Gazprom wstrzymuje tranzyt
W Europie ceny gazu biją nowe rekordy na wieść o wstrzymaniu przez Gazprom tranzytu gazu przez terytorium Polski do Niemiec. Stało się to w czasie, gdy Gazprom kończy przygotowania do eksploatacji bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2.
Ceny gazu w Europie biją nowe rekordy. We wtorek przed południem na holenderskim parkiecie TTF za 1 MWh gazu z dostawą w styczniu trzeba było zapłacić 162,5 euro. To o 1 euro drożej od dotychczasowego rekordu z 6 października.
Rynkowe ceny gazu w Europie wzleciały na wieść o wstrzymaniu we wtorek przez Gazprom tranzytu swojego surowca gazociągiem jamalskim przez terytorium Polski do Niemiec. A w najbliższych dniach do Europy nadejdą mrozy.
W grudniu Gazprom rezerwował prawo do wykorzystania gazociągu jamalskiego tylko na jedną dobę, kupując to prawo na aukcjach organizowanych poprzedniego dnia wieczorem. I do połowy grudnia z dnia na dzień rosyjski koncern zamawiał prawo do tranzytu ok. 31 mln m sześc. gazu na dobę, co stanowiło jedną trzecią oferowanej przepustowości.
Gaz poszedł do Nord Streamu 2
Pod koniec zeszłego tygodnia Gazprom zaczął jednak jeszcze bardziej dławić tranzyt przez Polskę. W czwartek wieczorem rosyjski koncern w ogóle nie wykupił prawa do tranzytu gazu jamalską rurą na piątek. Jednak już tego dnia (czyli w piątek) wczesnym rankiem na dodatkowej aukcji Gazprom kupił prawo do tranzytu niespełna 27 mln m sześc. gazu. W sobotę rosyjski koncern ściął tranzyt przez terytorium Polski do 5,2 mln m sześc., w niedzielę do 4,2 mln m sześc., a w poniedziałek do 3,8 mln m sześc.
We wtorek tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski do Niemiec w ogóle został wstrzymany i dla realizacji zleceń części polskich odbiorców trzeba będzie nawet rozpocząć fizyczne dostawy gazu rurą jamalską z Niemiec do Polski, w przeciwnym kierunku niż zwykle.
Jednocześnie jamalską rurą Gazprom dostarcza w pełni gaz zamówiony przez PGNiG.
Ograniczenie przez Gazprom tranzytu gazu przez Polskę zbiegło się w czasie z rozpoczęciem ostatnich technicznych przygotowań do uruchomienia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec.
W piątek spółka Gazpromu odpowiedzialna za projekt Nord Stream 2 ogłosiła, że rozpoczęła napełnianie gazem drugiej nitki bałtyckiego gazociągu. To znaczy, że do końca roku gazociąg Nord Stream 2 będzie pod względem technicznym całkowicie przygotowany do eksploatacji. Pierwszą nitkę Nord Streamu 2 Gazprom napełnił gazem do połowy października i właśnie w trakcie tej procedury rynkowe ceny gazu w Europie ustanowiły dotychczasowy rekord wszech czasów.
Gazprom osusza jamalską rurę
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow na konferencji prasowej w Moskwie zaprzeczał, aby wstrzymanie przez Gazprom tranzytu gazu przez Polskę do Niemiec było związane z kończeniem przygotowań do eksploatacji Nord Streamu 2, który ma dostarczać rosyjski gaz do Niemiec, omijając Polskę i Ukrainę.
– To całkowicie komercyjna sytuacja. Nie ma tu żadnego związku [z Nord Streamem 2] – twierdził Pieskow, odsyłając dziennikarzy do Gazpromu po konkretne wyjaśnienia wstrzymania tranzytu gazu przez Polskę. Wcześniej ograniczenia tranzytu gazociągiem jamalskim Gazprom tłumaczył brakiem zleceń na dostawy tym połączeniem.
Realizują się czarne scenariusze dotyczące tranzytu gazu.
Rosyjski koncern osusza z tranzytu gazociąg przez Polskę, a jednocześnie maksymalnie wykorzystuje pierwszy gazociąg Nord Stream, przesyłając nim do Niemiec 170 mln m sześc. gazu na dobę. Od listopada rosyjski koncern w pełni realizuje też umowę tranzytową z Ukrainą, przesyłając przez jej terytorium 109 mln m sześc. gazu na dobę.
Tranzyt przez Polskę Gazprom zaczął ograniczać już od sierpnia. A na początku listopada rosyjski koncern pierwszy raz w tym roku wstrzymał na kilka dni przesył jamalską rurą do Niemiec. Za każdym razem windowało to rynkowe ceny gazu w Europie.
Gazprom przepycha Nord Stream 2
Mimo zakończenia technicznych przygotowań do eksploatacji Nord Streamu 2 na razie bałtycką rurą nie popłynie gaz z Rosji do Niemiec. Wymaga to wcześniejszej certyfikacji zarządcy gazociągu, o co zabiega szwajcarska spółka Gazpromu. Ale taki certyfikat może dostać firma spełniająca unijne wymogi antymonopolowe, a zdaniem np. PGNiG spółka Gazpromu ich nie spełnia.
Moskwa chce jednak przeforsować jak najszybsze uruchomienie Nord Streamu 2, czyli faktycznie zwolnienie eksploatacji tego gazociągu z unijnych przepisów antymonopolowych. I w tym celu wywiera presję na UE, windując ceny gazu.
W poniedziałek podkreślił to szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Wskazał, że obecne kryzysy wokół Ukrainy i Białorusi rozwijają się w kontekście nadzwyczajnie wysokich cen energii – „ceny gazu wzrosły o ok. 40 proc. tylko w grudniu i około 300 proc. od lata” – ocenił szef unijnej dyplomacji.
„Rosja używała energii jako narzędzia politycznego nacisku (np. wobec Mołdawii) i podczas gdy mówi, że ściśle wypełnia swoje kontraktowe zobowiązania do dostaw gazu, to wielu uważa, że obecna odmowa przez Rosję zwiększenia eksportu [gazu] do Europy lub ponownego napełnienia przez Gazprom jego magazynów gazu w Niemczech stanowi środek do wywierania presji na UE, konkretnie dla uzyskania od regulatora zezwolenia na eksploatację Nord Streamu 2” – napisał na swoim blogu Josep Borrell.
●
Rzecznik Kremla zaprzecza, aby wstrzymanie przez Gazprom tranzytu gazu przez Polskę do Niemiec było związane z kończeniem przygotowań do eksploatacji Nord Streamu 2