Kubacki kontra fizyka
Na dzisiejszych mistrzostwach Polski Dawid Kubacki będzie skakał przez przepaść, pozostali – na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. I trener zdecyduje, kto pojedzie na Turniej Czterech Skoczni.
Do drugiej serii awansował w tym sezonie tylko raz, w pierwszym konkursie. Później był: 35., 33., 44., 32. Następnie opuścił weekend w Klingenthalu, by odbudować nieco formę, lecz tydzień później, w Engelbergu, zajął 48. i 42. miejsce.
Skacze charakterystycznie – wychodzi mocno w górę, leci wysoko, by nagle szybko i rozczarowująco spaść na zeskok – więc też zdiagnozować go łatwo. „On skacze wzwyż, a tu trzeba w dal” – tak o Kubackim się dzisiaj pisze, zwłaszcza że już kilka lat temu, gdy nie był jeszcze gwiazdą skoków, w taki sposób go karcono. Wszystko się wyjaśnia – wróciły stare błędy.
Łatwo tu o nieporozumienie. Każdy skoczek rzeczywiście w najprostszym sensie skacze „w dal” – im dalej, tym lepiej. Ale precyzyjniej rzecz biorąc, należałoby powiedzieć, że on leci w dal. Skakać powinien natomiast do góry. Paradoksalnie – zważywszy na jego wysoką parabolę lotu – Kubacki ma z tym pewien problem.
Najpierw w górę, później w dal
Z progu skoczni zawodnik skacze do góry, bo de facto tylko tak może skoczyć. Próg jest nachylony pod kątem mniej więcej 10 stopni, skoczek sunie z prędkością ok. 90 km na godz. – po lodzie. Jak w takiej sytuacji w ogóle można skoczyć w dal? W TVN profesor fizyki Paweł Kowalczyk mówił kiedyś: – Wyobraźmy sobie, że stoimy na śliskim lodowisku i próbujemy skoczyć jak najdalej do przodu. Kończymy u dentysty. Albo stoimy na krawędzi kajaka, który płynie po wodzie. Do przodu nie skoczymy.
Skoczek skacze więc do góry, ale też nie do końca, ponieważ skok ten jest specyficzny. Apoloniusz
Tajner – prezes Polskiego Związku Narciarskiego, były trener Adama Małysza – tłumaczył nam, że zamiast wybijać się z progu w górę, „trzeba się w ten próg jak najmocniej wciskać”, odpychać go od siebie. – Wtedy próg oddaje [energię] – mówił Tajner. Gdy skoczek odpowiednio mocno wciśnie się w próg i w odpowiednim czasie zacznie się odpowiednio wyprostowywać, dostanie „kopa” i poleci daleko.
Jeśli oczywiście należycie się ustawi do lotu i zrobi to odpowiednio szybko. Tajner używa fachowego i tajemniczego słowa „rotacja”. O tym momencie barwnie mówił też wspomniany Kowalczyk, profesor z Uniwersytetu Łódzkiego: „Wyobraźmy sobie, że jedziemy tak jak James Bond, trzymając się na leżąco dachu auta rozpędzonego do blisko 100 km na godz. W ułamku sekundy musimy wstać na równe nogi. Z takimi siłami muszą się mierzyć zawodnicy”.
Chce się już zostawić Kubackiego w spokoju i niczego nie wymagać, ale kibice zastanawiają się zatroskani, dlaczego mu nie idzie. Według najpopularniejszej teorii nieprawidłowo wychodzi z progu, ponieważ za szybko i za bardzo otwiera tułów, a ściślej – klatkę piersiową. Tak jakby za bardzo chciał się wyrwać, jakby za bardzo chciał skoczyć w dal. A trzeba podobno, wbrew intuicji, pchać nogami w próg, by tylko ich mięśnie wyprostowały zawodnika. Kubackiego otworzona klatka piersiowa podnosi wysoko, ale zwiększa jego opór, co zabiera prędkość. I nasz reprezentant z wysoka szybko spada.
Decyzja Doleżala
– Dawid jest teraz w dołku, a wtedy trudno o poprawę, skorygowanie błędów – powiedział Tajner. – Przecież o jakości skoku decydują ułamki sekund, wszystko dzieje się błyskawicznie. Słowa o naturalności, automatyzmach, pewności siebie i świeżości brzmią może niezbyt konkretnie, ale nie są banałami w żadnym razie. Dawid mówi czasem, że nie czuje tych błędów, i jest w tym szczery. Przecież nie chciał wrócić do skoków wysokich, ale bliskich. A błąd jednak się wkradł. Może gdy wróci tzw. świeżość po świątecznym odpoczynku, Kubacki złapie prawidłowy styl – dodał prezes PZN.
Jeśli trener Michal Doleżal nie zabierze 31-latka na Turniej Czterech Skoczni, ten wpadnie zapewne w jeszcze większy dołek, więc o poprawę może być jeszcze trudniej. Ale jeśli na czwartkowych mistrzostwach Polski w Zakopanem zwycięzca TCS z sezonu 2019/20 będzie skakał blisko, Czech będzie się musiał zachować fair wobec tych, którzy zaprezentują się lepiej.
Na razie pewni wyjazdu są Kamil Stoch, Piotr Żyła i Paweł Wąsek. Doleżal wybierze jeszcze trzech. Pierwszy konkurs Turnieju odbędzie się 29 grudnia w Oberstdorfie.
Czwartkowe zawody o mistrzostwo Polski mężczyzn rozpoczną się o 17.30. Kobiety zaczną skakać o 17.05. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport.
●
Jeśli trener Michal Doleżal nie zabierze Kubackiego na Turniej Czterech Skoczni, ten wpadnie zapewne w jeszcze większy dołek, więc o poprawę może być jeszcze trudniej