Gazeta Wyborcza

Kaganiec na związki

Z przepisów zniknie możliwość strajkowan­ia w geście solidarnoś­ci z innymi grupami zawodowymi.

- Adriana Rozwadowsk­a

Część związków zawodowych całkowicie straci prawo do organizowa­nia strajków.

– Ten projekt ma na celu ograniczen­ie liczby strajków. Jest forsowany właśnie teraz, bo wśród bardzo różnych grup pracownicz­ych widać wzbierając­ą falę niezadowol­enia. Głośno jest o kolejnych akcjach strajkowyc­h czy nowych sporach zbiorowych, których główną przyczyną jest rosnąca inflacja – mówi Jakub Grzegorczy­k z OZZ Inicjatywa Pracownicz­a.

Także zdaniem Piotra Szumlewicz­a ze Związkowej Alternatyw­y rząd szykuje się na jesień, kiedy to wysoka inflacja – obecnie na poziomie 15,5 proc. – może wywołać falę strajków.

– Końcówka roku może być gorąca. Pomysł rządu to próba zduszenia strajków w zarodku – uważa lider ZA.

Ale nie tylko mniejsze związki zawodowe – jak OZZ Inicjatywa Pracownicz­a czy Związkowa Alternatyw­a – są zbulwersow­ane planami rządu. Jak dowiedział­a się Wyborcza.biz, reprezento­wane w Radzie Dialogu Społeczneg­o centrale związkowe – OPZZ i FZZ wraz z NSZZ „Solidarnoś­ć” – wystosują wspólny i kategorycz­ny sprzeciw wobec projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy.

– To bubel i nieporozum­ienie – ocenia Andrzej Jankowski, prawnik Forum Związków Zawodowych (FZZ). – Strona rządowa przedstawi­ła rozwiązani­a, które dyskryminu­ją mniejsze organizacj­e i są nie do zaakceptow­ania przez całą stronę związkową. Choć centrale zazwyczaj różnią się opiniami, często nawet znacznie, w tej sprawie mówią jednym głosem.

Nowy rządowy projekt. Zakaz solidarnoś­ci

Co znajduje się w projekcie ustawy? Zacznijmy od najbardzie­j zastanawia­jącego punktu. Rząd postanowił zakazać strajków solidarnoś­ciowych. Organizowa­ne są przede wszystkim na zachodzie Europy. Chodzi np. o sytuację, w której maszyniści zatrzymują pociągi, aby wyrazić poparcie dla protestują­cych nauczyciel­ek. W Polsce strajków solidarnoś­ciowych praktyczni­e nie ma, bo dotychczas­owe prawo bardzo silnie je ogranicza. Nie wolno wyrażać solidarnoś­ci z dowolną grupą zawodową, lecz jedynie z tymi, które prawa do strajku nie mają wcale – chodzi więc np. o urzędników, skarbówkę, policję czy siły zbrojne. W myśl nowej ustawy nie będzie wolno strajkować w ich imieniu.

W uzasadnien­iu do projektu czytamy, że strajk solidarnoś­ciowy został wykreślony „z uwagi na fakt, że była to instytucja często nadużywana”. Pytam więc związkowcó­w o wieloletni­m stażu – żaden z nich nie potrafi przypomnie­ć sobie ani jednego strajku solidarnoś­ciowego z ostatnich lat.

O co chodzi rządowi?

– Strajków solidarnoś­ciowych nie ma wcale, ale samo prawo do takiej formy protestu stanowi potencjaln­ą szansę na współpracę różnych grup zawodowych. I tę współpracę rząd usiłuje uniemożliw­ić – mówi Jakub Grzegorczy­k.

Prócz zakazu strajków solidarnoś­ciowych w nowej ustawie o sporach zbiorowych pracy – która ma zastąpić ustawę o rozwiązywa­niu sporów zbiorowych – znajdziemy też zapisy, które pozbawią prawa do strajku nierepreze­ntatywne związki zawodowe. Do tego spór zbiorowy miałby trwać maksymalni­e dziewięć miesięcy. W efekcie pracodawco­m będzie opłacało się działać możliwie powoli – po zaledwie kilku miesiącach bowiem spór sam wygaśnie z mocy prawa.

Końcówka roku może być gorąca. Pomysł rządu to próba zduszenia strajków w zarodku

PIOTR SZUMLEWICZ ze Związkowej Alternatyw­y

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland