Test „egzekutora Ziobry”
Czy sędzia Piotr Schab jest niezależny i bezstronny?
Czy sąd z jego udziałem jest należycie obsadzony? Takie wątpliwości pojawiły się w jednej ze spraw kasacyjnych przed Sądem Najwyższym. Zarzut nienależytej obsady sądu podnoszą w niej obrońcy skazanych w procesie karnym.
Piotr Schab uchodzi w środowisku sędziów za jednego z najwierniejszych żołnierzy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jest beneficjentem „dobrej zmiany”: objął dzięki Ziobrze stołek prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, a niedawno prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. To kluczowe sądy, w których rozpoznawane są najważniejsze spory dotyczące organów państwa czy mediów.
Ale złą sławę Schab zawdzięcza innej funkcji: od czerwca 2018 r. z nominacji Ziobry pełni funkcję głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Nazywany jest „egzekutorem Ziobry”, bo wraz z dwójką swych zastępców – Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą – na nieznaną dotychczas skalę nęka niezależnych sędziów.
Sprawa, która trafiła do SN, dotyczy udziału kilku osób w międzynarodowej grupie przestępczej, która miała – według prokuratury – odpowiadać za sprowadzanie i wprowadzenie do obrotu znacznych ilości mefedronu i innych substancji psychoaktywnych. W postępowaniu najpierw w 2017 r. zapadł wyrok przed Sądem Okręgowym w Warszawie, a potem sprawą na skutek apelacji zajął się Sąd Apelacyjny w Warszawie. W lipcu 2020 r. zmienił on wyrok okręgu. W składzie orzekającym zasiadała trójka sędziów: Piotr Schab, Beata Adamczyk-Łabuda i Rafał Kaniok. Czy orzeczenie wydane przez tę trójkę upadnie? O tym zdecyduje Sąd Najwyższy, który przygotowuje się do przeprowadzenia testu niezależności sędziego Schaba. SN zwrócił się o dokumenty z neo-KRS, a także z warszawskich sądów. SN wstrzymał już na wniosek obrońców wykonanie orzeczenia, od którego wniesiono kasację, i zrobił to właśnie dlatego, że w grę może wchodzić bezwzględna przyczyna odwoławcza.
„Niewłaściwa obsada sądu”
„Wyborcza” przejrzała akta sprawy. Testu domaga się w imieniu swego klienta m.in. obrończyni jednego z oskarżonych Agnieszka Prętczyńska. Chce uchylenia wyroku z uwagi na niewłaściwą obsadę sądu (bezwzględna przyczyna odwoławcza).
Podstawą testu niezależności miałaby być uchwała trzech połączonych izb SN ze stycznia 2020 r. Ma ona moc zasady prawnej, a więc wiąże wszystkie składy SN. Zgodnie z nią w przypadku neosędziów w sądach powszechnych postępowanie jest dotknięte bezwzględną przyczyną odwoławczą (sąd nienależycie obsadzony), jeśli dany sędzia był powołany z udziałem upolitycznionej KRS i „jeżeli wadliwość procesu powołania prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności”.
„Kompletnie zależny od władzy”
Mec. Agnieszka Prętczyńska w imieniu swego klienta wnosi, aby SN przeprowadził dowód z publikacji medialnych dotyczących Piotra Schaba, nazywanego „egzekutorem Ziobry”. Wskazują one na fakt „kompletnej zależności sędziego SSA Piotra Schaba od obecnej władzy wykonawczej”. Wynika z nich, że to sędzia „uzależniony od podmiotów zewnętrznych i partii politycznych”, a do tego człowiek, który nie realizuje prawomocnych wyroków sądowych z przyczyn politycznych, bo nie dopuścił – wbrew prawomocnemu orzeczeniu – do orzekania sędziego Igora Tulei.
Zdaniem obrończyni w przypadku Piotra Schaba nie może być mowy o jakiejkolwiek apolityczności czy niezależności, która gwarantowałaby skazanym prawo do bezstronnego i niezależnego sądu. Schab został bowiem powołany na urząd sędziego sądu apelacyjnego w 2019 r. z udziałem upolitycznionej KRS, choć Rada nie dysponowała opiniami organów
samorządu sędziowskiego. To – w ocenie mecenaski – czyni procedurę awansową „nieczytelną, arbitralną i nietransparentną”.
Adwokatka zwraca uwagę, że od czerwca 2018 r. Schab pełni funkcję głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów, a jednoczenie był delegowany przez ministra sprawiedliwości do pełnienia obowiązków sędziego w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie na czas określony, a potem na czas nieokreślony. Obrończyni przypomina, że jesienią 2020 r. sędzia Schab zrobił kolejny krok w karierze i z woli Ziobry został prezesem warszawskiego sądu okręgowego. Pełniąc tę funkcję, wsławił się tym, że nie dopuścił do tego, aby Tuleya powrócił do orzekania – choć nakazał to sąd prawomocnym wyrokiem.
„Twarz rewolucji w systemie sądownictwa dyscyplinarnego sędziów”
„Jest twarzą rewolucji, jaką obóz Zjednoczonej Prawicy przeprowadził w systemie sądownictwa dyscyplinarnego sędziów” – konkluduje mecenaska w swoim piśmie.
Zarzuca również zależność od obecnej władzy wykonawczej sędzi Beacie Adamczyk-Łabudzie, która oprócz Schaba orzekała w tej sprawie. Zdaniem mecenaski przyjmowała ona jako sędzia liczne awanse od ludzi współpracujących z resortem sprawiedliwości. Przypomnijmy: sędzia Adamczyk-Łabuda pełniła obowiązki związane z obsługą rzecznika dyscyplinarnego sędziów, czyli Piotra Schaba. W lutym 2021 r. z udziałem neo-KRS awansowała na stanowisko sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Adwokatka przypomina, że to „sędzia będący w zasadzie pracownikiem administracyjnym, nie faktycznie orzekającym sędzią”,
i że w mediach podkreślana jest jej zależność od sędziego Piotra Schaba. Sędzia Adamczyk-Łabuda jest prywatnie związana z wiceprezesem Sądu Okręgowego Warszawa-Praga Jackiem Łabudą, który jest wiceprezesem także z nominacji resortu Ziobry. Obrończyni wskazuje, że sędzia sama miała wątpliwości co do swej bezstronności, bo złożyła wniosek o wyłączenie, ale rozpatrzono go negatywnie. Do tego sędzia otrzymuje dodatek specjalny do pensji w wysokości 40 proc. sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatków funkcyjnych. W piśmie procesowym mecenaska przekonuje także, że delegacja sędzi do sądu apelacyjnego wydana w marcu 2020 r. do orzekania w konkretnych sprawach toczących się przed sądem apelacyjnym jest wadliwa. Podkreśla, że delegacje sędzi odbywały się także wbrew negatywnym opiniom prezesa sądu rejonowego (wskazywał na poważne braki kadrowe).
Status neosędzi Adamczyk-Łabudy zakwestionowała już zresztą orzekająca w warszawskim sądzie apelacyjnym sędzia Marzanna Piekarska-Drążek, która uchyliła orzeczenie wydane z udziałem neosędzi. Sędzię Piekarską-Drążek spotkały za to represje.
Test niezależności dwójki neosędziów jesienią przyprowadzi SN w składzie trójkowym: Waldemar Płóciennik (przewodniczący) Paweł Wiliński i Włodzimierz Wróbel.
Przypomnijmy: niedawno SN przeprowadził pierwszy test niezależności neosędziego Jerzego Daniluka, prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Daniluk test oblał, nie gwarantuje obywatelom prawa do rozpoznania ich sprawy przez niezależny i bezstronny sąd, a orzeczenie wydane z jego udziałem musiało być uchylone jako dotknięte wadą.
Schab został powołany na urząd sędziego sądu apelacyjnego w 2019 r. z udziałem upolitycznionej KRS, choć Rada nie dysponowała opiniami organów samorządu sędziowskiego