Kleszczowe zapalenie mózgu może wymagać długotrwałej rehabilitacji
Powikłania neurologiczne, niedowłady i porażenia kończyn – takie mogą być skutki kleszczowego zapalenia mózgu (KZM). Jak wrócić do sprawności po chorobie?
Kleszczowe zapalenie mózgu jest wirusową chorobą zakaźną przenoszoną przez kleszcze. Zarazkiem, który ją wywołuje, jest wirus z rodziny Flaviviridae (flawiwirus). Najwięcej zachorowań jest na terenach województw podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, ale mieszkając w innym regionie Polski, nie jesteśmy całkiem bezpieczni. Zakażone kleszcze mogą być wszędzie.
W Europie rocznie rejestruje się ponad 10 tys. zachorowań na środkowoeuropejski typ kleszczowego zapalenia mózgu.
Kleszczowe zapalenie mózgu jest bardzo niebezpieczne, ponieważ atakuje ośrodkowy układ nerwowy. Wirus może powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniownych i mózgu, czego skutkiem może być niepełnosprawność, a nawet śmierć. Tak zdarza się u około jednego na stu chorych!
Na początku zakażenie flawiwirusem przypomina grypę lub przeziębienie. Rozwija się w dwóch fazach.
Pierwsze objawy choroby mogą się pojawić już po kilku dniach od ukłucia kleszcza, średnio po 7-14 dniach. I dzieje się to nagle. W pierwszej fazie choroby występuje gorączka do 38 stopni, bóle głowy, mięśni i stawów, nudności, wymioty i biegunka, a także objawy nieżytu górnych dróg oddechowych.
Ta faza choroby nazywana zwiastunową trwa średnio cztery dni i u większości osób ustępuje samoistnie.
Po kilkudniowym okresie dobrego samopoczucia u części pacjentów rozwija się druga faza choroby (zwana neurologiczną), w której pojawia się gorączka nawet do 40 stopni, bóle głowy, mięśni i stawów, nudności i wymioty, a także objawy oponowe – sztywność karku, światłowstręt czy nadwrażliwość na dźwięki i inne bodźce.
W zależności od obrazu klinicznego wyróżnia się postacie: oponową, przebiegającą najłagodniej, z objawami typowymi dla zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych (około połowy chorych w drugiej fazie), oponowo-mózgową przebiegającą znacznie ciężej, z cechami zapalenia mózgu, w której mogą wystąpić: obniżona koordynacja ruchów oraz kłopoty z utrzymaniem równowagi, zaburzenia świadomości o różnym nasileniu oraz niekiedy porażenie nerwów czaszkowych i mięśni oddechowych.
Jest także postać oponowo-mózgowo-rdzeniowa – najcięższa, występująca u około 10 proc. chorych. W jej przebiegu dochodzi do porażenia kończyn, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, mózgu i korzeni nerwowych, wreszcie do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego oraz korzeni nerwowych i nerwów obwodowych.
Pierwsza faza KZM trwa krótko i u większości osób ustępuje samoistnie. Po kilku dniach dobrego samopoczucia u części pacjentów rozwija się druga, ciężka faza choroby zwana neurologiczną
Taka sytuacja znacznie pogarsza rokowanie pacjenta.
Do najpoważniejszych ciężkich powikłań należą porażenia i niedowłady prowadzące do niepełnosprawności.
– Nasz oddział rehabilitacji neurologicznej zajmuje się właśnie takimi pacjentami. Mają oni poważne powikłania neurologiczne, niedowłady i porażenia kończyn – mówi dr n med. Jerzy Lewko, specjalista rehabilitacji medycznej, ordynator Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej i Oddziału Rehabilitacji Ogólnoustrojowej w SP ZOZ Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Białymstoku.
I dodaje: – Rehabilitacja jest długotrwała, co oznacza, że trwa zazwyczaj w oddziale około trzech miesięcy, a po wypisie z oddziału pacjent często kontynuuje ją ambulatoryjnie, czyli w poradniach rehabilitacyjnych, ale także aktywizuje się prywatnie: chodzi na basen, na siłownię. To jednak tylko w tych przypadkach, które są łagodniejsze.
Rehabilitacja pacjenta po kleszczowym zapaleniu mózgu dotyczy narządu ruchu. – Pacjenci, którzy trafiają do naszego oddziału, często są w stanie ciężkim. Nie mogą nawet samodzielnie usiąść – opowiada dr Lewko.
Pracę nad przywróceniem sprawności takiej osobie zaczyna się od podstaw, czyli wzmacniania kończyn, mięśni tułowia. Chodzi o to, żeby pacjent mógł samodzielnie zmienić pozycję w łóżku.
– Kolejnym etapem jest siadanie ze spuszczonymi nogami i stawanie przy poręczy przy pomocy fizjoterapeuty. Potem zaczyna się nauka chodu z balkonikiem. Na tym etapie możemy już wykorzystać wiele pomocy rehabilitacyjnych. Są to m.in. rotory, na których pacjent wykonuje ćwiczenia równoważne, oraz sprzęty połączone z oprogramowaniem komputerowym. Wykorzystujemy np. gry komputerowe, które wymagają od ćwiczącego utrzymywania równowagi i sterowania kończynami dolnymi. Kiedy pacjent już osiągnie etap bardziej pewnego chodzenia, uczy się poruszania po schodach. Wtedy zazwyczaj wypisujemy tak usamodzielnionego pacjenta i dajemy mu zalecenia na przyszłość – tłumaczy rehabilitant.
Niestety, nie wszystkim pacjentom udaje się pomóc. – Część osób, nawet młodych, ma tak duże niedowłady, że udaje się tylko wzmocnić kończyny dolne. Pozostaje np. duża dysfunkcja ręki. To przypomina sytuację pacjenta po udarze mózgu – jest to podobna kategoria bardzo ciężkich przypadków – mówi dr Lewko.
Pacjenci białostockiego Oddziału Rehabilitacji Neurologicznej są w różnym wieku.
– Rehabilitujemy osoby młode, w średnim wieku i ludzi starszych. Są to zwykle ciężkie przypadki, w których kleszczowe zapalenie mózgu przebiegało z niewydolnością oddechową i wieloma powikłaniami – wyjaśnia dr Lewko. I dodaje: – Szczęśliwie udaje nam się wielu tych pacjentów wyprowadzać na prostą, ale jest to bardzo mozolny proces.
Białostocki Oddział Rehabilitacji Neurologicznej zajmuje się średnio 20 osobami rocznie.
– W obecnym sezonie każdego dnia mamy od dwóch do trzech pacjentów po kleszczowym zapaleniu mózgu – mówi rehabilitant.
Jednak nawet jeśli nie dotknie nas ciężka niesprawność neurologiczna, konsekwencje zakażenia mogą zaburzyć normalne funkcjonowanie na lata. Dotyczy to zwłaszcza dzieci. Wykazano, że dzieci po przebyciu tej choroby, w porównaniu ze zdrowymi rówieśnikami, odczuwały trudność w skupianiu uwagi oraz wolniej rozwijały się w zakresie psychomotoryki, chociaż wyniki badania neurologicznego były prawidłowe. Poza tym w dużej grupie ozdrowieńców po przechorowaniu kleszczowego zapalenia mózgu obserwowano drażliwość, łatwe męczenie się, upośledzenie pamięci oraz problemy z koncentracją.
Niestety, nie ma leków na kleszczowe zapalenie mózgu. Na tę chorobę nie działają antybiotyki jak w przypadku boreliozy, ponieważ kleszczowe zapalenie mózgu jest chorobą wirusową, a nie bakteryjną. Można zastosować jedynie leczenie objawowe, które polega na podawaniu leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i zmniejszających ciśnienie wewnątrzczaszkowe.
Dlatego, podobnie jak w przypadku toczącej się obecnie pandemii koronawirusa, jedyną medyczną pomocą są szczepionki. Na szczęście istnieją takie, które chronią przed zachorowaniem na kleszczowe zapalenie mózgu. Szczepienia to najlepsza metoda profilaktyki – są skuteczne niemal w 100 proc.
Szczepienie składa się z trzech dawek. Warto też podawać dawki przypominające. Osoby powyżej 60. roku życia powinny przyjmować taką dawkę co trzy lata, młodsze – co pięć lat. Najlepszym czasem na zaszczepienie się jest wczesna wiosna.
Szczepienie szczególnie powinny rozważyć osoby, które mieszkają na terenach, gdzie choroba często występuje, a także osoby, które ze względu na swój zawód lub podejmowane aktywności są wyjątkowo narażone na kontakt z kleszczami: leśnicy, wojskowi, funkcjonariusze straży pożarnej i granicznej, myśliwi, rolnicy, turyści czy uczestnicy obozów i kolonii.