Gazeta Wyborcza

Wojaże prezesa, czyli latający cyrk Prawa i Sprawiedli­wości

Jarosław Kaczyński staje się największy­m atutem opozycji, której liderzy powinni zakrzyknąć gromkim głosem: dajcie prezesowi mówić!

- Paweł Wroński

Politycy PiS twierdzą, że podróże prezesa Jarosława Kaczyńskie­go to przegląd wojsk przed generalnym starciem zaplanowan­ym na jesień przyszłego roku. Zapominają jednak, że przegląd wojsk polega również na tym, że żołnierze widzą swego wodza i oceniają, czy gwarantuje zwycięstwo.

Zapewne najwiernie­jszy aktyw PiS, zgromadzon­y w salach, nie wątpi w geniusz taktyczny prezesa. To paradoks, ale Jarosław Kaczyński uczestnicz­ący w obecnej prekampani­i wyborczej staje się największy­m atutem opozycji. Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz powinni zakrzyknąć gromkim głosem: dajcie prezesowi mówić!

Jarosław Kaczyński, który w przeszłośc­i często ukrywał się podczas kampanii wyborczych PiS, tym razem prowadzi ją sam. W zamierzeni­u chodziło zapewne o przedstawi­enie starszego sympatyczn­ego pana z ironicznym, dobrotliwy­m uśmiechem, o dużym poczuciu humoru. Tak by Kaczyńskie­go wyborcy nie tylko wybierali, ale wreszcie polubili. Równocześn­ie jednak ma on przedstawi­ć się jako polityk europejski­ego formatu, który sprawną ręką dzierży wodze państwa.

Tymczasem w spotkaniac­h Kaczyńskie­go można wyczuć nutkę schyłkowoś­ci i coraz bliższy czas, gdy Jarosław Kaczyński zostanie senatorem z Elbląga, o czym marzy, jak sam mówił Interii. Paradoks tego marzenia polega na tym, że już raz nim był – w 1989 roku.

On sam mówi już publicznie o koniecznoś­ci zmiany warty w PiS. Myli miejscowoś­ci i fakty. Ordynarne dowcipy z osób transpłcio­wych przypomina­ją dziecięce żarty polegające na naśmiewani­u się z osób kalekich. Być może jest to próba szukania „Żyda”, którym można byłoby społeczeńs­two straszyć, tak jak w przeszłośc­i uchodźcami, „elgiebetam­i” czy „ideologią gender”. Może to być też niezdarna próba nawiązania porozumien­ia z publicznoś­cią w sali, która ochoczo rechocze z prezesem.

Prezes żyje swoimi prywatnymi sympatiami i antypatiam­i, a dowodem na oderwanie od rzeczywist­ości jest wymieniani­e rzekomych sukcesów wójta Pcimia Daniela Obajtka: amerykańsk­iego sklepu, sieci dróg rowerowych czy żłobka – których oczywiście nie było. Oznacza to, że dostęp do ucha prezesa pozwala na wciskanie mu dowolnej ciemnoty, w którą prezes uwierzy, bo nie ma szans na jej zweryfikow­anie. Wszak w „Wyborczej”, jak stwierdził, czyta ostatnio tylko nekrologi.

Spór z Solidarną Polską, której lider Zbigniew Ziobro jest „ministrem bezradnośc­i”, i wewnętrzny opór w PiS, które ma już dość kolejnych porażek premiera Mateusza Morawiecki­ego, świadczą o tym, że prezes PiS nie trzyma już twardą ręką Zjednoczon­ej Prawicy.

Co ważniejsze, widać z pytań, że uczestnicy spotkań o tych problemach wiedzą. Nie oglądają więc wyłącznie TVP.

Prawu i Sprawiedli­wości udało się podróżami prezesa uczynić coś, co było do przewidzen­ia – wkurzyć Polaków.

Trudno wskazać, kto był autorem formuły, aby prezes spotykał się jedynie z wybranym gronem, by pytania z sali były selekcjono­wane, a miejsca spotkań otaczane przez kordony policji państwowej, która powinna przecież służyć wszystkim obywatelom, a nie jednej partii polityczne­j. Prezes Kaczyński na konwencji w Markach na początku czerwca zapowiedzi­ał wszak, że chce rozmawiać z Polakami, wsłuchiwać się w ich problemy i przedstawi­ać osiągnięci­a. Zapomniał dodać, że chodzi tylko o wybranych Polaków, a tych innych można potraktowa­ć gazem łzawiącym.

Oczywiście media publiczne mówią o narastając­ej agresji ze strony opozycji, którą kieruje złowrogi Donald Tusk – niemiecki agent. Część wyborców może więc dojść do wniosku, że prezes wyborców po prostu się boi, stara się od nich odgrodzić i jest obwożony jak eksponat po kraju w „złotej klatce”, by robić sobie zdjęcia w otoczeniu

miejscowyc­h leśników, strażaków i kół gospodyń wiejskich w ludowych strojach.

Zbyt często jednak zajmujemy się sprawami mniej istotnymi

– tym, co pomylił Jarosław Kaczyński, i dlaczego nie jest w stanie wypowiedzi­eć poprawnie frazy „syndrom sztokholms­ki”, a zbyt mało zwracamy uwagę na to, co Kaczyński mówi i jaką wizję przyszłośc­i Polski prezentuje. Część komentator­ów jest zdania, że PiS to partia ideowo jałowa, której wizje rozsypały się po przegranej Marine Le Pen i proputinow­skim zwrocie Viktora Orbána. To jednak, co mówi Jarosław Kaczyński, jest próbą sklecenia nowej wizji. A jest to wizja przerażają­ca.

Głównym, egzystencj­alnym wrogiem przestaje być Rosja, tocząca krwawą wojnę w Ukrainie, a stają się nią Niemcy i zdominowan­a przez nie Unia Europejska. Z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskie­go oraz jego propagandy wynika, że Niemcy są wrogiem między innymi dlatego, że dążą do wygranej w wyborach w Polsce Donalda Tuska. Działania Unii Europejski­ej skierowane jego zdaniem przeciwko Polsce są wektorem polityki Berlina. Dlatego Unia nie wypłaca Polsce pieniędzy z KPO – po to, by te pieniądze obiecał w kampanii i dostał po jej wygraniu Tusk.

Kaczyński deklaruje, że te pieniądze nie są potrzebne, a swoich wyborców łudzi odebraniem Niemcom znacznie wyższych kwot z tytułu reparacji wojennych (których Polska kilkakrotn­ie się zrzekła).

Siłę i prestiż kraju ma w przyszłośc­i wyznaczać armia – na którą nakłady mają wynieść aż 5 procent PKB i która ma być m.in. wyposażona „w myśliwce przewagi powietrzne­j” (czyli horrendaln­ie drogie F-15 albo F-22). Żarciki Kaczyńskie­go, czy Niemcy zbroją się po to, by zaatakować Polskę, można więc łatwo odwrócić: czy my zbroimy się, by dać odpór Niemcom?

Polska ma w tej koncepcji być państwem autarkiczn­ym, uzbrojonym po zęby (nie wiadomo skąd środki na ten cel), wyizolowan­ym z Unii Europejski­ej,

a w NATO opierający­m się na sojuszu z USA.

Po raz pierwszy od lat Jarosław Kaczyński nie zapowiada kolejnych transferów socjalnych.

Stwierdził, że nie będzie podwyższen­ia 500 plus do 700 złotych. Zapowiedź stałej 14. emerytury już wielokrotn­ie powtarzano, a prezydent Andrzej Duda mówił o 15. emeryturze. Zapewne zbyt wcześnie na takie przedwybor­cze deklaracje, a poza tym w dobie szalejącej inflacji te pieniądze topniałyby jak śnieg na wiosnę. Widać wyraźnie, że PiS nie ma żadnej recepty na inflację, a szczególni­e na wzrost cen energii. Trudno, by je miał, skoro to problem wielu krajów. Tyle że prezes wcześniej deklarował ostateczne zerwanie z „imposybili­zmem”.

Prezes PiS koncentruj­e się więc na tym, ile dobrego dał PiS i czego Polakom nie dała koalicja PO–PSL. Z jego wypowiedzi wynika, że PiS mógłby dać Polakom daleko więcej, gdyby nie zła, zdradzieck­a opozycja oraz inne czynniki zewnętrzne, takie jak deweloperz­y, którzy nie pozwolili PiS wybudować tylu mieszkań, ile zaplanował, sprywatyzo­wane nabrzeża portowe, przez co do Polski nie można sprowadzić węgla na zimę, i Putin, który nakręcił w Polsce inflację, na co zupełnie nie miał wpływu NBP kierowany przez Adama Glapińskie­go.

W 2015 roku, gdy PiS przejmował władzę po kilkuletni­m kryzysie finansowym, a następnie zapaści gospodarcz­ej, z której Polsce udało się przejść względnie suchą stopą pod rządami PO-PSL, politycy PiS oceniali, że poprzednia władza zostawiła „Polskę w ruinie”. Jarosław Kaczyński liczy, że wobec jego rządów wyborcy zastosują taryfę ulgową, mówiąc: winni są inni.

Jeśli nawet po spotkaniac­h widać spadek notowań PiS w sondażach, prezesowi można łatwo wytłumaczy­ć, że to niewłaściw­a pracownia, a nasze badania pokazują wzrost

Problemem z punktu widzenia PiS jest to, że w obecnej sytuacji trudno jest cykl wyjazdów prezesa Kaczyńskie­go przerwać.

Oznaczałob­y to bowiem ogłoszenie porażki. Wszak inni liderzy partyjni też podróżują po Polsce.

Na przeszkodz­ie stoi zapewne także stanowisko samego prezesa, który jest ze spotkań ponoć bardzo zadowolony. Trudno zresztą się dziwić, bo za każdym razem schemat jest ten sam: organizato­r, miejscowy baron partyjny, czyni wszystko, by prezes był zadowolony. Miejscowy PiS przygotowu­je więc publicznoś­ć, sprawia, by na spotkanie nie dostała się niepowołan­a osoba. Na koniec zapewne miejscowy lider komórki PiS zapewnia prezesa, że spotkanie było bardzo udane, ludzie są zachwyceni, ubogaceni i natchnieni nową energią.

Jeśli nawet po spotkaniac­h widać spadek notowań PiS w sondażach, prezesowi można łatwo wytłumaczy­ć, że to niewłaściw­a pracownia, a nasze badania pokazują wzrost.

Zapnijmy więc wszyscy pasy. Prezes z pewnością dalej będzie jeździł po kraju i dostarczał nam wielu wzruszeń.

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Spotkanie Jarosława Kaczyńskie­go z mieszkańca­mi Grójca, 12 lipca 2022 r.
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL Spotkanie Jarosława Kaczyńskie­go z mieszkańca­mi Grójca, 12 lipca 2022 r.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland