Dobra zmiana w cukrze
Chciałem wczoraj kupić cukier w Milówce, w tej samej Biedronce, w której swego czasu słynne zakupy zrobił Andrzej Duda. Ale cukru nie było. W Delikatesach Centrum też nie. Klops. Kawa gorzka, okropność. Od końca PRL czegoś takiego nie pamiętam. Przez ponad 30 lat cukier był. A teraz nie ma.
Czy to nie zastanawiające?
Jacek Sasin wytłumaczył, że to przez Niemców. Jasne, oni już tak mają. W latach 40. wywozili od nas dzieła sztuki, a dziś cukier. Przerzucają go do swoich sklepów. „Mieszkający blisko niemieckiej granicy Polacy zaczęli jeździć po cukier do niemieckich dyskontów, bo po pierwsze – cukier tam jest, a po drugie – jest tańszy” – pisze szczecińska „Wyborcza”. Ja z Milówki do Niemiec nie pojadę, bo daleko, ale oczywiście w tej sytuacji dołączam do PiS, które żąda od Niemiec reparacji. Mogą zapłacić w cukrze, ja z tego zaklepuję sobie kilogram, ewentualnie dwa – dla sąsiada.
Ale Niemcy to nie jedyni podejrzani. Np. osoby trans – do godziny wpół do szóstej są mężczyznami, po wpół do szóstej kobietami, a o godzinie 22.15 obżerają się cukrem.
Także uchodźcy i imigranci, którzy przyjeżdżają do nas ze stref szariatu, jakich pełno w Europie Zachodniej. Do nas przywożą na rękach zarazki egzotycznych chorób, a od nas tymi samym rękami wywożą całe siaty cukru.
No i oczywiście główny podejrzany – Donald Tusk. Wystarczy spojrzeć w te jego wilcze oczy, by się zorientować, że to on zeżarł Polakom cukier. Wilcze oczy, popie gardło, co zobaczy, toby żarło.
Specjalnie i złośliwie zrobił to właśnie teraz, żeby było na PiS. Kiedy rządziła Platforma, udawał niewiniątko i cukru nie tykał. A teraz przez niego życie Polaków nabrało gorzkiego posmaku.
Wczoraj pojawiły się doniesienia, że po cukrze w polskich sklepach zaczęło brakować octu. Zachęcam więc do śledzenia tej rubryki. W następnym odcinku ujawnię, kto wypił ocet.