Państwo dostanie kontrolę nad Orlenem
A w planie fuzji Orlen mocno zawyżył swoją wartość giełdową.
Już za trzy miesiące Orlen kierowany przez Daniela Obajtka chce zlikwidować PGNiG.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Łodzi zarejestrował przejęcie Lotosu przez Orlen, wykreślając jednocześnie z rejestru gdański koncern naftowy. Idąc za ciosem, już za mniej więcej trzy miesiące Orlen kierowany przez Daniela Obajtka ten sam los chce zgotować gazowemu koncernowi PGNiG.
W przyszłym miesiącu akcjonariusze Orlenu mieliby przyjąć uchwały o przejęciu majątku PGNiG i emisji nowych akcji Orlenu dla akcjonariuszy gazowego koncernu. W październiku, po publikacji prospektu emisyjnego, uchwałę w sprawie takiej fuzji mają zaś zatwierdzić akcjonariusze PGNiG. I wtedy do likwidacji PGNiG doszłoby na przełomie października i listopada. Tak przewiduje scenariusz.
Sygnowali go ze strony Orlenu Patrycja Klarecka i Armen Konrad Artwich, którzy przed objęciem posad w zarządzie Orlenu byli bliskimi współpracownikami premiera Mateusza Morawieckiego. W imieniu zarządu PGNiG dokument ten sygnowali wiceprezesi Artur Cieślik i Przemysław Wacławski, byli podwładni Daniela Obajtka.
Pośpiech po połknięciu Lotosu
Ten pośpiech jest zrozumiały, bo Orlen w planie fuzji z PGNiG uwzględnia swoje wskaźniki po przejęciu majątku Lotosu. Zapisano na przykład, że wartość giełdowa Orlenu łącznie z Lotosem wynosi na koniec lipca 47 mld zł, a PGNiG 34,7 mld zł. To jednak nie zgadza się z realiami. Na koniec sesji warszawskiej giełdy 1 sierpnia, już po sfinalizowaniu przejęcia Lotosu, wartość giełdowa Orlenu wynosiła 32,3 mld zł, a PGNiG – prawie 40 mld zł.
Nie wiadomo też, dlaczego w planie połączenia przyjęto wyceny majątku obu koncernów z 1 czerwca. Wtedy wartość majątku Orlenu wyceniono na 57,3 mld zł netto. Tymczasem obecnie wartość księgowa majątku firmy kierowanej przez Daniela Obajtka jest wyceniana przez warszawską giełdę niżej, na 54,6 mld zł. Inaczej było w przypadku PGNiG. Według wyceny na 1 czerwca aktywa netto gazowego koncernu były warte 44,25 mld zł. Obecnie warszawska giełda wycenia wartość księgową PGNiG wyżej, na 46,4 mld zł.
Orlen pod kontrolą państwa
Plan połączenia przewiduje, że akcjonariusze PGNiG za jedną akcję gazowego koncernu dostaną 0,0925 nowych akcji Orlenu. A taki parytet oznacza radykalną zmianę wcześniejszych planów fuzji.
Zgodnie z prezentacją po fuzji z PGNiG kontrolny pakiet 52 proc. akcji „nowego” Orlenu ma otrzymać skarb państwa. Czyli faktycznie oznacza to odzyskanie przez państwo pełnej kontroli nad Orlenem.
Rezygnację ze sprzedaży Orlenowi państwowych akcji Lotosu i PGNiG oraz zastąpienie takich transakcji bezgotówkowymi połączeniami wicepremier Jacek Sasin ogłosił w maju zeszłego roku. A kierowane przez niego Ministerstwo Aktywów Państwowych plany takich fuzji dostało od Orlenu.
– Udziały państwa w Orlenie wzrosną z obecnych 27,5 proc. do 50 proc. – powiedział o łącznym efekcie obu tych fuzji wicepremier
Sasin. A Daniel Obajtek szybko dodał, że udziały państwa w Orlenie po fuzjach z Lotosem i PGNiG zwiększą się do „blisko 50 proc.”.
Obecny plan jest całkowicie odmienny od lansowanego przez Obajtka, gdyż z powodów prawnych oznacza faktyczne przejście Orlenu pod kontrolę państwa.
Insiderska wiedza Kaczyńskiego
Nie ma jednak pewności, że państwo na trwałe zachowa kontrolę nad „nowym” Lotosem.
W zeszłym tygodniu w wywiadzie dla Interii prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie widzi niebezpieczeństw, które mogłyby zablokować likwidację Lotosu przez Orlen. A następnie tajemniczo dodał: – Do tego za chwilę jest połączenie [Orlenu] z PGNiG, a na horyzoncie są też dalsze inwestycje międzynarodowe, o których na razie nie mogę mówić.
Nie wiadomo, skąd prezes PiS, poseł Jarosław Kaczyński zna międzynarodowe plany Orlenu, o których zarząd tego koncernu nie informował swoich akcjonariuszy.
Jeśli jednak Orlen ma takie plany, to nie można wykluczyć, że realizując je, koncern zapłaci za te nowe międzynarodowe inwestycje własnymi akcjami – za zgodą państwa, które po sfinalizowaniu takiej transakcji znów straci pełną kontrolę nad firmą kierowaną przez Daniela Obajtka.
Stawką bezpieczeństwo energetyczne
Jak szaleństwo brzmi pomysł likwidacji PGNiG na progu zimy, która może się łączyć z kryzysem energetycznym w razie całkowitego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu do Europy – do czego szykuje się UE.
Na dodatek – jak wskazywała Wyborcza.biz – PGNiG odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego Polski, co znalazło swój wyraz w wyjątkowych ustaleniach statutu tej spółki.
Zastrzeżenia, na które wskazywaliśmy, zostały formalnie uwzględnione w planie likwidacji PGNiG w postaci propozycji przeniesienia do statutu „nowego” Orlenu niektórych ustaleń ze statutu gazowego koncernu.
W statucie Orlenu znajdzie się zatem zapis, że „realizuje zadania dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Rzeczypospolitej Polskiej”. Zmiana lub zawieranie nowych kontraktów na import gazu przez Orlen będzie tak jak w PGNiG wymagać zgody ministra ds. energii. Jego zgody wymagać też będzie realizacja „strategicznych przedsięwzięć inwestycyjnych lub udział w przedsięwzięciach inwestycyjnych mogących trwale lub przejściowo pogorszyć efektywność ekonomiczną spółki, ale koniecznych do realizacji zadania dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego”.
W przyszłym miesiącu akcjonariusze Orlenu mieliby przyjąć uchwały o przejęciu majątku PGNiG i emisji nowych akcji Orlenu dla akcjonariuszy gazowego koncernu