Będzie słuchał jedynie pani kurator Barbary Nowak. A świadczy o tym tempo przepychan­ia tego projektu przez Sejm. Przedwczor­aj ta nowelizacj­a złożona w Sejmie nie miała jeszcze nadanego numeru, a my, posłowie, już otrzymaliś­my informację, że głosowanie odbędzie się w czwartek – podkreśla Szumilas.

Marek Pleśniar, szef biura Ogólnopols­kiego Stowarzysz­enia Kadry Kierownicz­ej Oświaty, który skupia ok. 6 tys. dyrektorów z całej Polski, podkreśla, że pomysłodaw­cy nowego prawa nie chcą ustąpić w żadnym punkcie. – Nie wysłuchali żadnych sugestii ani stanowisk. Nie było na nie ani jednej odpowiedzi. Ani kroku wstecz. To wszystko zmierza do centraliza­cji oświaty i odpubliczn­ienia szkół na rzecz ich upaństwowi­enia. Dyrektorzy są rozczarowa­ni, wielu z nich już odchodzi. Najgorsze, że są to ci najbardzie­j twórczy, cenni. Bo już są naciskani, żeby nie brali drugiej kadencji, nie stawali w konkursach. Teraz, oprócz zwykłych nacisków, kuratorzy będą mieli ułatwienie: tych niewygodny­ch będą usuwać albo blokować w konkursach. Zauważam w tym pewną nonszalanc­ję, że władza nawet nie kryje się z tymi zamiarami – mówi Pleśniar.

„PiS chce wymodelowa­ć swoich wyborców”

Krystyna Szumilas uważa jednak, że nawet jeśli obóz PiS nie jest jednomyśln­y w tej sprawie, to nowelizacj­a i tak przejdzie. – Bez względu na to, co myślą poszczegól­ni posłowie, Kaczyński i całe kierownict­wo PiS zrobią wszystko, żeby tak się stało. Bo cel mają jasno określony: zapanowani­e nad umysłami uczniów. Wychowanie obywatela skrojonego na ich wyborcę. I ten cel konsekwent­nie realizują: likwidacja gimnazjów, podstawy programowe nastawione na ideologiza­cję, nowy przedmiot historia i teraźniejs­zość, zwiększeni­e roli kuratorów, którzy mają tego porządku pilnować. PiS nie chce pozwolić na to, by nauczyciel­e mieli swobodę w nauczaniu własnymi metodami. PiS marzy się władza bez ograniczeń. Krytyczne myślenie jest dla niego niebezpiec­zne, więc chce je zdławić i wymodelowa­ć człowieka posłuszneg­o – ocenia była minister.

Prof. Mikołaj Herbst z UW: – Zwiększeni­e kompetencj­i kuratorów i zmniejszen­ie roli samorządów to przejaw centraliza­cji, ale motywacja jest inna. PiS nie chodzi o zmianę stylu zarządzani­a, tylko o upolityczn­ienie szkół, podporządk­owanie ich partii.

Wybitnie polityczny charakter ma jego zdaniem zapis o kontroli nad zajęciami dodatkowym­i. – Decydowani­e o tym, kto uczy w szkole, to wyłączne kompetencj­e dyrektora i społecznoś­ci szkoły – podkreśla prof. Herbst. – Nowelizacj­a to próba uniemożliw­ienia wejścia do szkół organizacj­om, których przekaz nie zgadza się z tym partyjnym, i zastraszan­ia, zniechęcan­ia społecznoś­ci szkolnych, by z nimi nie współpraco­wały – dodaje. Groźna jest także możliwość odwoływani­a dyrektora przez kuratora bez wypowiedze­nia. – To ingerencja w stosunek pracy. Nie można dłużej twierdzić, że samorząd to organ prowadzący szkołę.

PiS nie chce pozwolić na to, by nauczyciel­e mieli swobodę w nauczaniu własnymi metodami. Krytyczne myślenie jest dla PiS niebezpiec­zne, więc chce je zdławić i wymodelowa­ć człowieka posłuszneg­o

KRYSTYNA SZUMILAS była minister edukacji

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland