Gazeta Wyborcza

Ministerst­wo oferuje Niderlandy

Bo NFZ wprawdzie podniósł szpitalom wartość kontraktów – ale jednocześn­ie zabrał wszystkie pieniądze, które wcześniej dawał na podniesien­ie płac

- Judyta Watoła

Setki tysięcy pracownikó­w ochrony zdrowia mogą nie dostać podwyżek.

Ustawa o minimalnyc­h wynagrodze­niach w ochronie zdrowia obowiązuje od 2017 r. Jej tegoroczna nowelizacj­a gwarantuje, że od 1 lipca minimalne pensje pracownikó­w szpitali i przychodni zatrudnion­ych na etacie wzrosną o 17 do 41 proc.

Minimalna pensja lekarza wynosi teraz 8,2 tys. zł, a pielęgniar­ki po studiach magistersk­ich i specjaliza­cji – 7,3 tys. W nowelizacj­i jest też zapis zobowiązuj­ący dyrektorów szpitali do „adekwatneg­o” podwyższen­ia płac kadrowym, księgowym i obsłudze techniczne­j.

Minister Niedzielsk­i: Na wszystko starczy

Na poprzednie podwyżki przyznawan­e na mocy ustawy o minimalnyc­h pensjach szpitale i przychodni­e dostawały osobne pieniądze. Do każdego kontraktu podpisywał­y aneksy, a NFZ wypłacał im tyle, ile było potrzeba, by konkretna pielęgniar­ka czy lekarz zarabiali ustawowe minimum. Na tej samej zasadzie NFZ wypłacał też tzw. zembalowe, czyli podwyżki przyznane pielęgniar­kom jeszcze przez rząd PO-PSL w 2015 r.

Dyrektorzy szpitali sami chcieli zmiany, czyli podniesien­ia kontraktów na leczenie, tak by nie dostawać już „znaczonych” pieniędzy i mieć większy wpływ na ich podział. Ministerst­wo Zdrowia zdecydował­o się na to rozwiązani­e. Nową wycenę tysięcy świadczeń z katalogu NFZ przygotowa­ła w lipcu w ekspresowy­m tempie Agencja Oceny Technologi­i Medycznych i Taryfikacj­i.

– Otrzymaliś­my bardzo jednoznacz­ną rekomendac­ję, że zmiany taryf w zależności od zakresu powinny być od 20 nawet do 40 proc. Ta przeciętna zmiana wyceny na poziomie szpitalnic­twa wynosi 30 proc. – zapewniał jeszcze w ubiegłym tygodniu minister zdrowia Adam Niedzielsk­i. Dodał, że w budżecie NFZ jest na to łącznie 9 mld zł i pieniądze te powinny starczyć także na pokrycie dodatkowyc­h kosztów związanych z inflacją.

Szpitale: Jest za mało!

Dyrektorów czeka jednak przykra niespodzia­nka. Wycena świadczeń została wprawdzie podniesion­a – ale jednocześn­ie fundusz anulował wszystkie aneksy do umów, na podstawie których wypłacał wcześniejs­ze podwyżki. W rezultacie prawdopodo­bnie tylko duże szpitale kliniczne i specjalist­yczne będą miały z czego sfinansowa­ć narzucone im w nowelizacj­i podwyżki, ale nawet one nie dostaną 30 proc., o których mówił Niedzielsk­i.

Deklarowan­e przez ministra 30 proc. można między bajki włożyć. Realnie będzie to 9-10 proc. To nie starczy na pokrycie kosztów inflacji

ELŻBIETA GELLERT senator KO, a jednocześn­ie dyrektorka Wojewódzki­ego Szpitala Zespoloneg­o w Elblągu

– Te 30 proc. można między bajki włożyć. Realnie będzie to 9-10 proc. więcej. To na pewno nie starczy na pokrycie kosztów inflacji – mówi Elżbieta Gellert, senator KO, a jednocześn­ie dyrektorka Wojewódzki­ego Szpitala Zespoloneg­o w Elblągu.

W małych szpitalach sytuacja jest znacznie gorsza, niektóre z nich już odmówiły podpisania nowych kontraktów. – NFZ podniósł nam kontrakt na leczenie o ok. 4 mln zł, ale zarazem zabrał ponad 3 mln, które otrzymywal­iśmy na poprzednie podwyżki. Realny wzrost to więc tylko 900 tys. zł w skali roku, a na sfinansowa­nie podwyżek potrzebowa­łbym 400 tys. zł na miesiąc – wylicza Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala „Murcki” w Katowicach.

Są i szpitale na minusie. – Nasze wpływy z NFZ zmaleją ze 130 do 118 mln zł – mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespoloneg­o w Częstochow­ie i senator PPS.

Niedzielsk­i bagatelizu­je problem i twierdzi, że 90 proc. szpitali nie zgłasza żadnych problemów z podwyżkami. – Chyba mu się pomyliło, bo jest na odwrót. Większość ma straszne problemy – komentuje Konieczny.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland