Stwórzmy Komisję Sprawiedliwości i Prawa
To rozwiązanie ekstraordynaryjne, ale takie właśnie mamy czasy. W sposób nadzwyczajny ucierpiała demokracja i tylko mocą autorytetu takiej komisji będzie można uczciwie poinformować społeczeństwo o skali bezprawia
Im bliżej wyborów parlamentarnych, tym więcej dyskusji o rozliczeniu tych, którzy przez ostatnie lata naruszali podstawowe zasady państwa prawa. Ludzi, którzy ustawę zasadniczą deptali lub instrumentalnie wykorzystywali do poszerzania swojej władzy bez mandatu od społeczeństwa. To dobrze, że są takie debaty. Precyzyjnego wskazania zarówno naruszeń, jak i naruszycieli domaga się nie tylko suweren. To kwestia dalszego funkcjonowania państwa i powodzenia koniecznych reform. To także warunek uniknięcia przyszłych pokus naginania konstytucji w imię jej „naprawy”.
Czy należy rozliczać niegodziwości PiS, takie jak nadużywanie władzy, niezgodne z prawem przejmowanie instytucji, łamanie podstawowych praw i wolności obywatelskich, nielegalne wykorzystywanie służb? Kto powinien to zrobić? Jakimi narzędziami? Kiedy? To pytania sięgające dalej niż nauki prawne i wymagające wsparcia socjologii, filozofii, politologii i psychologii społecznej.
Znamy z historii przykłady państw, w których demontaż instytucji demokratycznych i naruszenia praw obywatelskich osiągnęły taki pułap, że gniew społeczny i wołanie o sprawiedliwość nie mogły zostać zaspokojone zwykłymi środkami, a pozostawienie tego zwykłym procedurom mogło jedynie jeszcze bardziej podmyć zaufanie obywateli do państwa. Byłoby to znakiem, że zblatowani ze sobą politycy z wielkich zapowiedzi rozliczeń dowieźli jedynie rozczarowanie i poczucie zawodu.
Po latach rządów PiS widzimy, że sytuacja nie jest normalna. To nie są i nie były „zwykłe” przypadki nadużyć władzy przestępstw i naruszeń prawa. Obecnie rządzący uderzają w najczulsze punkty demokracji, gwarancje praw i wolności obywatelskich, takich jak swoboda zgromadzeń, prawo do prywatności, wolność słowa czy prawo do niezawisłego sądu. Zwykłe ustawy zmieniają ustrój wbrew konstytucji. Przejmowane są instytucje, które miały strzec naszych wolności. W marionetkowym Trybunale Konstytucyjnym zasiadają nielegalni dublerzy i dublerzy dublerów. Na jego czele stoi odkrycie towarzyskie prezesa rządzącej partii. Neo-KRS 2.0 działa w sposób niekonstytucyjny. Ministrowie chcieli wejść w buty PKW i organizowali wybory za 70 mln zł, które nigdy się nie odbyły.
Przykładów na nienormalność sytuacji jest aż nadto. I to skłania do rozważenia idei powołania specjalnego ciała, które te wszystkie niegodziwości i naruszenia mogłoby zidentyfikować, zbadać i zaproponować rozwiązania. Proponuję powstanie Komisji Sprawiedliwości i Prawa. Tak, to rozwiązanie ekstraordynaryjne, ale takie właśnie mamy czasy. W sposób nadzwyczajny ucierpiała demokracja i tylko mocą autorytetu takiej komisji będzie można uczciwie poinformować społeczeństwo o skali bezprawia.
I od razu na wstępie chcę zaznaczyć – to nie ma być komisja wzorowana na ciałach, które były powoływane w celu udokumentowania zbrodni władzy w czasach zamieszek, wojen domowych, dyktatur lub systemowej dyskryminacji. Chile, Timor Wschodni czy RPA miały swoje komisje, które pracowały nad wyjaśnianiem zbrodni czy nadużyć apartheidu oraz nad pojednaniem zwaśnionych społeczeństw. Pomimo gigantycznych nadużyć władzy i ograniczeń swobód obywatelskich w Polsce nie można tych sytuacji ze sobą porównywać.
Wydaje się jednak, że istnieje społeczna potrzeba wskazania przez organ składający się z osób cieszących się społecznym zaufaniem sprawców nadużyć i tych funkcjonariuszy machiny PiS, którzy są odpowiedzialni za łamanie konstytucji. Zbadać, rozliczyć i pójść dalej.
Zadaniem komisji powinno być zbadanie naruszeń prawa stanowiących zagrożenie dla demokracji i rządów prawa w VIII i IX kadencji Sejmu RP oraz wskazanie osób dopuszczających się tych naruszeń. Zakres działania komisji musi objąć badanie zagrożeń dla demokracji i naruszeń prawa o różnym charakterze (nie tylko zamach na niezależność władzy sądowniczej, ale także np. rażące sprzeniewierzenie się misji nadawców publicznych).
Przy projektowaniu zadań komisji trzeba będzie dążyć do możliwie ścisłego wskazania celu działania komisji. W szczególności należy zadbać o precyzję przy wyznaczeniu okresu objętego pracami komisji. W skład komisji powinny wchodzić osoby zaufania publicznego, niezaangażowane politycznie, cieszące się wysokim autorytetem, mające doświadczenie w służbie publicznej i dające rękojmię bezstronnego zbadania okoliczności będących przedmiotem zainteresowania komisji. Oznacza to m.in. niedopuszczalność powołania do komisji czynnych polityków, w tym posłów lub senatorów.
Ustawa powołująca komisję powinna określać grono osób uprawnionych do wyboru członków komisji (np. kolegium elektorów). Można rozważyć wskazanie przez ustawę sędziów TK w stanie spoczynku, byłych prezesów SN i NSA, byłych rzeczników praw obywatelskich, być może osób wskazanych przez polskie uczelnie wyższe.
To, co istotne dla prac komisji, to unikanie nadmiernej teatralizacji jej prac. Choć mogłoby to doraźnie zwiększyć zainteresowanie jej działalnością, to nieuchronnie obniżyłoby jej autorytet. W jej pracach należy uwzględnić konieczność wzywania osób w celu złożenia zeznań. Ustawa nie może przyznawać komisji uprawnień związanych z przypisywaniem odpowiedzialności poszczególnym osobom, bo to oznaczałoby wkroczenie w domenę wymiaru sprawiedliwości. Horyzont jej prac powinien być niezbyt długi, ale zarazem dawać czas na wnikliwe zbadanie zagadnień i przygotowanie wniosków – maksymalnie sześć miesięcy.
Prace komisji powinny zakończyć się jednoznacznymi konkluzjami z uzasadnieniem, przyjmowanymi w formie sprawozdania końcowego. Sprawozdanie powinno określać charakter uprawdopodobnionych naruszeń prawa i zawierać zalecenia dla Sejmu oraz innych organów państwa w kwestii uruchomienia procedur pociągania do odpowiedzialności wskazanych imiennie osób. Sprawozdanie powinno niezwłocznie trafić do marszałka Sejmu i zostać podane do publicznej wiadomości.
Niegodziwości należy wskazać i nazwać. Tych, którzy świadomie działali jako funkcjonariusze państwa bezprawia, pokazać. Jak pisał poeta „spisane będą czyny i rozmowy”. I o to właśnie chodzi w rozliczaniu niesprawiedliwości. Nie dać im się rozpłynąć w gonitwie codziennych spraw i urządzaniu Polski na nowo.
Po latach rządów PiS widzimy, że sytuacja nie jest normalna. To nie są i nie były „zwykłe” przypadki nadużyć władzy przestępstw i naruszeń prawa