Dyrygent ratuje karierę
W tydzień po kontrowersyjnym otwarciu Festiwalu w Salzburgu jego gwiazda, grecko-rosyjski dyrygent Teodor Currentzis, zapowiada utworzenie nowej orkiestry. To reakcja na rosnące oskarżenia o powiązania z Kremlem.
Teodor Currentzis zasłynął jako enfant terrible muzyki klasycznej, szokując ocierającymi się o kicz interpretacjami Mozarta i Beethovena. Już dekadę temu zyskał opinię „rasowego prowokatora”.
Lubił drażnić wygoloną głową, to znów długimi włosami i glanami, ale świat już oswoił się z jego buntowniczą lub – jak chcą inni – nastawioną na tani poklask osobowością. 50-letni skandalista ma teraz inne problemy.
POD PRĘGIERZEM
Kontrowersje w stosunku do grecko-rosyjskiego dyrygenta wzmogły się z powodu jego pośrednich powiązań z rosyjskim rządem. Currentzis nie ugiął się pod naciskiem zachodniej opinii publicznej i nie potępił działań wojennych Kremla w Ukrainie. Powodem, dla którego artysta wspinał się przez ostatnie miesiące na wyżyny dyplomacji, aby nie urazić Putina, jest to, że prowadzone przez niego chór i orkiestra MusicAeterna z Permu od lat finansuje kontrolowany przez Kreml bank VTB.
Jednym z wielu przejawów uznania Currentzisa było zaproszenie go do Salzburga, skierowane już kilka lat temu przez dyrektora artystycznego tego słynnego festiwalu Markusa Hinterhäusera.
Zaproszenie podtrzymano także w tym roku, mimo wojny i nacisków opinii publicznej, aby odwoływać koncerty rosyjskich artystów powiązanych z rosyjskim reżimem.
Tymczasem Salzburg ogłosił, że na otwarcie festiwalu Currentzis wystąpi z chórem i orkiestrą MusicAeterna i wraz ze swoimi zespołami przygotuje premierę dyptyku „Zamek Sinobrodego” Béli Bartóka i „De Temporum Fine Comoedia” Carla Orffa w reżyserii Romea Castellucciego.
Ostatecznie kierownictwo festiwalu ustąpiło tylko w jednym – orkiestrę MusicAeterna zastąpiła Gustav Mahler Youth Orchestra.
26 lipca na otwarcie Festiwalu w Salzburgu doszło do premiery wspomnianego dyptyku pod dyrekcją Currentzisa – w obsadzie nadal znajdował się chór MusicAeterna, ale orkiestra została zastąpiona przez młodzieżową orkiestrę im. Mahlera.
„The New York Times” odnotował, że publiczność nie uznała pojawienia się kontrowersyjnego dyrygenta za skandal i coś nie na miejscu, przeciwnie – zareagowała na niego rzęsistymi brawami, z równym entuzjazmem oklaskując całą produkcję.
Inaczej niż publiczność zareagowała prasa. Brytyjski „The Guardian” napisał, że występ Currentzisa położył się cieniem na uroczystym otwarciu jednego z najważniejszych festiwali muzycznych na świecie, właśnie dlatego, że dyrygent żyje z pieniędzy Kremla i nie potępił wojny.
Festiwal w Salzburgu od wiosny tego roku pozostawał pod obstrzałem międzynarodowej prasy. Szefom imprezy zarzucano trzymanie na siłę Currentzisa w programie, ale też to, że sami żyją na garnuszku fundacji mającej powiązania z Kremlem.
Festiwal bronił się, że pieniądze od fundacji to tylko kropla w budżecie imprezy, której głównym źródłem dochodu są dotacje ze środków publicznych i z biletów. Ich ceny są bardzo wysokie, sięgają 300-400 euro za wstęp na jedno przedstawienie operowe (te są najdroższe).
Salzburg nie jest jedyny. W marcu pisaliśmy o finansowaniu festiwalu muzycznego na wyspie Uznam oraz młodzieżowej Baltic Sea Philharmonic przez firmy powiązane z gazociągiem Nord Stream 2. Jedna z nich to francuska spółka Engie Energy, która współfinansuje jeszcze jeden znany festiwal – La Folle Journée w Nantes.
NOWA ORKIESTRA
Sam Currentzis woli dmuchać na zimne. W poniedziałek ogłosił, że pozyskał sponsorów na nową orkiestrę, której będzie szefował i którą nazwał Utopia.
W jej składzie – jak napisał „The New York Times” – znajdzie się
112 muzyków z 28 krajów, a zespół i jego trasa koncertowa ma być finansowana przez darczyńców i z zysków ze sprzedaży biletów. Dyrygent zapowiada, że będzie to „eksperyment”, ponieważ orkiestra dopiero będzie szukała własnego brzmienia i charakteru.
Nie wiadomo natomiast, co stanie się z MusicAeterna. Odwołanie jej występu w Salzburgu, a także kwietniowe skasowanie jej koncertów w wiedeńskim Konzerthausie nie wróży najlepiej przyszłości tego zespołu, przynajmniej na Zachodzie.
Za to Currentzis, uciekający właśnie z tonącego okrętu, ma szansę uratować swoją karierę, tym bardziej że zajmuje również stanowisko głównego dyrygenta niemieckiej orkiestry SWR z siedzibą w Stuttgarcie.