Symboliczna pielgrzymka
„W imię Jezusa, oby to się nigdy nie powtórzyło. Obyśmy widzieli nie problem do rozwiązania, ale dostrzegali brata lub siostrę, których należy kochać. Niech Kościół będzie żywym ciałem pojednania” – mówił papież Franciszek w Kanadzie.
Słowa te wypowiedział w poniedziałek wieczorem w świątyni Kościoła Najświętszego Serca, Pierwszych Ludów w centrum Edmonton podczas spotkania z 250 wiernymi. Było to drugie wydarzenie pierwszego dnia jego pokutnej pielgrzymki do tubylczych społeczności Kanady.
W poniedziałek rano Franciszek wziął udział w ceremonii na cmentarzu w Maskwacis, 100 km na południe od Edmonton. Tutaj w latach 1916-73 mieściła się Ermineskin Indian Residential School – jedna z największych szkół z internatem dla Indian, finansowanych przez rząd i prowadzonych przez Kościół katolicki. Zabierano do nich tubylcze dzieci i poddawano przymusowej asymilacji, często padały ofiarą przemocy.
– Pokornie błagam o przebaczenie za zło popełnione przez tak wielu chrześcijan wobec tubylczych ludów – powiedział Franciszek w obecności kilku tysięcy osób – W obliczu tego godnego ubolewania zła Kościół klęka przed Bogiem i błaga o przebaczenie za grzechy swoich dzieci.
Papieskie przeprosiny nadeszły prawie 150 lat po dramatycznych wydarzeniach, kiedy to pierwsze tubylcze dzieci odebrano rodzinom i posłano do edukacyjnych placówek, które okazały się narzędziem ostrej asymilacji. Nieudanej, ponieważ ten „trening” nie włączył skutecznie rdzennych mniejszości do głównego nurtu kanadyjskiego społeczeństwa.
Podczas tego spotkania papież zwrócił także parę mokasynów Marie-Anne Day Walker-Pelletier, byłej przywódczyni Okanese First Nation z Saskatchewan. Podarowała mu je podczas marcowo-kwietniowej wizyty w Watykanie, wyjaśniając, że symbolizują dzieci, które nigdy nie wróciły do domu ze szkół rezydencjalnych (kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania ustaliła, że zmarło w nich co najmniej 3,2 tys. dzieci). Poprosiła, aby papież zwrócił mokasyny, kiedy przyjedzie do Kanady, by na ziemi Indian złożyć przeprosiny w imieniu Kościoła katolickiego.
Wizyta Franciszka pełna jest zresztą symbolicznych gestów.
Gdy w niedzielę wylądował w Edmonton, oczekiwali go przywódcy organizacji indiańskich, metyskich i inuickich, a także premier Justin Trudeau i Mary Simon, gubernatorka generalna Kanady. Papież jednak w szczególny sposób przywitał się z Almą Desjarlais z Frog Lake First Nation, byłą uczennicą szkoły rezydencjalnej, ucałowawszy jej rękę.
Po przeprosinach w Maskwacis Wilton Littlechild, urodzony w 1944 r. w rezerwacie Ermineskin honorowy wódz grupy, który spędził w szkołach rezydencjalnych 14 lat, podarował Franciszkowi imponujący pióropusz. Papież od razu go nałożył, z nieśmiałym uśmiechem na twarzy.
W spotkaniu w Maskwacis uczestniczyli także Justin Trudeau i Mary Simon, ale nie poproszono ich o zabranie głosu.
– Czekałam 50 lat na te przeprosiny i w końcu dzisiaj je usłyszałam. Część mnie się cieszy, część jest smutna, część jest zdrętwiała – powiedziała cytowana w „Anchorage Daily News” Evelyn Korkmaz, jedna z uczennic szkoły rezydencjalnej.
Papieskie przeprosiny nadeszły prawie 150 lat po dramatycznych wydarzeniach, kiedy to pierwsze tubylcze dzieci odebrano rodzinom i posłano do edukacyjnych placówek, które okazały się narzędziem ostrej asymilacji
– Papież Franciszek okazał łaskę. Dziękuję mu za uhonorowanie naszej prośby, by osobiście wygłosić te przeprosiny. Jest to dar dla wielu – powiedział George Arcand Jr z Alexander First Nation, jednej z głównych przywódców tubylczych. – Te przeprosiny są potwierdzeniem tego, czego doświadczyliśmy, i dają Kościołowi okazję do naprawienia stosunków z ludami tubylczymi na całym świecie. To nie koniec, jest jeszcze wiele do zrobienia. To dopiero początek.
Edmonton pozostanie bazą papieża do środy rano. We wtorek odprawi tam mszę na Commonwealth Stadium. Potem wyprawi się na spotkanie z wiernymi do pobliskiego Lac Ste. Anne.
W środę wyruszy na wschód do Quebecu, a w piątek poleci do Iqaluit, stolicy północnej prowincji Nunavut, zamieszkanej przez Inuitów.