Kosztowne wygrane mundurowych
Funkcjonariusze, którym zaniżono świadczenie w wyniku ustawy dezubekizacyjnej, wygrywają w sądach. Problem w tym, że od wygranych spraw MSWiA potrąca im pieniądze. „To niedopuszczalne w majestacie prawa” – grzmią organizacje mundurowych.
Pan Tomasz w służbach bezpieczeństwa PRL nie przepracował nawet jednego dnia. Decyzję o zmniejszeniu emerytury w związku z ustawą dezubekizacyjną dostał z powodu studiów w Wyższej Szkole Oficerskiej w Legionowie. PiS uznał, że kto studiował w Legionowie, ten służył na rzecz totalitarnego państwa i należy go ukarać.
Panu Tomaszowi obcięto emeryturę z 4 tys. brutto do 2 tys. brutto. Mężczyzna podał sprawę do sądu i wygrał. W marcu państwo zapłaciło mu wyrównanie za 4,5 roku zaniżonych świadczeń. Ale nie tyle, ile się spodziewał. – Wypłacono mi wyrównanie za wszystkie miesiące od października 2017 r., kiedy weszła w życie dezubekizacja. Tyle że od całej sumy potrącono 9 proc. składki zdrowotnej – opowiada.
– Pytam się, jakim prawem. Przecież pełna 9-proc. składka obowiązuje od stycznia 2022 r., a mi potrącono ją za niesłusznie odebrane świadczenia za wcześniejsze lata – dodaje.
Zdzisław Czarnecki, prezydent Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP, takie działania państwa określa jako kradzież. – Coraz więcej dostajemy sygnałów, że ludzie wygrywają i mają przywracane pełne emerytury, ale muszą płacić pełną 9-proc. składkę zdrowotną, która obowiązuje od tego roku. Ale to nie koniec kradzieży. Ci, których wypłaty przekraczają określony pułap, wpadają w 32-procentowy próg podatkowy i zabiera im się podatek 32 proc., mimo że to są pieniądze za minione lata i gdyby je dostali wówczas, nie przekroczyliby pierwszego progu podatkowego – dodaje Czarnecki.
Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych zwróciła się do Zakładu Emerytalnego MSWiA, aby wpłynął na Ministerstwo Finansów w kwestii zwolnienia zwracanych emerytur z 9-proc. składki zdrowotnej i wyższego podatku. – Na razie nie dostaliśmy odpowiedzi, ale nie zamierzamy odpuszczać. Bo takie zachowanie jest niedopuszczalne w majestacie prawa – mówi Czarnecki.
Ustawa dezubekizacyjna obowiązuje od 1 października 2017 r. Po obniżce świadczeń byli funkcjonariusze organów bezpieczeństwa PRL nie mogą dostawać więcej, niż wynosi średnia emerytura. Niektórzy mają teraz emeryturę minimalną – dziś to ok. 1100 zł na rękę. Decyzję o obniżkach dostało blisko 40 tys. osób, w tym 8 tys. wdów i dzieci pobierających po funkcjonariuszach rentę rodzinną.
Większość osób, którym obniżono emeryturę, złożyła odwołania do Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA. Gdy to nie pomogło, odwołały się do sądu.
Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych podliczyło, że już 3848 emerytów wygrało przed sądem okręgowym. Od tych wyroków zazwyczaj odwoływał się MSWiA. W 774 przypadkach odwołania zostały oddalone i sąd apelacyjny nakazał wypłacić pełną emeryturę.
Niestety, kilkanaście tysięcy procesów jest w zawieszeniu. Dlaczego? Bo sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który do dziś jej nie rozstrzygnął.
W międzyczasie w sprawie dezubekizacji wypowiedział się Sąd Najwyższy. 16 września 2020 r. siedmiu sędziów SN orzekło, że kryterium „służby na rzecz totalitarnego państwa” – jako podstawa obniżenia świadczeń – powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy. Oznacza to, że nie można karać obniżeniem emerytury wszystkich tylko dlatego, że pracowali w danej instytucji.
●