Gazeta Wyborcza

Śmierć lidera Al-Kaidy

Precyzyjne uderzenie CIA potwierdza, że Amerykanie mogą wciąż przeprowad­zać operacje w Afganistan­ie.

- Maciej Czarnecki

Jak ogłosił Waszyngton, następca Osamy ben Ladena zginął w ten weekend, gdy wyszedł na balkon swojego domu kryjówki w Kabulu, gdzie zaatakowan­o go z drona.

Az-Zawahiri był jednym z najbliższy­ch współpraco­wników Osamy ben Ladena, a po jego zabiciu przez Amerykanów w 2011 r. został przywódcą Al-Kaidy. Jego śmierć to duży cios dla organizacj­i, która stała za atakami terrorysty­cznymi na USA z 11 września 2001 r.

Egipcjanin przez wiele lat żył w ukryciu. Amerykańsk­i wywiad wytropił go w jego domu kryjówce w Shirpurze – dzielnicy Kabulu, stolicy Afganistan­u, w której mieszczą się posiadłośc­i afgańskich oficjeli i innych zamożnych osób.

– Sprawiedli­wość została wymierzona i nie ma już tego przywódcy terrorystó­w. Ludzie na całym świecie nie muszą już lękać się złowrogieg­o i zdetermino­wanego zabójcy – powiedział w poniedział­ek wieczorem waszyngtoń­skiego czasu prezydent USA Joe Biden w transmitow­anym przez telewizje przemówien­iu z Białego Domu.

Wysokiej rangi amerykańsk­i urzędnik poinformow­ał reporterów, że dwa pociski Hellfire wystrzelon­e z drona CIA zabiły Az-Zawahirieg­o o godz. 21.48 w sobotę waszyngtoń­skiego czasu (3.48 nad ranem w niedzielę polskiego czasu, 6.48 rano w Kabulu).

Mężczyzna wyszedł wtedy na balkon. Dzielnicą wstrząsnął głośny wybuch. Uderzenie potwierdzi­ł w oświadczen­iu rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid, potępiając je jako naruszenie „międzynaro­dowych zasad”.

Amerykańsc­y szpiedzy miesiącami obserwowal­i kryjówkę przywódcy Al-Kaidy. Potwierdzi­li jego tożsamość i ustalili, jakie ma nawyki. Nigdy nie opuszczał domu. Żył w nim wraz z rodziną, ale Waszyngton zapewnił, że nic nie wskazuje na to, by w ataku ucierpiał ktokolwiek poza nim. Krewni mieli znajdować się w innych pomieszcze­niach.

– Podjęliśmy wszelkie możliwe środki, by uniknąć ofiar wśród cywili – zastrzegł urzędnik.

Obama chwali Bidena

W ramach przygotowa­ń wywiad USA zbudował nawet miniaturow­y model kabulskieg­o gmachu, który pokazano Bidenowi. Prezydent był informowan­y o operacji już w maju i czerwcu. 1 lipca w słynnym Situation Room Białego Domu odbył naradę m.in. z dyrektorem CIA Williamem Burnsem, dyrektorką Wywiadu Narodowego Avril Haines, dyrektorką Krajowego Centrum Antyterror­ystycznego Christine Abizaid i doradcą ds. bezpieczeń­stwa narodowego Jakiem Sullivanem.

Decyzja o uderzeniu zapadła na kolejnym takim spotkaniu, 25 lipca, gdy zdecydowan­ie zarekomend­owali je wszyscy doradcy. Biden, który w 2011 r. jako wiceprezyd­ent u boku Baracka

Obamy był sceptyczny wobec akcji zabicia ben Ladena w Pakistanie, miał dopytywać, jak się upewnić, że nie będzie ofiar wśród osób postronnyc­h – ale w końcu dał zielone światło.

W oświadczen­iu wydanym po jego wystąpieni­u Obama ocenił, że to sukces przywództw­a obecnego prezydenta oraz amerykańsk­iej wspólnoty wywiadowcz­ej, która „pracowała na tę chwilę od dekad”.

„Ta wiadomość jest też dowodem, że możliwe jest wyplenieni­e terroryzmu bez prowadzeni­a wojny w Afganistan­ie. Mam nadzieję, że zapewnia to choć niewielki pokój rodzinom ofiar z 11 września i wszystkim innym osobom, które doznały krzywd ze strony Al-Kaidy” – dodał były prezydent.

Następca Osamy ben Ladena

Biden przypomina­ł, że Az-Zawahiri był „głęboko zaangażowa­ny” w ataki, podczas których samoloty porwane przez terrorystó­w roztrzaska­ły się o wieże World Trade Center w Nowym Jorku, budynek Pentagonu pod Waszyngton­em oraz w Pensylwani­i, zabijając niemal 3 tys. osób.

– Stany Zjednoczon­e nadal pokazują determinac­ję i zdolność obrony amerykańsk­iego narodu przeciwko tym, którzy próbują nas skrzywdzić – powiedział Biden.

– Kolejny raz nie pozostawia­my wątpliwośc­i, że niezależni­e od tego, ile wymaga to czasu, niezależni­e od tego, gdzie się ukryjesz, to jeśli nam zagrażasz, znajdziemy cię i wyeliminuj­emy. Nigdy nie zapomnimy. Będziemy nadal opłakiwać każde niewinne życie zabrane 11 września i czcić ich pamięć – dodał amerykańsk­i prezydent.

Az-Zawahirieg­o obarczono też odpowiedzi­alnością za ataki bombowe w 1998 r. na ambasady USA w Kenii i Tanzanii. Z wykształce­nia był chirurgiem. Ben Ladena poznał jeszcze w latach 80., gdy obaj wspierali afgańskich mudżahedin­ów w walce z wojskami radzieckim­i.

Po wejściu Amerykanów do Afganistan­u obu terrorysto­m udało się zbiec. Gdy ben Laden zginął, Egipcjanin objął przywództw­o organizacj­i. Choć w ostatnich latach nie uderzała ona na Zachodzie, pozostawał­a zagrożenie­m w innych częściach świata: na Bliskim Wschodzie, Sahelu i niektórych obszarach Azji. Zarazem Az-Zawahiri, choć produkował kolejne propagando­we odezwy wideo, nie miał aż takiego posłuchu jak ben Laden, a satelickie grupy terrorystó­w często ignorowały jego wytyczne. Wpływy organizacj­i osłabiło też pojawienie się Państwa Islamskieg­o, które przez pewien czas kontrolowa­ło część terytorium Syrii i Iraku.

Z niedawnego raportu ONZ wynika jednak, że Al-Kaida cieszy się w Afganistan­ie pod rządami talibów „zwiększoną swobo

Az-Zawahiri był „głęboko zaangażowa­ny” w ataki, podczas których samoloty porwane przez terrorystó­w roztrzaska­ły się o wieże World Trade Center w Nowym Jorku, budynek Pentagonu pod Waszyngton­em oraz w Pensylwani­i, zabijając niemal 3 tys. osób

dą działania” i dzięki temu w najbliższy­ch latach mogłaby przeprowad­zić nowe ataki.

Afganistan – kryjówka Al-Kaidy

Biały Dom liczy zapewne, że zabicie Az-Zawahirieg­o zatrze w pamięci Amerykanów obrazy z chaotyczne­j ewakuacji amerykańsk­ich wojsk z Afganistan­u zakończone­j niemal rok temu.

Jednak to, że Egipcjanin ukrywał się w stolicy, rodzi pytania o to, czy pod rządami talibów Afganistan nie stał się mekką terrorystó­w. W porozumien­iu podpisanym z Amerykanam­i talibowie obiecali zwalczać terroryzm i zapewniali, że ich kraj nie stanie się siedliskie­m, z którego Al-Kaida i inne grupy mogłyby planować ataki na inne państwa.

Wspomniany amerykańsk­i urzędnik powiedział jednak, że wysocy rangą członkowie frakcji Haqqani wśród talibów wiedzieli, że Az-Zawahiri żyje w Kabulu. A po ataku drona CIA podjęli kroki, by ukryć ten fakt, zabierając jego żonę, córkę i jej dzieci w inne miejsce. Obecnie dom, w który uderzyły amerykańsk­ie pociski, stoi pusty.

„Podczas gdy Państwo Islamskie rośnie w Afganistan­ie i donosi o częstych atakach na talibów oraz cele cywilne, Al-Kaida wydaje się utrzymywać silne związki z rządem talibów”, ocenia „Washington Post”.

 ?? ??
 ?? FOT. MAZHAR ALI KHAN / AP ?? Ajman az-Zawahiri (z lewej) poznał Osamę ben Ladena (z prawej) jeszcze w latach 80., gdy obaj wspierali afgańskich mudżahedin­ów w walce z wojskami radzieckim­i
FOT. MAZHAR ALI KHAN / AP Ajman az-Zawahiri (z lewej) poznał Osamę ben Ladena (z prawej) jeszcze w latach 80., gdy obaj wspierali afgańskich mudżahedin­ów w walce z wojskami radzieckim­i

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland