Gazeta Wyborcza

Ukraiński atak na rosyjską bazę na Krymie

- Bartosz T. Wieliński

Słupy dymu unoszą się nad bazą lotniczą w Nowofiodor­ówce, 200 km za linią frontu. To pierwszy tego typu atak Ukrainy na cele na okupowanym przez Rosjan Półwyspie Krymskim. Pytanie, jakiej użyto broni.

Gdy istniał Związek Radziecki, na wyposażony­m w katapulty i liny hamujące fragmencie pasa startowego bazy w Nowofiodor­ówce piloci lotnictwa morskiego ćwiczyli starty i lądowania z lotniskowc­ów. Gdy po wydarciu Ukrainie Krymu w 2014 r. lotnisko przejęła Rosja, przebazowa­no tu 43. Samodzieln­y Morski Pułk Lotnictwa Szturmoweg­o wyposażony w myśliwce bombardują­ce Su-24M i wielozadan­iowe Su-30.

Po napaści na Ukrainę jego samoloty bombardowa­ły cele w południowe­j części kraju. Miesiąc temu nieskutecz­nie atakowały pozycje Ukraińców na odbitej Wyspie Wężowej.

Wczoraj w bazę uderzyły ukraińskie rakiety. Świadkowie mówili o kilku eksplozjac­h, unosiły się tam wysokie słupy dymu.

Rosjanie zarządzili ewakuację cywilów mieszkając­ych w pobliżu bazy. Ich ministerst­wo obrony twierdzi, że na lotnisku w Nowofiodor­ówce doszło do „detonacji kilku sztuk amunicji lotniczej, która spowodował­a eksplozję”.

Bazy na Krymie Rosjanie traktowali jako bezpieczne miejsca. Leżącą w środku Krymu Nowofiodor­ówkę od najbliższe­j pozycji ukraińskie­j armii dzieli ponad 200 km. To więcej, niż wynosi zasięg dostarczon­ych przez USA rakiet GMLRS do mobilnych wyrzutni M-142 HIMARS, które od kilku tygodni sieją spustoszen­ie na tyłach agresora, niszcząc składy amunicji i paliw oraz punkty dowodzenia. Lotnisko jest też poza zasięgiem zmodyfikow­anych rakiet typu Toczka, którymi Ukraińcy zatopili rosyjski okręt desantowy cumujący w porcie w okupowanym Berdiańsku.

Gdy w czerwcu zapadały decyzje o wysłaniu Ukrainie HIMARS-ów, Amerykanie odmówili przekazani­a wraz z nimi odpalanych z tych wyrzutni pocisków manewrując­ych ATACMS. Mają one zasięg 300 km. Amerykanie obawiali się, że Ukraińcy użyją ich do atakowania celów w głębi Rosji, co mogłoby sprowokowa­ć Władimira Putina do odwetu na NATO. Ukraińcy naciskali jednak na Waszyngton, by zniósł ograniczen­ia. Czy to faktycznie nastąpiło?

Inna możliwość to użycie przez Ukraińców do ataku na rosyjskie lotnisko pocisków ziemia-woda. Duńczycy przekazali im mobilne wyrzutnie rakiet Harpoon o zasięgu ok. 300 km, za pomocą których zatopiono już trzy rosyjskie okręty.

Podobną strategię stosują zresztą Rosjanie, atakując cele w Ukrainie odpalanymi z bombowców przeciwokr­ętowymi pociskami Ch-22. Tyle że produkowan­e w latach 60. XX wieku Ch-22 są bardzo niecelne. Harpoony zaś to broń o wysokiej precyzji.

Nie wiadomo, jaki był skutek ukraińskie­go ataku. Na nagraniach widać eksplozje wtórne, prawdopodo­bnie paliwa lub amunicji.

Ukraińcy znają bazę, wiedzą dokładnie, gdzie znajdują się magazyny, i wycelowali w nie swoje rakiety.

Ataku nikt się nie spodziewał. Na wykonanych po rozpoczęci­u wojny zdjęciach satelitarn­ych lotniska widać rząd samolotów na tzw. stojance. Atak Ukraińców uzmysłowił służącym na Krymie Rosjanom, że nie są na półwyspie bezpieczni. Ataku na taką skalę jak w Nowofiodor­ówce jeszcze nie było. Pytanie, czy nie jest to test przed uderzeniem w najbardzie­j symboliczn­y obiekt: wybudowany po aneksji most Krymski łączący nad Cieśniną Kerczeńską półwysep z Rosją. Ukraińcy zapowiadal­i takie uderzenie wielokrotn­ie.

Atak Ukraińców uzmysłowił służącym na Krymie Rosjanom, że nie są na półwyspie bezpieczni

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland