Wielka nadzieja piłkarek ręcznych
Czy będą to najlepsze mistrzostwa świata piłkarek ręcznych w ostatnich latach? Z dziką kartą rozpoczęły turniej w Hiszpanii.
Rywalki już na wstępie są z najwyższej półki, ale zgrany polski zespół jest w stanie dobrze się spisać.
Wczoraj wieczorem Polki, prowadzone przez norweskiego trenera Arne Senstada, rozpoczęły rywalizację pojedynkiem z Serbią (mecz zakończył się po wydaniu „Wyborczej”). W niedzielę o godz. 18 zmierzą się z drużyną Rosyjskiej Federacji Piłki Ręcznej, a we wtorek o tej samej porze z outsiderem grupy – Kamerunem (transmisje w Polsacie Sport).
– Już mecz otwarcia będzie bardzo ważny, bo jeśli wygramy, to na fali tego sukcesu nasz zespół może dalej dużo zdziałać – mówił nam przed rozpoczęciem mistrzostw Paweł Tetelewski, trener młodzieżowej reprezentacji Polski piłkarek ręcznych, która w miniony weekend w Podgoricy we wspaniałym stylu zapewniła sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw świata w Słowenii.
Cel stawia wysoko, bo Serbki to silny zespół, szósta drużyna ostatniego mundialu, choć na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy zajęła dopiero 13. miejsce, tuż przed polską drużyną. Co innego Rosjanki, mistrzynie olimpijskie z 2016 r. i wicemistrzynie z tego roku z Tokio,
trzeci zespół poprzednich mistrzostw świata. Sukcesy tej drużyny z minionych lat można wymieniać długo. A jednak Paweł Tetelewski widzi szansę Polek w starciach z tymi drużynami.
– Łączy je jedno: obie są w przebudowie – podkreśla szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski. I dodaje, że wśród Rosjanek brakuje sześciu-siedmiu podstawowych zawodniczek. – Rosja wciąż ma z czego wybierać, ale na pewno łatwiej grać z nią wtedy, gdy odeszło kilka gwiazd – mówi Tetelewski.
Piłka ręczna znana jest z tego, że jest nieobliczalna. Udowodniły to Polki, które w 2013 r. w Serbii i dwa lata później w Norwegii zajęły niespodziewanie czwarte miejsce mistrzostw świata. Przez nikogo nie stawiane w rolach faworytek, podobnie jak mężczyźni w 2009 r., gdy w Niemczech zostali wicemistrzami globu. Na kolejnym mundialu Biało-Czerwone zajęły jednak dopiero 17. pozycję, a na następny w ogóle nie pojechały. Ubiegłoroczne mistrzostwa Europy, podobnie jak poprzednie, zakończyły dopiero na 14. pozycji.
W Hiszpanii zespół Arne Senstada wystąpi tylko dzięki „dzikiej karcie”, przyznanej przez Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej (IHF). W play-off Polki przegrały bowiem dwumecz z Austriaczkami. Mimo to szkoleniowiec młodzieżówki jest przekonany, że zespół stać na dobry wynik.
Gdy patrzy się na skład Polek, widać doświadczenie i ogranie. Bramkarka Adrianna Płaczek oraz rozgrywające Monika Kobylińska, Natalia Nosek i Aleksandra Rosiak występują w silnych francuskich zespołach, skrzydłowa Dagmara Nocuń i zaledwie 19-letnia Julia Niewiadomska – w Niemczech. A gros narodowej drużyny stanowią zawodniczki najlepszych polskich zespołów – z Lubina i Lublina.
W reprezentacji nie ma już natomiast doświadczonych Kingi Grzyb i Karoliny Kudłacz-Gloc. Zwłaszcza rezygnacja z tej ostatniej wzbudziła sporo dyskusji. Szkoleniowiec podkreślał jednak, że zamierza odmładzać zespół.+