Blokada w Trybunale
To najstarsza sprawa zalegająca w pionie karnym Sądu Najwyższego. Sięga 2015 r., gdy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, kiedyś twórcy i szefowie CBA, zostali w pierwszej instancji skazani na trzy lata więzienia.
Chodziło m.in. o przekroczenie uprawnień podczas tajnej operacji z czasów pierwszych rządów PiS w latach 2005-07, która miała wykazać, że ówczesny wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper (Samoobrona) miał przyjmować łapówki przy odrolnieniu działki na Mazurach.
Sąd pierwszej instancji – w składzie Wojciech Łączewski, Małgorzata Drewin i Łukasz Mrozek – uznał, że CBA w tzw. aferze gruntowej fałszowała dokumenty i podżegała do przestępstwa. Kamińskiego i Wąsika skazano na kary wyższe, niż żądała prokuratura. Mieli też zakaz zajmowania stanowisk publicznych.
Kamiński nazwał wyrok niesprawiedliwym, kuriozalnym i niezrozumiałym, Wąsik zaś głęboko krzywdzącym i paraliżującym służby.
Prezydent Duda ułaskawia
We wrześniu 2015 r. sędzia Łączewski sporządził ponad 400-stronnicowe uzasadnienie orzeczenia (częściowo jawne). Zanim jednak warszawski sąd okręgowy zbadał apelację od wyroku skazującego, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda niespodziewanie ułaskawił Kamińskiego, Wąsika i dwójkę ich podwładnych z CBA.
Był to precedens – nigdy wcześniej prawa łaski nie zastosowano przed wydaniem prawomocnego wyroku. Dzięki temu Kamiński i Wójcik mogli zostać ministrami w rządzie Beaty Szydło.
W marcu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie – w reakcji na ułaskawienie Dudy – uchylił orzeczenie skazujące byłych szefów CBA i umorzył postępowanie. – Zaskakujące, że skład nie miał żadnych wątpliwości prawnych co do skutków ułaskawienia, choć miał je praktycznie cały prawniczy świat. Nigdy wcześniej nie skorzystano z prawa łaski wobec osób, które nie były prawomocnie skazane. Dziwne, że sąd okręgowy nie dostrzegł poważnego problemu i nie przedstawił Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawnego – mówi nam jeden z sędziów, który zna sprawę.
Kontrowersyjną decyzję o umorzeniu sprawy w warszawskim sądzie okręgowym podjął skład trójkowy: Grażyna Puchalska, Eliza Proniewska i Piotr Schab. Ten ostatni za czasów „dobrej zmiany” zrobił błyskawiczną karierę, dostając dzięki ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze stołek prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, a niedawno także prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Od czerwca 2018 r. Schab jako główny rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych stał się – również z nominacji Ziobry – twarzą represji wobec niezależnych sędziów.
Sąd Najwyższy: prawo łaski tylko dla prawomocnie skazanych
Od umorzenia kasację wnieśli oskarżyciele posiłkowi – rodzina Andrzeja Leppera i oskarżony o wzięcie łapówki Piotr Ryba. W lutym 2017 r. skład trójkowy SN rozpatrujący sprawę kasacyjną skierował do składu siódemkowego SN pytanie w sprawie prawa łaski.
„Siódemka” SN uznała w maju 2017 r. w swej uchwale, że prawo łaski prezydent może stosować tylko wobec prawomocnie skazanych. W ocenie SN akt łaski dotyczący
Od sierpnia 2017 r. Izba Karna Sądu Najwyższego nie może rozstrzygnąć kasacji w sprawie dotyczącej skazania na więzienie kluczowych ministrów w rządzie PiS: szefów MSWiA i służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Bo czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie rzekomego sporu kompetencyjnego dotyczącego prawa łaski.
Kamińskiego i Wąsika wydano z przekroczeniem normy kompetencyjnej i nie mieści się on w normie konstytucyjnej, zatem nie wywołuje żadnych skutków procesowych. Prawnie jest bezskuteczny.
Po druzgocącej dla prezydenckiego aktu łaski uchwale SN w czerwcu 2017 r. do akcji wkroczył ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) – zainicjował postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej.
TK miał rozstrzygnąć rzekomy spór kompetencyjny między Sądem Najwyższym a prezydentem w sprawie stosowania przez głowę państwa prawa łaski. Rzekomy, bo zdaniem większości prawników w istocie spór jest dęty, gdyż SN nigdy nie rościł sobie kompetencji prezydenta do stosowania prawa łaski. Wskazał jedynie, kiedy głowa państwa wkroczyła w kompetencje sądów i zaingerowała w ich uprawnienie do sprawowania wymiaru sprawiedliwości.
Wniosek Kuchcińskiego jednak zadziałał – sprawa kasacyjna dotycząca ministrów PiS jest zawieszona w SN od sierpnia 2017 r. I nic nie wskazuje na to, że coś w tej sprawie się zmieni.
Mecenas Lubas kilkukrotnie zwracał się o „odwieszenie” sprawy w SN. Bez skutku. SN uznaje, że do zawieszenia obligują go przepisy. A powodem zawieszenia postępowania nie jest samo zaistnienie sporu, ale wszczęcie procedury przed TK.
– Nie mam wpływu na bieg sprawy przed TK. Sprawa utknęła i leży gdzieś w szufladach Trybunału. Ale jednego jestem pewien: SN uznał, że czynność polegająca na ułaskawieniu jest bezskuteczna w ramach tego procesu karnego. Kropka. Tego się trzymam i wiem, że wcześniej czy później ta sprawa będzie zakończona – mówi mecenas Lubas „Wyborczej”.
Trybunał Przyłębskiej nie odpowiada na pisma
Z naszych ustaleń wynika, że Sąd Najwyższy wielokrotnie zwracał się do Trybunału Przyłębskiej z pismami w tej sprawie. Pierwsze jest datowane na 20 marca 2019 r. SN dopytywał o los sprawy i planowany termin jej rozpatrzenia.
W odpowiedzi TK – dokładnie Anna Zołotar-Wiśniewska, dyrektorka Biura Służby Prawnej Trybunału Konstytucyjnego – poinformował 26 marca 2019 r., że skład nie podjął jeszcze decyzji o terminie, ale można się spodziewać, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy powinien zająć się sprawą.
16 stycznia 2020 r. Sąd Najwyższy skierował kolejne pismo do prezes Trybunału Konstytucyjnego. Nie dostał żadnej odpowiedzi. 7 października 2020 r. prezes Izby Karnej SN, sędzia Michał Laskowski napisał więc do prezes Przyłębskiej, domagając się odpowiedzi na dotychczasową korespondencję.
„Uprzejmie proszę o podjęcie działań, które pozwolą wierzyć w realizowanie przez Trybunał idei demokratycznego państwa prawnego i podmiotowego prawa do sądu bez nieuzasadnionej zwłoki” – stwierdził Laskowski. Przyłębska jego pismo zignorowała.
W końcu 2 grudnia 2021 r. prezes Izby Karnej wysłał pismo do Małgorzaty Manowskiej, pierwszej prezes SN. Wskazywał w nim, że Sąd Najwyższy trzykrotnie zwracał się do TK z pismami w tej sprawie i nie dostał odpowiedzi na pytania. Na koniec Laskowski wyraził nadzieję, że może autorytet pierwszej prezes spowoduje, że SN otrzyma z TK informację, co dalej ze sprawą Kamińskiego i Wąsika. Na to pismo prezes Izby Karnej do dziś nie otrzymał odpowiedzi.
– To doskonały przykład sprawy, której nie rozpoznaje się ze względów stricte politycznych. Postępowanie jest niewygodne, widać, że nie wiadomo, co z nim zrobić, bo w istocie nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, dlatego nie robi się nic. A przy okazji lekceważy się inne organy, takie jak Sąd Najwyższy – mówi „Wyborczej” Laskowski.
Czy w sprawie dochodzi do przewlekłości? Laskowski: – To jest ewidentna przewlekłość. Oskarżyciele posiłkowi zwracali się kilkukrotnie o podjęcie zawieszonego postępowania. SN tego nie zrobił z uwagi na sprawę przed TK. Do przewlekłości dochodzi ze strony Trybunału, a jej pochodną jest przewlekłość naszego postępowania.
Jakie mogą być skutki związane z przewlekłością sprawy przed TK? W sądzie można się domagać odszkodowania. – Konsekwencją może być także postępowanie służbowe, dyscyplinarne wobec osoby, która odpowiada za tę przewlekłość, czyli np. nie wyznacza terminu przed TK – uważa Laskowski.
Na rękę Ziobrze i Dudzie
Zapytaliśmy rzecznika SN Aleksandra Stępkowskiego, dlaczego prezes Manowska nie odpowiedziała na pisma prezesa Izby Karnej. Dopytywaliśmy, jakie kroki podjęła w tej sprawie i jak zadbała o zapewnienie autorytetu SN. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Pytania skierowaliśmy także do TK – o to, na jakim etapie jest sprawa, na kiedy wyznaczono termin i kto odpowiada za przewlekłość. Wypytywaliśmy także, czy ta sprawa to dowód na całkowite upolitycznienie TK. Także nie dostaliśmy odpowiedzi.
Dotychczas Julia Przyłębska uznawała, że problem prawny dotyczący prawa łaski został rozstrzygnięty 17 lipca 2018 r., kiedy TK orzekł – na wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry – że nieuwzględnienie w przepisach aktu łaski jako powodu niedopuszczalności dalszego prowadzenia sprawy karnej jest niekonstytucyjne. A więc że prezydent może skorzystać z prawa łaski przed prawomocnym skazaniem ułaskawianej osoby.
Przyłębska stwierdziła, że po tym wyroku „Sąd Najwyższy powinien podjąć zawieszone postępowanie i je umorzyć, bo TK jasno powiedział Sądowi Najwyższemu, jak rozumie się prawo łaski”. Tyle że owo rozstrzygnięcie zapadło w innej sprawie i zdaniem prawników nie ma żadnego znaczenia dla kontynuowania sprawy przed SN.
Z naszych ustaleń wynika, że Sąd Najwyższy wielokrotnie zwracał się do Trybunału Przyłębskiej z pismami w tej sprawie