Pelosi przyleciała na Tajwan
Spikerka Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi rozpoczęła wczoraj wizytę na Tajwanie. Chiny ogłosiły manewry na wodach otaczających wyspę.
– Przybyłam wesprzeć demokrację – oświadczyła po wylądowaniu na wyspie Pelosi.
Lot boeinga z Amerykanką na pokładzie śledziło prawie 300 tys. internautów. Podróż oblatującej wschodnią Azję spikerki Izby Reprezentantów na uznawany przez komunistyczne Chiny za swoją zbuntowaną prowincję Tajwan wiąże się bowiem nie tyle z kryzysem dyplomatycznym, ile wojskowym. Przeciw wizycie ostro protestował Pekin. Jeszcze w poniedziałek rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian powiedział, że jeśli Pelosi zdecyduje się na odwiedzić Tajwan, „Chiny nie będą siedzieć bezczynnie”.
By zapewnić ochronę polityczce, lotnictwo USA przysłało z bazy na Okinawie kilkanaście myśliwców F16 w towarzystwie trzech latających cystern. Nad Tajwanem eskortę wzmocniły samoloty gospodarzy. Marynarka USA przesunęła też bliżej Tajwanu cztery jednostki, w tym lotniskowiec USS „Ronald Reagan”.
– To rutynowe przemieszczenia – tłumaczył Reutersowi przedstawiciel marynarki USA, prosząc o zachowanie anonimowości. Podkreślił jednak, że „flota USA jest w stanie odpowiedzieć na każdą ewentualność”.
Pelosi: To wsparcie dla demokracji
– Solidarność USA z Tajwanem jest teraz ważniejsza niż kiedykolwiek, bo świat stoi przed wyborem między autokracją a demokracją – oświadczyła Pelosi po wylądowaniu. Zapowiedziała, że będzie rozmawiać z władzami Tajwanu m.in. o wzmacnianiu wolnego i otwartego regionu indopacyficznego. Zapewniała, że jej podróż to wsparcie dla tajwańskiej demokracji, a nie zmiana w polityce USA wobec Chin.
Spikerka Izby Reprezentantów, trzecia osoba w USA, spędzi w Tajpej jeden dzień. Spotka się dziś z prezydent Tsai Ing-wen i wystąpi w parlamencie. Potem będzie kontynuować podróż po Azji – odwiedzi jeszcze Koreę Południową i Japonię.
Pekin ogłasza manewry
Chiny od kilku dni ostrzegały Waszyngton przed „stanowczymi i potężnymi retorsjami” za amerykańską wizytę najwyższego szczebla na wyspie, którą uważają za swoją. Od soboty Armia Ludowo-Wyzwoleńcza prowadzi ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji w leżącej naprzeciw Tajwanu prowincji Fujian, a w Cieśninie Tajwańskiej, która dzieli wyspę od Chin kontynentalnych, jednostki chińskie podpływają do granicy ze strefą tajwańską i nieznacznie ją przekraczają, po czym zawracają. Chiny wysłały też nad Zatokę Tajwańską myśliwce typu Su-35.
Po wylądowaniu Pelosi Pekin ogłosił manewry na wodach otaczających Tajwan. Z opublikowanych map wynika, że ćwiczenia mają być przeprowadzone także na tajwańskich wodach terytorialnych.
Na samej wyspie trwało we wtorek rzadko tu praktykowane sprawdzanie schronów. 24-milionowy Tajwan ma ich sporo – na stacjach metra, w podziemnych parkingach i podziemiach domów handlowych – ale do tej pory nie musiał ich wykorzystywać.
Na pojawienie się Pelosi na wyspie Pekin reaguje gniewnie, bo obawia się, że wizyta podziała jak zachęta do sformalizowania niepodległości wyspy. Republika Chin na Tajwanie ma bowiem wszystkie atrybuty niezależnego państwa – własny rząd, symbole, granice i armię – z wyjątkiem jednego: uznania na arenie międzynarodowej. Chiny wykorzystują swoje wpływy, by spychać ją na margines.
Biden próbował zniechęcić Pelosi
Wyjazd Pelosi w Kongresie poparli zarówno Demokraci, jak i Republikanie. Prezydent, któremu była nie na rękę z powodu jego skomplikowanej rozgrywki z Chinami, był bez argumentów, bo Kongres jest niezależny, a kongresmeni nie muszą konsultować planów podróży z administracją. Uwaga Bidena, że „wojskowi nie uważają, by był to dobry pomysł”, na znanej z uporu 82-letniej Pelosi nie zrobiła wrażenia.