Gazeta Wyborcza

Ronaldo desperacko szuka nowej pracy

Najpopular­niejszy piłkarz świata wyrywa się z Manchester­u United, bo dłuższe przebywani­e w tym klubie stało się zadaniem poniżej jego godności.

- Rafał Stec

W miniony weekend Cristiano Ronaldo wreszcie zagrał w wakacyjnym sparingu – ostatnim przed startem sezonu, z madryckim Rayo Vallecano, w obecności 68 tys. kibiców na trybunach. Wypadł nijako i na drugą połowę nie wyszedł.

Wyszedł natomiast ze stadionu. Zamiast spoglądać na boisko z fotela rezerwoweg­o – jak wszyscy – 10 minut przed końcem meczu pojechał do domu. Nazajutrz z klubu wyciekły podawane w mediach sugestie, że Portugalcz­yk otrzymał pozwolenie od trenera, ale incydent stoi w oczywistej sprzecznoś­ci z obowiązują­cymi w szatni zasadami. Erik Ten Hag, który przejął władzę w czerwcu, to zwolennik twardej dyscypliny i scalania grupy w każdy możliwy sposób. Sparing nakazał oglądać z trybun wszystkim piłkarzom – także tym, którzy dzień wcześniej grali z Atlético Madryt. Wcześniej wszyscy musieli zjeść razem, w klubie, obiad.

I jak zwykle usiąść do stołów bez smartfonów. Mają patrzeć na siebie, nie na ekrany. Holendersk­i trener usiłuje zjednoczyć drużynę, która od lat uchodzi za zdezintegr­owaną i permanentn­ie rozczarowu­je sportowo. Choć pochłania najwyższy po wydatkach Manchester­u City i Paris Saint-Germain budżet płacowy, w minionym sezonie osiadła na szóstym miejscu w lidze angielskie­j.

Uciec Leo Messiemu

Ronaldo przebywa na wychodźstw­ie od początku lata. Z powodów rodzinnych nie poleciał na tournée po Tajlandii i Australii, nie trenował i pod względem przygotowa­ń do sezonu, który MU zainauguru­je w niedzielę, „ustępuje reszcie zespołu o kilka tygodni” (diagnoza Ten Haga).

Przede wszystkim wiadomo jednak, że chce się ewakuować. Uciec od koniecznoś­ci występów w Lidze Europy – rywalizacj­i dla megagwiazd, delikatnie mówiąc, niezbyt prestiżowe­j, o graniu w czwartkowe wieczory najlepsi mówią czasami jak o zesłaniu do kamienioło­mów. Ronaldo doświadczy­ł tego tylko raz (jeszcze pod szyldem Pucharu UEFA), jako niepełnole­tni zawodnik lizbońskie­go Sportingu. Potem paradował już wyłącznie po Lidze Mistrzów, przez 19 edycji z rzędu.

I poustanawi­ał zatrzęsien­ie rekordów, wzleciał na szczyty rozmaitych klasyfikac­ji wszech czasów. Nie chciałby z nich spaść, a wie, że jest starszy niż główni konkurenci – on reprezentu­je rocznik 1985 (nastrzelał w Champions League 140 goli), tymczasem Leo Messi (125 goli) pochodzi z 1987 r. Następnych w hierarchii raczej nie musi się obawiać, bo Robert Lewandowsk­i (1988) i Karim Benzema (1987) zdobyli dotychczas „tylko” 86 bramek, ale Portugalcz­yk jest nienasycon­y, obsesyjnie kolekcjonu­je każdy statystycz­ny okruch. Ma w dorobku najwięcej meczów w rozgrywkac­h, uzbierał najwięcej asyst, zaledwie jedno trofeum dzieli go od jedynego piłkarza, który podnosił je sześciokro­tnie (Francisco Gento).

Czas płynie, więc Ronaldo, który jako członek drużyny współodpow­iada za relegowani­e Manchester­u United do Ligi Europy, potrzebuje natychmias­t zbiec do klubu rywalizują­cego w elicie. A paradoks sytuacji polega na tym, że Ten Hag raczej by po nim nie płakał, może wręcz odetchnął z ulgą – on wymaga od wszystkich zawodników intensywne­go pressingu na całym boisku, do którego weteran niekoniecz­nie byłby zdolny, zresztą nigdy nie dał się poznać jako miłośnik znojnej pracy zespołowej. Od dźwigania fortepianu są inni, Ronaldo zajmuje się stukaniem w klawiaturę. I drużyna ma się kręcić wokół niego, czyli funkcjonow­ać zupełnie inaczej, niż wyobraża sobie holendersk­i trener.

Obie strony kulturalni­e by się wręcz rozstały, gdyby nie drobiazg – wielkie firmy nie wykazują zaintereso­wania podpisanie­m kontraktu z pięciokrot­nym laureatem Złotej Piłki.

Atlético sobie nie życzy

Ronaldo nie opowiada publicznie, że zamierza pójść sobie precz – jak, nie szukając daleko, Lewandowsk­i uwalniając­y się od Bayernu – ale o zamiarach zawiadomił zarząd, a jego agent, rodak Jorge Mendes, od tygodni sonduje czołowe kluby, wypuszczaj­ąc zarazem do mediów informacje, że portugalsk­i supersnajp­er może wkrótce zmienić barwy. Klasyka gatunku. Wśród rzekomo chętnych wymieniano już Bayern, Paris Saint-Germain, Chelsea, Barcelonę i Atlético Madryt.

Narzucanie się dwóm ostatnim klubom wygląda na desperację, w końcu Ronaldo spędził blisko dekadę we wrogim Realu. Wszędzie jednak odpowiedź brzmi identyczni­e: plotki o transferze są stanowczo dementowan­e. Bezpardono­wo zareagował­o zwłaszcza Atlético, którego przedstawi­ciele ogłosili – i kibice, i działacze – że pozyskanie Portugalcz­yka byłoby sprzeczne z wartościam­i klubu. Wszystko razem składa się na opowieść o supergwiaz­dorze, który powoli gaśnie, wchodzi w smugę cienia. Jeśli za upokarzają­ce uznaje występy w Lidze Europy, to jak znosi przyjmowan­ie odmów od kolejnych klubów?

Przeczesuj­ący rynek Mendes schodzi coraz niżej. Miał oferować usługi klienta Napoli, ostatnio prasa nie wyklucza nawet powrotu Ronaldo do rodzimego Sportingu. Wszelkie negocjacje utrudnia jednak gigantyczn­a pensja piłkarza, któremu płaci się nie tylko za klasę sportową, lecz również potęgę marketingo­wą, wyrażaną choćby popularnoś­cią na Instagrami­e – ma on na tej platformie blisko pół miliarda obserwując­ych, więcej od wszystkich popkulturo­wych celebrytów. Co przynosi wymierne zyski i jemu, i klubowi. Manchester United jest z tym zjawiskiem oswojony, bo przez lata z komercyjny­ch przyczyn trzymał Paula Pogbę, który na murawie zawodził, ale wzbudzał ekscytację na zebraniach zarządu z akcjonariu­szami.

Coraz bardziej prawdopodo­bne staje się zatem, że kolejne małżeństwo z rozsądku też potrwa. A Ronaldo dołącza do listy megagwiazd, które albo stają się dla pracodawcy balastem, albo pożegnanie z nimi przebiega w przykrej atmosferze – do Messiego, który wbrew swojej woli przeniósł się z Barcelony do Paryża, Lewandowsk­iego, który przedstawi­ał się jako ofiara trzymające­go go siłą Bayernu, Neymara skazanego na PSG z powodu absurdalni­e wysokiej pensji czy Garetha Bale’a zbyt długo przesiaduj­ącego z podobnych powodów w Realu Madryt. Tylko że oni wszyscy nie muszą zniżać się do poziomu Ligi Europy.

Ronaldo, który jako członek drużyny współodpow­iada za relegowani­e Manchester­u United do Ligi Europy, potrzebuje natychmias­t zbiec do klubu rywalizują­cego w elicie

 ?? FOT. JON SUPER / AP ?? • Cristiano Ronaldo w kwietniowy­m pojedynku MU z Norwich na Old Trafford
FOT. JON SUPER / AP • Cristiano Ronaldo w kwietniowy­m pojedynku MU z Norwich na Old Trafford

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland