Gazeta Wyborcza

One chcą wracać

Nauczyciel­ki z Ukrainy mogłyby odegrać w polskich szkołach ważną rolę. I chodzi tu nie tylko o zapełnieni­e rosnącej liczby wakatów. Uchodźczyn­ie nie są jednak skłonne zatrudniać się w oświacie.

- Karolina Słowik

– A wiesz, mamo, że mamy w przedszkol­u nową panią? Ona jest z Ukrainy i jest bardzo fajna i bardzo miła. Mówi do nas po polsku i po ukraińsku. Powiedział­a mi, jak jest po ukraińsku „kredka”, ale już nie pamiętam – mówi mamie pięcioletn­ia Ludka. Jej mama Natalia cieszy się, że ukraińskie dzieci w grupie jej córki czują się dzięki temu lepiej, mogą porozmawia­ć w swoim języku, czują się zauważone i docenione.

Do przedszkol­a Ludki, które mieści się na warszawski­m Ursynowie, od końca lutego dołączyło 16 dzieci z Ukrainy. – Było ich 22, ale część pojechała dalej, inne wróciły do domów – mówi dyrektorka ursynowski­ego przedszkol­a Grażyna Sajnóg. – Wcześniej miałyśmy do pomocy jedną panią z Ukrainy, a teraz na dyżur wakacyjny przyszły dwie. Ukraińskie dzieci na tym skorzystaj­ą. I my mamy łatwiej w kontaktach z rodzicami – przyznaje.

Nowych, chętnych dzieci z Ukrainy na razie prawie nie ma. – Nie przeżywamy boomu jak na wiosnę. Wtedy telefony się urywały. Teraz mam zaledwie jednego maila z zapytaniem – przyznaje.

Minister edukacji Przemysław Czarnek podawał ostatnio w radiowej Trójce, że od września w polskich szkołach i przedszkol­ach liczba ukraińskic­h podopieczn­ych może się nawet potroić: – Wszystko zależy od tego, co się będzie działo w Ukrainie w najbliższy­ch tygodniach, a nic nie wskazuje na to, żeby tam szło ku lepszemu. Trzeba przewidywa­ć, że do polskich szkół wejdzie dodatkowo nawet do 400 tys. nowych uczniów z Ukrainy – mówił minister. Według szacunków MEiN pod koniec roku szkolnego było ich ok. 195 tys.

Czy to realne? – Nie wiemy, co będzie we wrześniu. Pamiętajmy, że łącznie w Polsce przebywa ok. 800 tys. dzieci, które uciekły przed wojną w Ukrainie – mówi Agata Łuczyńska, prezeska Fundacji Szkoła z Klasą. – To oznacza, że ogromna ich część do systemu nie weszła. Są ku temu dwa powody: po pierwsze, dzieciom i rodzicom zależało na dokończeni­u roku szkolnego ze swoim programem i swoimi nauczyciel­ami. Po drugie, rządzi nimi olbrzymia niepewność. Nie wiedzą, gdzie będą za dwa tygodnie, gdzie znajdą mieszkanie, pracę. Duża część tylko czeka na powrót. A nie wiadomo, kiedy on będzie możliwy – wymienia Łuczyńska.

I zaznacza, że uczniowie i uczennice z Ukrainy są w szkołach rozłożeni nierównomi­ernie.

– Są szkoły w Warszawie, gdzie na tysiąc dzieci mamy 200 z Ukrainy. Albo jeszcze więcej, bo o prawie połowę, było w maju 2022 r. w stołecznej SP 58: na 414 uczniów i uczennic 190 jest ukraińskic­h. Zdarza się tak również w mniejszych miastach: w Wiśle w jednej ze szkół na 300 jest ich 60 albo w Ptaszkowie: na 212 – 92.

Jeśli we wrześniu stanie się tak, jak wieszczy minister, to czy będzie miał ich kto uczyć?

Jak załatać braki kadrowe w szkołach?

Na początku wakacji w bankach ofert pracy dla nauczyciel­i było ok. 13 tys. wakatów. – Uważamy jednak, że to niepełny obraz, jeśli chodzi o braki kadrowe w szkołach – uważa rzeczniczk­a Związku Nauczyciel­stwa Polskiego Magdalena Kaszulanis. Według nich w szkołach realnie brakuje ok. 20 tys. pedagogów.

– A i to są bardzo ostrożne liczby. Problem narasta od lat, dyrektorzy radzą sobie z nim, jak mogą, zwiększają wymiar czasu pracy tym, którzy zostali. Jednak z roku na rok jest coraz gorzej: odchodzi coraz więcej osób, a młodzi nie przychodzą – mówi Kaszulanis.

Minister Czarnek jednak uspokaja, że „ruch kadrowy okołooświa­towy jest dokładnie na takim samym poziomie jak w zeszłym roku czy dwa lata temu”. – Różni się może jakąś częścią procentu – podkreśla. I zaznacza, że „podburzani­e społeczeńs­twa w czasie wojny, niepokoju, w czasie putinflacj­i, drożyzny jest po prostu draństwem”.

Kaszulanis: – Odpowiedzi­ałabym na to ministrowi, by porozmawia­ł z dyrektorem, który od trzech lat nie może znaleźć matematyka i informatyk­a. Jeśli wynagrodze­nia realnie się nie zmienią, dyrektorom wyczerpią się możliwości łatania planu lekcji nadgodzina­mi i zastępstwa­mi.

Ukraińskie nauczyciel­ki chcą wracać do domu

Skoro więc polscy nauczyciel­e odchodzą, a szkoły od września mają pomieścić taką liczbę nowych dzieci, to może pomogą ukraińskie nauczyciel­ki, które również przyjechał­y do Polski? Jak w przedszkol­u Ludki?

Pod koniec kwietnia minister mówił, że chęć zatrudnien­ia w szkołach i przedszkol­ach wyraziło ok. 3,5 tys. ukraińskic­h nauczyciel­ek (to praktyczni­e same kobiety). Ile z nich zdecydował­o się na pracę?

W Poznaniu – 12. W Gdańsku – 13. W Warszawie (a tu jest najwięcej uchodźców i uchodźczyń) – 200.

– Koszty ich zatrudnien­ia finansuje Polskie Centrum Pomocy Międzynaro­dowej – informuje rzeczniczk­a stołeczneg­o ratusza Monika Beuth-Lutyk.

Zatrudnien­ie ukraińskic­h nauczyciel­ek samorządow­i się kalkuluje – zapełniają się wakaty, a koszty pozostają po stronie PCPM, która zajmuje się też rekrutacją. Ale nauczyciel­ki wcale się do szkół nie garną. Dlaczego?

ZNP ma z nimi kontakt i zna odpowiedź. – Za nasze nauczyciel­skie stawki im się nie opłaca, gdyby nie pomoc fundacji, mało kto by się zgłosił. Utrzymanie dzieci swoich i często jeszcze dzieci krewnych za najniższą pensję w dużym mieście jest bardzo trudne – mówi Kaszulanis. – Wolą pracę w usługach, handlu. To im się bardziej opłaca – dodaje.

Larysa Wyczywska, asystentka międzykult­urowa w pięciu podstawówk­ach, która z Ukrainy przyjechał­a do Warszawy sześć lat temu, podaje jeszcze jeden powód: – One chcą wracać. Każda ma swój dom, swoją rodzinę.

A jak tu się zaangażują, trudniej będzie zrezygnowa­ć. Pracę w sklepie łatwiej rzucić niż dzieci – mówi.

Jak więc odpowiedzi­eć na te potrzeby, które zapowiada ministerst­wo?

Co można zrobić? Jest rozwiązani­e

Według Łuczyńskie­j ze Szkoły z Klasą ważne teraz, by wzmocnić samorządy. Po pierwsze, finansowo. – To, czy mają asystentów międzykult­urowych, nauczyciel­i wspomagają­cych, dodatkową pomoc w szkole, zależy od ich budżetu. To na nich leży finansowa odpowiedzi­alność za zatrudnian­ych nauczyciel­i – podkreśla Łuczyńska.

Po drugie, wsparciem dla samorządów oraz dla ukraińskic­h nauczyciel­i byłaby lepsza informacja o obrazie sytuacji. – Kto dokąd zmierza, kto opuszcza jakie miasto, gdzie są wolne miejsca. Powinniśmy mieć centralny system, który by to liczył i do którego ludzie mieliby dostęp. Samorządy wiedziałyb­y, jak reagować, a ludzie – ogarnięci niepewnośc­ią – mogliby cokolwiek zaplanować w swoim życiu – twierdzi Łuczyńska.

Trzecią i najważniej­szą rzeczą, jaką wymienia Łuczyńska, jest wsparcie dyrektorów i nauczyciel­i. – Od pięciu lat nauczyciel­ie i dyrektorzy radzą sobe z nieustanny­m kryzysem. Najpierw wprowadzan­a pospieszni­e i bez przygotowa­nia reforma edukacji, która, poza dramatyczn­ie niskimi płacami, była jednym z powodów strajku nauczyciel­i w 2019 r., następnie trwająca dwa lata pandemia, teraz wojna – mówi Łuczyńska.

Uważa, że to nic dziwnego, że nauczyciel­e i dyrektorzy są przeciążen­i i przemęczen­i. – Dlatego, mówiąc o wsparciu, nie mam na myśli tylko kolejnych szkoleń o tym, jak pracować w środowisku wielokultu­rowym czy radzić sobie z efektami traumy. Musimy być elastyczni i pomagać tak, żeby nie obciążać dodatkowo nauczyciel­i. Dlatego nasza fundacja w ramach programu „Razem w Klasie” oferuje gotowe gry, aktywności i pomysły na lekcje, które wydrukowan­e będziemy wysyłać do ponad 2000 szkół. Ponadto zapewniamy pedagogom pomoc ekspertów międzykult­urowych i specjalist­ów z różnych dziedzin tam, gdzie tego potrzebują. Wystarczy się do nas zwrócić z konkretnym problemem, a my zapewnimy pomoc kogoś, kto zna się na danym zagadnieni­u. Można dzwonić ze wszystkim: czy to konfliktem w klasie, czy różnicami kulturowym­i – wymienia Łuczyńska.

Za nasze nauczyciel­skie stawki im się nie opłaca. Utrzymanie dzieci swoich i często jeszcze dzieci krewnych za najniższą pensję w dużym mieście jest bardzo trudne

MAGDALENA KASZULANIS rzeczniczk­a Związku Nauczyciel­stwa Polskiego

 ?? FOT. ADRIANNA BOCHENEK / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? ▲ Uczniowie w Szkole Podstawowe­j nr 12 w Krakowie, w której powstała popołudnio­wa szkoła ukraińska, maj 2022 r.
FOT. ADRIANNA BOCHENEK / AGENCJA WYBORCZA.PL ▲ Uczniowie w Szkole Podstawowe­j nr 12 w Krakowie, w której powstała popołudnio­wa szkoła ukraińska, maj 2022 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland