Dymisja Piotra Naimskiego Kaczyński potwierdził, że odwołał pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej
Premier Mateusz Morawiecki niespodziewanie odwołał w zeszłym tygodniu Piotra Naimskiego, który od końca 2015 r. był pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Morawiecki nie wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki ruch. Naimski był znany z konsekwentnego dążenia do uniezależnienia Polski od importu surowców energetycznych z Rosji, a jego kompetencji w energetyce nie kwestionowała nawet opozycja.
„Jako ustne uzasadnienie powiedziano mi, że nie nadaję się do współpracy i wszystko blokuję” – napisał po dymisji Piotr Naimski na swojej stronie na Facebooku, nie podając, od kogo to usłyszał.
Już wtedy pisaliśmy, że według naszych nieoficjalnych informacji za dymisją Naimskiego stał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Stało się to zaraz po zezwoleniu przez rząd na fuzję Lotosu z Orlenem, co faktycznie oznacza likwidację Lotosu, a następnie rozparcelowanie większości majątku gdańskiego koncernu.
W wywiadzie dla serwisu informacyjnego Interia Kaczyński przyznał, że to on zarzucił Naimskiemu, że „nie nadaje się do współpracy i wszystko blokuje”.
– Ja [to powiedziałem] – stwierdził Kaczyński w wywiadzie dla Interii. W stylu znanym z przemówień funeralnych dołożył: – Ale od razu dodam, że Piotra Naimskiego bardzo sobie cenię i uważam za człowieka odpowiedzialnego, o pięknym życiorysie, niezależnego, który mocno przysłużył się Polsce.
– Choć wiem, że Piotr w tej chwili to wyklucza, to jeśli będzie chciał robić inne rzeczy w ramach naszego obozu, rządu, to będzie miał tę możliwość.
Prezes PiS potwierdził przy tym, że jednym z powodów dymisji Naimskiego były jego sprzeciwy wobec likwidacji Lotosu przez Orlen. – Tak, choć nie tylko to – stwierdził Kaczyński.
Szef PiS powiedział, że jego spór z byłym pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej struktury energetycznej dotyczył także kwestii innych niż likwidacja Lotosu przez Orlen.
– Piotr Naimski miał tendencję do tego, by różne rzeczy w energetyce blokować. Wyłożył mi koncepcję, którą uznałem za zbyt anachroniczną. Nie było to tylko moje przekonanie, bo na sprawach energetycznych znam się tak, jak się znam, ale to było przekonanie wielu innych ludzi od długiego czasu. Doszedłem do wniosku, że w tej chwili ta współpraca się na dziś urywa – tłumaczy Kaczyński.
Nie wyjaśnił, jaką „anachroniczną” koncepcję promował Naimski. Nie wyjawił też, kto od dłuższego czasu utwierdzał prezesa PiS, który przyznaje się do braku kompetencji w energetyce, w tym, że ta tajemnicza koncepcja była „anachroniczna”. Marcin Fijołek, dziennikarz Interii, nie drążył tematu.
Kaczyński przyznał otwarcie, że Naimski był krytykiem fuzji Lotosu z Orlenem, ale stwierdził, że nie widział w tej kwestii personalnych animozji między Obajtkiem a zdymisjonowanym ministrem.
– Nie ma pan obaw, że fuzja to nie są same plusy? – zapytał dziennikarz Interii. Gdzie pan widzi minusy? – odpowiedział pytaniem prezes PiS.
– Można debatować długo, znam argumenty obu stron, ale doszedłem do wniosku, że nie ma tu niebezpieczeństw, które powinny zablokować tę fuzję – skwitował. Chwilę później dodał: – Do tego za chwilę jest połączenie z PGNiG, a na horyzoncie są też dalsze inwestycje międzynarodowe, o których na razie nie mogę mówić.
Mówiąc o tych tajemniczych inwestycjach międzynarodowych, prezes PiS zasugerował, że zna poufne plany Orlenu, których prawdopodobnie nie znają akcjonariusze tego koncernu.
Niepokojące może być świadectwo polskiej demokracji. Kompetentnego ministra zwalnia prezes rządzącej partii.
– To nie było tak, że prezes zwolnił ministra. Od tego jest premier, ale żaden premier nie może być oderwany od partii, to naturalne w każdej zdrowej demokracji. Wracając do Piotra Naimskiego, to premier wręczył mu dymisję – próbował uciec od tego problemu prezes PiS.
Ale faktycznie potwierdzał, że to on zwolnił ministra, a premier Morawiecki, partyjny podwładny posła Kaczyńskiego, wystąpił tylko w roli posłańca.
●