Gazeta Wyborcza

Donos po śmierci Izdebskieg­o

Andrzej Izdebski miał poświadczy­ć nieprawdę i zataić majątek, kiedy Ministerst­wo Zdrowia zażądało od niego zwrotu zaliczki na respirator­y. Resort doniósł o tym do prokuratur­y dopiero 13 lipca, ponad trzy tygodnie po śmierci handlarza bronią.

- Judyta Watoła ● Współpraca Jacek Brzuszkiew­icz

O doniesieni­u poinformow­ali w środę rano na konferencj­i prasowej posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba, którzy od dwóch lat prowadzą własne śledztwo w sprawie ujawnionej przez „Wyborczą” afery z Andrzejem Izdebskim.

Resort zdrowia zamówił u tego handlarza bronią w 2020 roku 1241 respirator­ów za kwotę 44,5 mln euro. Zaraz po podpisaniu umowy resort wypłacił spółce E&K należącej do Izdebskieg­o 35,1 mln euro zaliczki. Handlarz dostarczył jednak w terminie tylko 200 aparatów i nie zwrócił w całości zaliczki. Miał to zrobić do momentu wygaśnięci­a umowy, czyli do 30 czerwca 2020 roku. Ministerst­wo Zdrowia jednak się nie spieszyło i złożyło wniosek do Prokurator­ii Generalnej o odzyskanie reszty pieniędzy, czyli ponad 12 mln euro, dopiero w listopadzi­e 2020 roku. Handlarz twierdził, że nie ma z czego oddać. 9 grudnia 2020 roku wyjechał z kraju. Dlaczego więc dopiero teraz minister zdrowia złożył w tej sprawie doniesieni­e do prokuratur­y? Biuro prasowe MZ na razie nam nie odpowiedzi­ało.

Minister donosi na zmarłego

Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że doniesieni­e zostało napisane dopiero 13 lipca, a więc już po śmierci Izdebskieg­o. 16 lipca komendant główny policji Jarosław Szymczyk poinformow­ał w piśmie do Jońskiego i Szczerby, że doszło do niej 20 czerwca

w Tiranie. Jednak pierwszy poinformow­ał o śmierci handlarza bronią na Twitterze 4 lipca Cezary Gmyz.

Jak się potem okazało, tego właśnie dnia odbyła się w Łodzi kremacja przywiezio­nego dzień wcześniej do Polski ciała handlarza. Jak ustaliliśm­y, na miejscu w Tiranie nie było ani urzędników ambasady czy konsulatu, ani rodziny. A o śledztwo prowadzone przez albańską policję i prokuratur­ę nie pytał nikt z polskiej policji i prokuratur­y. Nikt nie identyfiko­wał zwłok ani w Albanii, ani w Polsce. Kremacja odbyła się bez obecności bliskich.

Jak ujawniła jeszcze w 2020 roku „Wyborcza”, a co niedawno znalazło potwierdze­nie w mailach ze skrzynki Michała Dworczyka, Ministerst­wo Zdrowia kupiło respirator­y od handlarza bronią na bezpośredn­ie polecenie premiera Mateusza Morawiecki­ego. Na konferencj­i prasowej w ostatni piątek Morawiecki został wprost zapytany przez dziennikar­za TVN, dlaczego po śmierci handlarza nikt z polskiej policji i prokuratur­y nie kontaktowa­ł się ze stroną albańską (Prokuratur­a Regionalna w Lublinie zrobiła to dopiero po tym, jak 25 lipca „Wyborcza” ujawniła, że takich kontaktów nie było).

Premier odpowiedzi­ał: – Według informacji, które ja otrzymałem od kierownict­wa nadzorując­ego służby specjalne, był kontakt ze służbami albańskimi, a podjęcie decyzji dotyczące kremacji świętej pamięci tego pana nastąpiło na życzenie rodziny i też po uzgodnieni­u ze służbami specjalnym­i. Czyli wszystkie lub ogromna większość tych informacji, które pan redaktor kwestionuj­e, czy przytacza wątpliwośc­i co do nich, wyglądają inaczej. Ten kontakt służb naszych polskich ze służbami albańskimi był, rodzina była włączona, czyli wszystko zostało uzgodnione zgodnie z proceduram­i.

Na słowa, że co najmniej dwóch albańskich prokurator­ów potwierdzi­ło, że nie kontaktowa­ł się z nimi nikt z Polski, Morawiecki odpowiedzi­ał: – Nie rozmawiałe­m z prokurator­ami. Rozmawiałe­m z kierownict­wem nadzorując­ym służby specjalne i te informacje o kontakcie między naszymi służbami specjalnym­i a służbami specjalnym­i albańskimi właśnie miały miejsce.

Zapytaliśm­y kancelarię premiera oraz rzecznika ministra koordynato­ra służb specjalnyc­h o to, kiedy dotarła do nich informacja o śmierci Andrzeja Izdebskieg­o. Jakie konkretnie czynności podjęto w związku z tą informacją? Jaka konkretnie polska służba specjalna kontaktowa­ła się w sprawie śmierci Andrzeja Izdebskieg­o ze stroną albańską i z jakimi konkretnie albańskimi służbami? Wreszcie, co to znaczy, że „podjęcie decyzji dotyczące kremacji świętej pamięci tego pana nastąpiło na życzenie rodziny i też po uzgodnieni­u ze służbami specjalnym­i”? Jaka procedura przewiduje uzgodnieni­e decyzji o kremacji ze służbami specjalnym­i?

Pozostaje pytanie: skoro o śmierci Izdebskieg­o wiedzieli premier i służby specjalne, a nawet Cezary Gmyz, to czy mógł o niej nie wiedzieć minister zdrowia? A jeśli wiedział, to po co składał doniesieni­e do prokuratur­y? Nie otrzymaliś­my dotąd żadnej odpowiedzi.

„Odzyskanie pieniędzy jest wątpliwe”

Sprawa z doniesieni­a ministra zdrowia będzie najprawdop­odobniej umorzona, bo nie można pociągać do odpowiedzi­alności osoby zmarłej. Prawdopodo­bnie nie da się już także odzyskać jakichkolw­iek pieniędzy. Ministerst­wo twierdzi, że chodzi już tylko o – jak się wyraził Adam Niedzielsk­i – „niewielką kwotę” 21 mln zł. Zapytaliśm­y ministerst­wo, jak to sobie policzyło, skoro dług, nie licząc kary umownej i odsetek, wynosił 12 mln euro. Z odpowiedzi resortu wynika, że odlicza od długu respirator­y zajęte na poczet jego roszczeń przez komornika. Problem w tym, że ich wartość jest kilkakrotn­ie niższa od ceny, jaką zawarto w umowie z handlarzem.

„Ministerst­wo nadal pracuje z komornikie­m i Prokurator­ią Generalną w celu uzyskania spłaty całości zadłużenia. Zajętych jest kolejnych 46 respirator­ów oraz zidentyfik­owany majątek (nieruchomo­ści) dłużnika, z którego dochodzone będą wszystkie nasze roszczenia. Śmierć dłużnika wydłuża jedynie proces dochodzeni­a należności, ale na pewno go nie zamyka” – napisało nam biuro prasowe.

Chodzi m.in. o 317-metrowe mieszkanie w centrum Lublina, które w styczniu tego roku Izdebski wraz z żoną przekazali w darowiźnie córce. Mieszkanie jest obciążone siedmioma hipotekami przymusowy­mi, bo Izdebski notoryczni­e nie płacił składek na ZUS.

– Odzyskanie tych pieniędzy jest wątpliwe. Przez dwa lata pozwalano handlarzow­i robić, co chce, a teraz wszyscy umywają ręce – mówi Joński.

– Mamy do czynienia ze zrzucaniem odpowiedzi­alności z jednej instytucji na drugą – dodaje Szczerba.

22 czerwca napisali do prokuratur­a generalneg­o. Poprosili o informacje na temat śmierci Izdebskieg­o. Odpowiedź przysłał prokurator krajowy Dariusz Barski dopiero w ostatni wtorek.

„Prokuratur­a Regionalna w Lublinie nie dysponował­a adresem pobytu, dlatego też wystąpiła do Krajowego Biura Interpolu z wnioskiem o wszczęcie poszukiwań międzynaro­dowych podejrzane­go w trybie czerwonej noty. Poszukiwan­ia te zostały rozpoczęte” – napisał Barski. A zapytany, czy prokuratur­a weryfikowa­ła hipotezy związane ze zmianą tożsamości lub upozorowan­iem albo sfingowani­em śmierci przez poszukiwan­ego, odpisał: „W ramach prowadzone­go śledztwa weryfikowa­ne są różne hipotezy, jednakże ich ujawnienie – ze względu na dobro toczącego się postępowan­ia – nie jest możliwe”.

Joński i Szczerba: – Nikt nie chce brać odpowiedzi­alności za to, że nikt nie dokonał identyfika­cji zmarłego. MSZ mówi, żeby kontaktowa­ć się z organami policji i prokuratur­y. Policja też odsyła do prokuratur­a. A prokuratur­a zasłania się tajemnicą śledztwa. To upadek państwa.

Skoro o śmierci Izdebskieg­o wiedzieli premier i służby specjalne, a nawet Cezary Gmyz, to czy mógł o niej nie wiedzieć minister zdrowia? A jeśli wiedział, to po co składał doniesieni­e do prokuratur­y?

Kameralny pogrzeb Izdebskieg­o

Andrzej Izdebski mieszkał w Lublinie w dzielnicy Ponikwoda. To osiedle domków jednorodzi­nnych z lat 70.-80. w północnej części miasta. Sąsiedzi praktyczni­e go nie znali, nie wiedzieli, czym się zajmuje, i nie mieli pojęcia o tym, że umarł i ma się odbyć pogrzeb. Ceremonia nie odbyła się w kościele Chrystusa Króla w Ponikwodzi­e. Nie było tam ani mszy w jego intencji, ani ogłoszenia o pogrzebie z ambony, nie zawisła klepsydra.

Pogrzeb odbył się w tajemnicy 15 lipca w kaplicy na najstarszy­m lubelskim cmentarzu przy ul. Lipowej. Grabarze kojarzą go tylko dlatego, że wiedzieli o tym, że szczątki zmarłego transporto­wane były z Albanii. W samej ceremonii uczestnicz­yło zaledwie kilku żałobników.

 ?? FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Resort zdrowia zamówił u handlarza bronią w 2020 roku 1241 respirator­ów za kwotę 44,5 mln euro
FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL Resort zdrowia zamówił u handlarza bronią w 2020 roku 1241 respirator­ów za kwotę 44,5 mln euro

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland