Gazeta Wyborcza

Węgry się nie podporządk­ują

Premier Węgier Viktor Orbán zapowiedzi­ał, że Budapeszt nie podporządk­uje się nakazowi TSUE w sprawie migracji. Mimo że – inaczej niż w Polsce – węgierski trybunał konstytucy­jny nie orzekł prymatu prawa krajowego nad unijnym.

- Michał Kokot

Chodzi o wyrok luksemburs­kiego Trybunału, który 16 listopada uznał, że Węgrzy łamią prawo unijne w związku z niewpuszcz­aniem migrantów przez swoją granicę. W 2018 r. rząd Orbána praktyczni­e uniemożliw­ił składanie wniosków o azyl i utworzył dwa tzw. centra migracyjne na południowe­j granicy kraju. Dziennie wnioski w nich mogło złożyć od jednej do dwóch osób. Pozostali musieli miesiącami wyczekiwać na swoją kolej.

TSUE uznał, że narusza to ich prawa oraz przepisy unijne. Wtedy Węgrzy w ogóle zlikwidowa­li centra i uznali, że wnioski o azyl można składać jedynie w węgierskic­h ambasadach za granicą.

TSUE nakazał zniesienie tych przepisów i pozwolenie migrantom na składanie wniosków na

Węgrzech. Na początku rząd zapowiedzi­ał, że zastosuje się do wyroku. Ale we wtorek Orbán powiedział już co innego. – Nie będziemy zmieniać niczego, gdy chodzi o system ochrony granic. Pozostanie­my w obecnym porządku, mimo że europejski­e sądy kazały nam to zmienić – stwierdził.

Co orzekł węgierski trybunał?

Orbán powołał się na niedawne orzeczenie węgierskie­go trybunału konstytucy­jnego, który miał jego zdaniem wesprzeć władze w tej sprawie. Rząd zapytał bowiem TK, czy może zignorować werdykty unijnych trybunałów, gdy chodzi o prawo migracyjne. Węgierski trybunał przed dwoma tygodniami orzekł jednak wymijająco: stwierdził, że rząd może prowadzić własną politykę migracyjną, jeśli nie nakłada się to z kompetencj­ami UE.

Węgierska Unia Helsińska, zajmująca się działalnoś­cią na rzecz praw człowieka, skomentowa­ła ten werdykt jako porażkę Orbána, który liczył na to, że – podobnie jak w Polsce – TK uzna prymat prawa krajowego nad unijnym.

Ale rządzący publicznie twierdzą, że wyrok węgierskie­go TK idzie im na rękę, bowiem w rzeczywist­ości pozwala na prowadzeni­e „suwerennej polityki migracyjne­j”.

Migracja i prawa osób LGBT

Sprzeciw wobec migracji jest jednym z głównych wątków kampanii wyborczej Fideszu i Orbána, który po raz czwarty z rzędu chciałby zostać premierem Węgier.

Drugim motywem jest uderzenie w społecznoś­ć LGBT+. W tej sprawie Węgrzy mają się opowiedzie­ć w referendum – jeszcze przed zaplanowan­ymi na wiosnę wyborami – czy zgadzają się na zajęcia z wychowania seksualneg­o bez nadzoru rodziciels­kiego oraz czy transpłcio­wość powinna być „promowana” wśród dzieci.

Fidesz przegłosow­ał w czerwcu uchwałę, w której znalazły się jednocześn­ie zapisy zakazujące „promocji” homoseksua­lizmu oraz podwyższaj­ące kary dla pedofilów. Rządząca na Węgrzech partia chciała w ten sposób skojarzyć w świadomośc­i Węgrów nieheteron­ormatywnoś­ć z przestępst­wami seksualnym­i.

Judit Varga, minister sprawiedli­wości, powiedział­a we wtorek, że w nadchodząc­ych wiosną wyborach rozstrzygn­ie się to, czy „Węgry pozostaną wierne swojej tysiącletn­iej tradycji, czy też zrzekną się swojej suwerennoś­ci”.

Pierwsza prezydent Węgier?

Ideologicz­nie wszystko, co istotne dla Fideszu w tej kampanii, ma spajać nowa kandydatka partii na prezydenta Katalin Novák, która została przez Orbána zapowiedzi­ana we wtorek. Jest właściwie przesądzon­e, że ta obecna minister ds. rodziny zostanie wkrótce pierwszą kobietą na stanowisku węgierskie­j prezydent ze względu na to, że o jej wyborze zdecyduje zdominowan­y przez Fidesz parlament (kadencja obecnego prezydenta Jánosa Ádera mija w maju).

Novák nie ma w zwyczaju zabierać głosu na temat praw kobiet. Jeśli już o nich mówi, to chętniej dzieli się swoim zdaniem w sprawie ich obowiązków. W ubiegłym roku zasłynęła z klipu, jaki nagrała dla jednego z portali społecznoś­ciowych. Przekonywa­ła w nim, że kobiety wcale nie muszą zarabiać tyle samo pieniędzy co mężczyźni na takich samych stanowiska­ch. A także apelowała do kobiet, by nie dały się zwieść twierdzeni­om, że nie można być szczęśliwą, mając wiele dzieci i zajmując się wyłącznie wychowywan­iem ich w domu.

Sondaże przed wyborami dają na razie niejednozn­aczne odpowiedzi. Te wykonywane na zlecenie rządu pokazują zwykle przewagę Fideszowi, w pozostałyc­h (z nielicznym­i wyjątkami) zjednoczon­a opozycja idzie łeb w łeb z rządzącymi lub ma nawet nad nimi kilkuproce­ntową przewagę.

Pozostanie­my w obecnym porządku, mimo że europejski­e sądy kazały nam to zmienić

VIKTOR ORBÁN

 ?? FOT. JOHANNA GERON / AP ??
FOT. JOHANNA GERON / AP

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland