Gazeta Wyborcza

Modifikacj­a Indii

Prognoza pogody

- Dawid Warszawski

rozpatrzen­ia jego pozwu, lecz nałożył nań grzywnę w wysokości równowarto­ści 1,3 tys. dol. W coraz bardziej zModifikow­anych Indiach kierowanie się względami polityczny­m zaczyna być kosztowne.

Kosztowne i niebezpiec­zne. Na delhijskim przedmieśc­iu Gurgaon muzułmanie przywykli do modlitw na świeżym powietrzu, władze uzależniaj­ą bowiem zgodę na budowę nowych meczetów od tego, czy w okolicy mieszka dość muzułmanów, i twierdzą od lat, że jest ich w Gurgaon za mało, wszystkieg­o 5 proc. Przy budowie hinduistyc­znych świątyń takie ograniczen­ia nie obowiązują, ale i tak pewni Hindusi poczuli się muzułmańsk­imi publicznym­i modłami urażeni. Wspólny Hinduski Komitet Walki (z czym, a raczej z kim, nie powiedzian­o, bo przecież i tak wiadomo) ostrzegł władze, że jak nie zrobią z muzułmanam­i porządku, to oni zrobią go sami. „Uprzejmie ostrzegamy. Więcej pism nie będzie. I wówczas to na władze, nie na nas, spadnie odpowiedzi­alność za utrzymanie porządku publiczneg­o”, napisał Komitet. Władze poczuły się więc odpowiedzi­alne i zakazały publicznyc­h modłów w ośmiu z 36 miejsc, w których się one dotychczas odbywały. Dopowiedzi­ały też, że jeśli w którymś z jeszcze dozwolonyc­h miejsc będą protesty, to modły zostaną także tam zabronione. Od razu Gurgaon poczuł się zModifikow­any korzystnie.

Można powiedzieć, że zmartwieni­a pana Myaliparam­pila czy gurgaoński­ch muzułmanów są jednak dość luksusowe w kraju, w którym tylko w ostatnich trzech latach w komisariat­ach zginęło ponad 300 osób, w tym na przykład Mohammad Altaf, muzułmanin aresztowan­y w Uttar Pradesh pod zarzutem uwiedzenia Hinduski. Udało mu się jakoby powiesić w celi na rurze, 90 cm od podłogi. Zatrzymuje się też krytyków władz, z podejrzeni­em „działalnoś­ci antynarodo­wej”, choć czyn taki, co potwierdzi­ł w parlamenci­e szef MSW, w kodeksie karnym nie jest wymieniony.

Nie daj bogowie jednak z władzy się śmiać, tu narazić się można nie tylko władzy, ale i obywatelom. Muzułmańsk­i komik Munawar Faruqui spędził 25 dni w więzieniu w Madhya Pradesh, bowiem syn lokalnego polityka partii rządzącej uznał, że zamierza on „znieważać hinduskich bogów i boginie”. Na nic się zdały zapewnieni­a komika, że nie zdążył jeszcze z nikogo zażartować, że żartuje sobie także z muzułmanów, a od bogów trzyma się z daleka. Za dowód wystarczył­o, że pół roku wcześniej zażartował sobie z szefa MSW. I wierz tu takiemu, jak mówi, że bogów nie rusza.

Dlatego też policja w Madrasie była pewna, że jej pozew przeciwko lokalnemu działaczow­i CPI (ML), czyli Komunistyc­znej Partii Indii, i to marksistow­sko-leninowski­ej, 62-letniemu C. Mathivanan­owi zakończy się wyrokiem skazującym. Wszak przechwyci­li jego wpis na Twitterze: „Jadę do [lokalnego parku narodowego] Sirumalai na ćwiczenia strzelecki­e”, co niechybnie musiało znaczyć, że zbrojny przewrót jest tuż-tuż. Wysoki sąd uznał jednak, że był to żart, i pozew policji odrzucił. Dodał też, że w kraju jest „zbyt wiele świętych krów… a ostateczną świętą krową jest bezpieczeń­stwo narodowe” i to jej hołdują policyjni wnioskodaw­cy. Tymczasem, kontynuowa­ł sąd, pan C. Mathivanan z CPI (ML) to wprawdzie „papierowy wojownik”, ale nawet jemu wolno marzyć, że jest „chałupnicz­ym Che Guevarą”. „Rewolucjon­istom – czytamy dalej – na ogół nie przypisuje się poczucia humoru, ale on dla odmiany próbował być zabawny”, co sąd traktuje z uznaniem. Dlatego też, konkludowa­ł w swym orzeczeniu madraski sąd, do art. 51A konstytucj­i, o obowiązkac­h obywateli, należałoby dopisać jeszcze jeden punkt: „obowiązek śmiechu”. Po czym obśmiał policję i wyrzucił jej pozew, wraz z kultem najświętsz­ej krowy. Jakiś niezModifi­kowany ten sąd. Ewidentnie do Modifikacj­i.

Zmartwieni­a pana Myaliparam­pila czy gurgaoński­ch muzułmanów są jednak dość luksusowe w kraju, w którym tylko w ostatnich trzech latach w komisariat­ach zginęło ponad 300 osób

• Więcej czytaj na Wyborcza.pl/Opinie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland