Tylko razem uratujemy święta
Gościnne występy
Nie mogę życzyć Państwu wesołych świąt. Bo żeby być wesołym, kiedy w polskich lasach zamarzają i umierają z głodu ludzie zaszczuci przez władzę wolnej Polski, trzeba mieć rozum Suskiego i sumienie Mejzy.
Nie mogę Państwu życzyć nawet spokojnych świąt. Bo kto ma odrobinę jakiejś przyzwoitości, nie może być spokojny, gdy tysiące ludzi zabija beztroska pana prezydenta w obliczu tysięcy polskich ofiar globalnej zarazy oraz tchórzliwa i mordercza bezczynność premiera, który tysiące Polaków mógł łatwo uratować przed okrutną śmiercią, ale wolał grać w gierki prezesa.
Od czterdziestu lat nie było w Polsce tak trudno świętować. I nawet specjalnie nie dziwi, że szajka, która się dorwała do władzy, wolała nie przypominać nam zbytnio stanu wojennego, by nie wzmacniać oczywistych skojarzeń z tym, co teraz robi.
Ale szmat drogi przed nami. I samo się to nie zrobi.
W XX w. dwa razy dostaliśmy wolność półdarmo dzięki geopolitycznym zbiegom okoliczności. W 1918 i 1989 r. mocarstwa się rozpadały, więc większość nie musiała się ruszyć z kanapy, by odzyskać jakiś wpływ na Polskę. Teraz złe moce krzepną, więc odzyskanie wolności wymaga zaangażowania. Jeśli nie większości, to znacznej części współobywateli. I mądrości politycznego przywództwa.
Dwa fakty z ostatniego tygodnia pokazują, jaki z tym mamy problem.
Mniej niż co dziesiąty z dorosłych Polaków podpisał apel w obronie wolnych mediów. Część lubi demokraturę i słusznie nie protestuje. Ale przynajmniej połowa woli jednak żyć jak na Zachodzie, a nie chciało się jej nawet kliknąć w obronie wolności.
Z mniej obojętnych niespełna dziesięciu procent dorosłych mimo apeli mediów i opozycyjnych liderów mniej niż co dziesiąty ruszył się z kanapy i wziął udział w ulicznym proteście. Większość zdążyła się przyzwyczaić, że inni im wolność załatwią. A teraz wiecznie ten sam chudy jeden procent już Polski nie zbawi.
I nic nas nie zbawi, jeśli Europa przestanie być promującym wolność imperium demokracji. A dokładnie wtedy, gdy PiS uchwalał „lex TVN”, Parlament Europejski ledwie przegłosował rezolucję broniącą wolności mediów, społeczeństwa obywatelskiego i wymiaru sprawiedliwości w Słowenii, gdzie rządzi sojusznik PiS. Z 52 polskich europosłów poparło ją 9! Piątka z Lewicy oraz Janina Ochojska z KO, Andżelika Możdżanowska z PiS, Róża Thun z Polski 2050 i Sylwia Spurek z Zielonych. Cztery osoby z KO się wstrzymały. Reszta KO, PiS i PSL była przeciw.
Że PiS jest przeciw wolności – wiadomo. Ale dlaczego przeciw wsparciu wolności w Słowenii są przedstawiciele partii domagających się, by Unia wspierała obronę wolności w Polsce? Słoweńską demokraturę buduje partia, która (jak PO i PSL) należy do EPL (której szefem jest Tusk), a ona chroniła też Orbána, dopóki go nie wyrzuciła, gdy Węgry przestały być demokracją. KO i PSL wybrały więc obronę partyjnego kolegi kosztem tych wartości, o które walczymy w Polsce. Jak Buzek, Halicki, Sikorski spojrzą w oczy unijnym politykom, gdy będziemy znów potrzebowali ich solidarności?
To wyjaśnia, dlaczego życzę Państwu tylko, żebyśmy w te święta i po nich dostali od dobrych ludzi i dawali im wsparcie, jakiego potrzeba. Bo tylko razem pilnując wolności, damy radę tak zrobić, żeby święta mogły być znów wesołe i spokojne.
●
Od czterdziestu lat nie było w Polsce tak trudno świętować. I nawet specjalnie nie dziwi, że szajka, która się dorwała do władzy, wolała nie przypominać nam zbytnio stanu wojennego
Autor jest publicystą „Polityki”, szefem katedry dziennikarstwa Collegium Civitas