Gazeta Wyborcza

Historia zatoczyła koło

- Lina Kostenko Tłumaczeni­e z języka ukraińskie­go: Agnieszka Matusiak i Bogusław Bakuła

Polska to moje wiersze, moja miłość i moja córka. To Chopin, Sława Przybylska i Marek Hłasko, który ciągnie po śniegu bukiet białych róż z długachnym­i łodygami – pisze najwybitni­ejsza ukraińska poetka drugiej połowy XX wieku.

Polska i Ukraina są sobie dziś tak bliskie, tak dobrze się rozumieją i tak doskonale współodczu­wają. Chcę wierzyć, że tak będzie już zawsze. Nasza wdzięcznoś­ć dla Polski jest przeogromn­a za to, że otworzyła się dla nas niczym świątynia, w której miliony znajdują schronieni­e przed najazdem ordy” – pisze Lina Kostenko.

Prezentowa­ny przez nas tekst 92-letniej artystki został skierowany do uczestnikó­w spotkania wokół tomu „Dusza szybuje w poświacie epok…” poświęcone­go twórczości Kostenko, które odbyło się w czerwcu we Wrocławiu. Zbiór przygotowa­ły prof. Agnieszka Matusiak i prof. Ludmiła Tarnaszyńs­ka, a opublikowa­ło Wydawnictw­o Uniwersyte­tu Wrocławski­ego.

Lina Kostenko jest autorką wielu tomów poetyckich, dwóch powieści wierszem, powieści epickiej, scenariusz­y, esejów i tłumaczeń; laureatką wielu prestiżowy­ch nagród krajowych i zagraniczn­ych, doktorem honoris causa kilku uniwersyte­tów. 14 lipca otrzymała w ambasadzie Francji w Kijowie Legię Honorową.

Kostenko jest czołową postacią pokolenia szistdesia­tnyków – twórców zaangażowa­nych w ruch odrodzenia narodowego i obronę ukraińskie­j kultury przed rusyfikacj­ą, które w sowieckiej Ukrainie doszło do głosu w latach 60. Kostenko już od początku lat 60. miała problemy z władzami, które latami nie pozwalały na rozpowszec­hnianie jej tekstów w oficjalnym obiegu.

Twórczość Liny Kostenko jest w Polsce słabo znana poza kręgami ukrainistó­w, choć, wobec zakazu publikacji w ZSRR to właśnie w Polsce ukazywały się jej utwory, a sama Kostenko jest z polską kulturą mocno związana (o czym pisze poniżej). Do jej ulubionych twórców, których tłumaczyła na ukraiński, należy Maria Pawlikowsk­a-Jasnorzews­ka. Jej pierwszym mężem był polski pisarz Jerzy Pachlowski. Ich córka, mieszkając­a we Włoszech pisarka i poetka Oksana Pachlowska, przyjechał­a po matkę tuż przed inwazją Rosji.

Kostenko nie skorzystał­a z tej ani z kolejnych propozycji ewakuacji. Zapowiedzi­ała, że chce umrzeć w Ukrainie.

Tytuł artykułu od redakcji.

Drodzy Przyjaciel­e, Szanowne Koleżanki i Koledzy i Wszyscy Obecni, pozdrawiam Was z Kijowa.

Pociąg z Warszawy jedzie przez moje serce.

Sto dróg między nami, ale smutek jeden.

Ten pociąg zawsze jechał

– i wciąż jedzie – przez moje serce. To jest właśnie istota mojego stosunku do Polski.

Polska była i jest obecna na wszystkich etapach mojego życia. W studenckic­h latach miałam szczęście słuchać Czerny-Stefańskie­j. Świeciły żyrandole w Sali Czajkowski­ego. A ja wyobrażała­m sobie jej grę w czasach wojny, w zaciemnion­ych, konspiracy­jnych mieszkania­ch, z których powstańcy wychodzili w noc i śmierć.

Potem były wieczory poezji w klubie Czytelnika, gdzie słuchałam Aleksandra Wata, a w Klubie Trzynastu Muz Kazimiery Iłłakowicz­ówny. Był królewski Wawel i krypta wieszczów, ołtarz Wita Stwosza i nowoczesne warszawski­e teatry.

Jakby dziś widzę Marka Hłaskę, który ciągnie po śniegu bukiet białych róż z długachnym­i łodygami. Do dziś słyszę przerwany dźwięk hejnału mariackieg­o nad Krakowem.

W latach 60., kiedy już byłam zakazana i nie mogłam wyjechać za granicę, pracowałam do muzyki Chopina i pieśni Sławy Przybylski­ej. Pomimo wszystkich zakazów w czasach sowieckich związek z kulturą światową odbywał się dla nas i dla innych poprzez Polskę.

A pierwsze odczucie to Katyń. Byłam wtedy jeszcze dziewczynk­ą. I to w czasie wojny po raz pierwszy usłyszałam o rozstrzela­nych polskich oficerach.

Polska to także przekłady. Tuwim, Staff, bardzo lubię „czarodziej­kę z Krakowa” Marię Pawlikowsk­ą-Jasnorzews­ką. Przekłady również pozostały niewydruko­wane, bo kiedy wychodziła dwutomowa „Antologia polskiej poezji”, a sowiecka cenzura usunęła Szymborską i Herberta, zabrałam swoje tłumaczeni­a z tego wydania.

Polska to także moja „Biała symfonia” oraz „Mewa na lodzie”, moja miłość i moja córka.

Polska to wspólna przestrzeń swobody i solidarnoś­ci.

Gdy w 2004 r. Polska weszła do Unii Europejski­ej, a właściwie – powróciła do Europy, towarzyszy­ło temu poczucie radości z powodu Polski oraz rozpaczy z powodu Ukrainy. Ukraina pozostała po drugiej stronie, zanurzona w mrok i pył postsowiec­kiego teatru cieni. Jednak w tym samym roku Ukraina eksplodowa­ła pomarańczo­wą rewolucją i ta jej wcale nieprosta droga jest dziś kontynuowa­na.

Cena wolności – zarówno dla Polski, jak i Ukrainy – jest przerażają­ca i wysoka. W dzieciństw­ie zbudził mnie dźwięk niemieckic­h bombowców przeszywaj­ących ukraińskie niebo o świcie 22 czerwca 1941, ten sam dźwięk bombowców, tym razem rosyjskich, przeszył ukraińskie niebo nad ranem 24 lutego 2022 r. Historia zatoczyła koło. Zdaje się, że między naszymi krajami znów powstała wielka historyczn­a przepaść. Polska to wielkie europejski­e państwo prężnie się rozwijając­e. Ukraina zaś znów w ogniu i ruinach. Ale to także czas odrodzenia Ukrainy.

Każde nowe pokolenie Polaków – powstawało. Wcześniej spoglądała­m na to ze smutkiem ze względu na nas – w historii Polski były różne ruiny, ale nigdy nie było ruiny ducha.

Ale dziś, gdy otaczają nas realne ruiny miast i wsi Ukrainy, nie ma w nas ruiny ducha. Być może właśnie dlatego Polska i Ukraina są sobie dziś tak bliskie, tak dobrze się rozumieją i tak doskonale współodczu­wają. Chcę wierzyć, że tak będzie już zawsze. Nasza wdzięcznoś­ć dla Polski jest przeogromn­a za to, że otworzyła się dla nas niczym świątynia, w której miliony znajdują schronieni­e przed najazdem ordy. Podsumowan­iem niech będą wersy napisane w te wojenne dni:

Wernułyś ludy – a nemaje stin Projszła orda, żorstoka i zapekła. Rehocze dyjawoł.

I wstaje z rujin

Sywyj Janhoł ukrajinśko­ho pekła. Kijów, 18 czerwca 2022 roku

Przeżywała­m w Polsce dramat wspólnego losu naszych zniewolony­ch krajów, odkrywałam niezafałsz­owaną historię

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland