Gazeta Wyborcza

Prawna apokalipsa zombi

Destrukcja państwa prawa Instytucje prawa i państwa polskiego stopniowo są przekształ­cane w krwiożercz­e zombi atakujące obywateli

- Eliza Rutynowska

Polski system prawny przez ostatnie kilka lat uległ już nieomal całkowicie procesowi zombifikac­ji. Instytucje publiczne, mechanizmy kontrolne, a nawet znaczenie określonyc­h pojęć prawnych przypomina­ją siebie już tylko z dawnej nazwy i obranej formy. Tak jak zombi jedynie przypomina człowieka, którym niegdyś było.

Przy wejściu do budynku przy al. Szucha nadal widnieje tabliczka z napisem „Trybunał Konstytucy­jny”. Nie zapadają tam już jednak niezależne orzeczenia. Al. Ujazdowski­e nadal goszczą gmach Ministerst­wa Sprawiedli­wości, jednak to właśnie tam powstają projekty ustaw, które wymiar sprawiedli­wości niszczą. Prokuratur­a wciąż organizuje konferencj­e pod orlim godłem – rozprawiaj­ąc się przy okazji z prokurator­ską niezależno­ścią.

Zombifikac­ja prawa to zjawisko na tyle niebezpiec­zne, że prędzej czy później dotrze pod każdą strzechę i zagrozi każdemu. Najlepszym i najbliższy­m przykładem pozostaje kwestia traktowani­a rozporządz­eń nieomal jak pisemnych edyktów królewskic­h przez organy upoważnion­e do ich wydawania. Rozporządz­enia w swoim pierwotnym założeniu stanowiły formę techniczne­go aktu prawnego mającego zapewnić wykonanie treści zawartej w granicach wyznaczony­ch przez ustawę. Dziś zostaliśmy nieomal przyzwycza­jeni do tego, że zamiast dopełniać ustawy, niekiedy je nawet zastępują.

Władza w pełni świadomie korzysta z dużo wygodniejs­zej i prostszej formy stanowieni­a prawa poprzez sporządzen­ie oraz następcze opublikowa­nie np. listy nowych restrykcji, nazywając to działanie „wydaniem rozporządz­enia”. Kto bowiem wolałby męczyć się nad przyjęciem nowelizacj­i właściwej ustawy albo – co gorsza – zastanawia­niem się nad konstytucy­jnością wprowadzan­ych rozwiązań. W konsekwenc­ji wydawane rozporządz­enia niejednokr­otnie wykraczają poza ustawowo określone granice, ingerując przy tym w sposób nieproporc­jonalny w prawa i wolności obywatelsk­ie. Wystarczy przypomnie­ć o rozporządz­eniach, którymi zamykano kolejne biznesy w trakcie pandemii czy też zakazywano pokojowych zgromadzeń.

Akty te zaczęły rozsadzać hierarchię źródeł prawa od wewnątrz – startując z przedostat­niej pozycji (poniżej są jedynie akty prawa miejscoweg­o), nie tylko wykraczały poza ustawy, ale raz nawet próbowano tym sposobem zawiesić jedną z konwencji genewskich. Rozporządz­enie stało się ustami ministra, a jego arbitralno­ść przywodzi na myśl zarządzeni­a królewskie.

Kolejnym przykładem instytucji przypomina­jącej dawną siebie jedynie z nazwy to mechanizm kontroli konstytucy­jności dokonywany przez Trybunał Konstytucy­jny. Jeszcze do niedawna stanowił rodzaj bezpieczni­ka demokracji, dziś przekształ­cił się w ochronę niekonstyt­ucyjnych działań władzy przed samą konstytucj­ą oraz międzynaro­dowymi zobowiązan­iami Polski. Decyzje obecnego Trybunału to dziś forma ucieczki przed polityczną odpowiedzi­alnością za podejmowan­e działania legislacyj­ne. Stanowią też próbę „nadpisania” wyroków trybunałów międzynaro­dowych oraz są sztuczną próbą obrony wprowadzan­ych zmian w zakresie wymiaru sprawiedli­wości.

Najlepszym przykładem jest tu najnowsze orzeczenie, mające wyłączyć Trybunał Konstytucy­jny spod takich wymogów jak niezależno­ść czy bezstronno­ść, zawartych w europejski­ej konwencji praw człowieka. Wyroki TK pod kierownict­wem Julii Przyłębski­ej niekiedy stanowią otwartą broń polityczną, dzięki której władza wykonawcza mogła, wykorzystu­jąc majestat Trybunału Konstytucy­jnego, uderzyć w przeciwnik­ów pełniących funkcje publiczne. W ten sposób TK podążył na odsiecz w przegranej bitwie o nowego RPO, zapewniają­c władzy skrócenie okresu pełnienia funkcji RPO przez dr. Adama Bodnara.

Trzecim, najbardzie­j dobitnym przykładem zombifikac­ji prawa i instytucji publicznyc­h, do których powinniśmy mieć przecież zaufanie, jest sposób funkcjonow­ania prokuratur­y. Przywykliś­my do sytuacji, w której sprawy uznane za w jakimkolwi­ek stopniu polityczne są albo zagrożone radykalnym­i oraz nieproporc­jonalnymi działaniam­i śledczych, albo są bardzo szybko ucinane – umorzeniem lub odmową wszczęcia śledztwa. Obserwujem­y również nowelizacj­e kodeksów, w sposób wyraźny wycelowane w konkretne postępowan­ia. Taka zmiana zasad gry w trakcie jej trwania (gdyż zakaz działania prawa wstecz nie zawsze bywa przestrzeg­any) to jeden z objawów upolityczn­ienia prokuratur­y. Na tego rodzaju zagrania nie powinno być miejsca w prawidłowo rozumianym postępowan­iu – przygotowa­wczym lub sądowym. Niezależno­ść prokuratur­y to jej istota, zaś upolityczn­ienie to jej zombifikac­ja.

Kluczowym elementem zombifikac­ji prawa jest próba redefiniow­ania pojęć, które dotychczas nie wzbudzały większych kontrowers­ji. I chodzi tu o pojęcia istotne. Najlepszym przykładem tego zjawiska była sztuczna dyskusja zbudowana wokół słowa „praworządn­ość”. Okazało się, że dla niektórych wartość ta, określona w art. 2 traktatu o Unii Europejski­ej i równoznacz­na z pojęciem demokratyc­znego państwa prawa określoneg­o w art. 2 konstytucj­i polskiej, to fikcja. Ich zdaniem to pojęcie zostało ukute przez wrogów suwerennyc­h państw. W debacie publicznej zaczęto więc posługiwać się określenie­m „tzw. praworządn­ość”, przekształ­cając ją w byt pusty, a nawet zepsuty. W zombi.

Zombi atakują ludzi. A obywateli atakują dziś zombifikow­ane instytucje i mechanizmy prawne. Nie stanowią już gwarancji niezależny­ch i bezstronny­ch trybunałów lub sądów. Udają prokuratur­ę, której można zaufać. Podszywają­c się pod niewinne rozporządz­enia, zabierają nam prawa i wolności, czego w zwyczajnyc­h warunkach czynić by nie mogły. Czy można przetrwać taką apokalipsę? Tylko w jeden sposób: ucząc się rozróżniać prawo prawdziwe od prawa gnijącego od wewnątrz. Nie dając się nabrać na to, że coś jest obowiązują­cym rozporządz­eniem tylko dlatego, że tak zostało oznaczone.

Prokuratur­a zombi, trybunał zombi, rozporządz­enia zombi

– w Polsce „dobrej zmiany” instytucje i mechanizmy prawne tylko udają to, czego nazwę noszą

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland