Choczewo, a nie Żarnowiec
W nadmorskiej gminie Choczewo ma powstać pierwsza polska elektrownia atomowa. To niedaleko niedokończonej elektrowni w Żarnowcu. – Miejsce budowy przeniesiono z Lubiatowa bliżej morza. Same lasy, tam nic nie ma – mówi sołtys wsi Kopalino.
Choć to gmina Choczewo, lokalizację nazwano Lubiatowo-Kopalino. To tam ma powstać pierwsza polska elektrownia atomowa.
Badania nad tą lokalizacją prowadzono od 2017 r. W środę informację ogłosiło Ministerstwo Klimatu.
– Lokalizacja spełnia wszystkie wymagania środowiskowe stawiane tego typu obiektom i jest bezpieczna dla mieszkańców – podała w komunikacie prasowym spółka Polskie Elektrownie Jądrowe.
Jak twierdzi Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, nasz system energetyczny pilnie potrzebuje wzmocnienia właśnie przez nową elektrownię atomową.
– Działamy zgodnie z planem i wybór lokalizacji jest tego potwierdzeniem. Polska potrzebuje energetyki jądrowej, a wybudowanie pierwszej elektrowni tego typu w Polsce jest istotne dla całego kraju – pod kątem zarówno transformacji energetycznej, jak i bezpieczeństwa dostaw energii – oceniła Moskwa.
Cytowany w komunikacie pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski też zwraca uwagę na to, że potrzebujemy miksu energetycznego, w którego skład wejdzie energia jądrowa.
Aby siłownia mogła powstać w okolicach Choczewa, najpierw trzeba będzie uzyskać wszystkie niezbędne zgody. PEJ ma się więc teraz starać o decyzje administracyjne. Kiedy realne jest jej oddanie? Do niedawna mówiono o okolicach 2030 r. W tej chwili bardziej prawdopodobny jest rok 2035, a nawet nieco później.
Dlaczego Choczewo?
Decyzję o wybraniu tej lokalizacji podjęła spółka PEJ. Doradzały jej firma Jacobs Clean Energy Limited oraz polskie ośrodki naukowe.
„Na początku procesu wyboru lokalizacji rozpatrywano aż 92 potencjalne miejsca. Analizy uwzględniły m.in. takie czynniki jak właściwości terenu, dostępność wody chłodzącej, położenie względem terenów objętych formami ochrony przyrody, w tym obszarów Natura 2000, oraz obecne i możliwe do rozbudowy elementy infrastruktury, jak na przykład sieci energetyczne, drogowe czy kolejowe. Wyniki analiz potwierdziły sprzyjające warunki do wybudowania elektrowni jądrowej w województwie pomorskim” – czytamy w komunikacie PEJ.
„Wybór preferowanej lokalizacji nie oznacza finalnej zgody na realizację inwestycji w takim wariancie. Polskie Elektrownie Jądrowe będą się teraz ubiegać o uzyskanie niezbędnych decyzji administracyjnych dla umiejscowienia przyszłej elektrowni, w szczególności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach oraz decyzji lokalizacyjnej” – dodano w komunikacie.
Samo Choczewo to niewielka, bo licząca ok. 5 tys. mieszkańców, gmina wiejska. Żyją głównie z rolnictwa oraz turystyki. Na terenie gminy znajdują się popularne plaże, m.in. w Choczewie czy Kopalinie, oraz latarnia w Stilo.
Protestów w Kopalinie nie będzie
– O atomówce mówi się u nas od 13 lat, kiedy przyjechano do nas pierwszy raz z Warszawy. Wówczas byliśmy zszokowani i zdziwieni. Dziś temat już spowszedniał. Nie mamy tutaj przemysłu, nie mamy nic. To bardzo uboga gmina. Jesteśmy pięknie położeni, ale mało kto tu inwestował. Będzie atomówka, to będą inwestycje i pieniądze – mówi Wyborcza.biz sołtys Kopalina Jerzy Żuczek.
Jak dodaje, lokalną społeczność raczej udało się przekonać już do tej inwestycji. Część mieszkańców gminy Choczewo wręcz na nią czeka. – Rozmów mieliśmy całe mnóstwo. Przekonywano nas, mówiono, jakie są za i przeciw. My na to i tak nie mamy wpływu. To strategiczne działania rządu. Trudno mi wypowiadać się za pozostałych, ale ja jestem zwolennikiem takiej elektrowni u nas.
Sołtys dookreśla też w rozmowie z Wyborcza.biz, o jakie tereny dokładnie chodzi. – Z tego, co nam mówiono, miejsce budowy przeniesiono z Lubiatowa bliżej morza, czyli w stronę Stilo. To są same lasy, tam nic nie ma. Ostatnie spotkanie było 24 listopada, pokazywali nam plany, jak to ma wyglądać. Nie spodziewaliśmy się, że to już teraz będzie informacja o lokalizacji – dodaje.
Pomorze czeka z otwartymi ramionami
W rządowym Programie Polskiej Energetyki Jądrowej zawarta była informacja, że miejsce budowy pierwszej elektrowni jądrowej zostanie wybrane spośród lokalizacji nadmorskich. W grę wchodziły Choczewo i pobliski Żarnowiec.
Nie znamy szczegółów badań, ale już na wstępie Choczewo miało przewagę z uwagi na bezpośredni dostęp do wody morskiej potrzebnej do chłodzenia reaktora. Chłodzenie w Żarnowcu, odległym od Wybrzeża o blisko 9 kilometrów, musiałoby się opierać na wodzie morskiej dostarczanej nowo zbudowanym kanałem.
Z punktu widzenia województwa pomorskiego obie lokalizacje były korzystne. Pomorze jest importerem energii i nie ma za wiele własnych źródeł. Nadzieje daje planowany rozwój morskiej energetyki wiatrowej, ale bez magazynów energii może to być źródło uzupełniające, a nie podstawowe.
– Jeśli zapadnie decyzja o budowie, to deklarujemy, że podporządkujemy jej strategie i działania. Bo będzie to istotny impuls rozwojowy dla Pomorza – mówił „Wyborczej” w październiku marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
Impuls rozwojowy to nie tylko przełamanie pewnej bariery dostępu do energii dla przemysłu, ale także pakiet inwestycji towarzyszących oraz wieloletnia budowa z udziałem kilku tysięcy pracowników. Warunkiem jest oczywiście rozpoczęcie prac, a do tego wciąż daleko. Nie rozpisano bowiem przetargu na dostawę technologii, również szczegóły finansowania i termin rozpoczęcia prac nie są znane.
W 2015 r. pomorski marszałek przedstawił rządowi „pakiet jądrowy”, czyli spis inwestycji, które powinny zostać zrealizowane przed rozpoczęciem budowy. Wówczas wycenione zostały na blisko miliard złotych. Pakiet zakładał budowę i modernizację dróg oraz linii kolejowych prowadzących w rejon Choczewa i Żarnowca, budowę kanalizacji, oświetlenia, stworzenie ośrodka badawczego, kształcenie kadr, rozwój infrastruktury medycznej.
– Z własnej inicjatywy przygotowaliśmy program inwestycji uzupełniających budowę elektrowni. Gdy położyliśmy na stole ten pakiet, wywołał pewne zdziwienie w Ministerstwie Funduszy Polityki Regionalnej i spółce PGE. Ale było to zdziwienie pozytywne. Proponujemy pakiet, który może nie zostanie w pełni zaakceptowany, ale jest to materiał do dyskusji. Nie mogliśmy z tym czekać, ponieważ właśnie następuje rozdział znaczących środków rządowych i unijnych i za chwilę wszystko zostanie pozamiatane – mówił marszałek Struk w 2015 r.
Rząd nie podjął jednak rozmów o pakiecie. ●
Działamy zgodnie z planem i wybór lokalizacji jest tego potwierdzeniem. Polska potrzebuje energetyki jądrowej, a wybudowanie pierwszej elektrowni tego typu w Polsce jest istotne dla całego kraju
ANNA MOSKWA minister klimatu i środowiska
• Więcej czytaj na Wyborcza.biz