Porażka Niedzielskiego. Reforma ministra zawieszona
Powodem jest zdecydowana krytyka ze strony posłów PiS z sejmowej komisji zdrowia.
Wbrew zapowiedziom ministra Adama Niedzielskiego rząd nie przyjmie szybko projektu ustawy o modernizacji szpitali i nie trafi on w najbliższym czasie do Sejmu.
Projekt ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa Niedzielski nazywa „konstytucją dla szpitali”. Pilnować ich wszystkich miałaby Agencja Rozwoju Szpitali, którą dyrektorzy nazywają między sobą Agencją Dobijania Szpitali. Jedynym kryterium, według jakiego agencja ma oceniać lecznice, jest ich sytuacja finansowa. Najlepsze mają otrzymać kategorię A, a najgorsze kategorię D. W szpitalach kategorii C i D będą rządzić nadzorcy lub zarządcy (w zależności, czy placówka działa jako publiczny ZOZ czy gminna spółka). Nadzorcy i zarządcy będą decydować, kogo zwolnić i jaki oddział zamknąć, a nawet, czy nie zlikwidować całego szpitala. Finansowe konsekwencje ich decyzji będą ponosić samorządy, które jednocześnie stracą jakikolwiek wpływ na to, co w ich szpitalu się dzieje.
Agencja Rozwoju Szpitali ma więc centralnie zarządzać wszystkimi szpitalami, pilnować, by ze sobą nie konkurowały, wydawać polecenia dla NFZ dotyczące tego, której placówce zwiększyć kontrakt, a której zmniejszyć, a także – dzielić miliardy na inwestycje.
Niedzielski uważa, że jego projekt jest doskonałym pomysłem. – Ta ustawa ma znaczenie absolutnie fundamentalne – mówił pod koniec czerwca, zapewniając, że nie wie, skąd się wzięły plotki o zaniechaniu prac nad dokumentem. I przypomniał, że ustawa jest tzw. kamieniem milowym (jednym z wymagań, od których spełnienia jest uzależniona wypłata pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy) i dlatego ma być uchwalona do września.
To termin praktycznie niemożliwy do utrzymania. Nowej wersji projektu nie ma, a do tego właśnie rozpoczęły się parlamentarne wakacje.
– Nie ma tego w agendzie rządowej i w najbliższym czasie nie będzie – mówi „Wyborczej” poseł PiS, kiedy pytamy o losy ustawy.
Co w takim razie z kamieniem milowym? – Nie wiem, po kiego diabła w ogóle wpisywali to do KPO. Jakoś trzeba będzie wybrnąć.
Projekt tak zły, że nie da się poprawić
Projekt nie podoba się posłom Prawa i Sprawiedliwości – m.in. Annie Kwiecień, Tomaszowi Latosowi, przewodniczącemu komisji zdrowia, i jej wiceprzewodniczącemu Bolesławowi Piesze. Przede wszystkim z powodu kategoryzacji szpitali i ryzyka zamykania tych w najgorszej sytuacji, czyli małych powiatowych placówek. A w wielu takich powiatach rządzi PiS. Wysyłanie w teren nadzorców, którzy będą de facto zabierać samorządowi szpital, też wzbudziło ogromne obawy.
Niedzielski o tym wiedział, dlatego w wersji projektu przedstawionej w maju ministerstwo zapisało, że na razie powstanie tylko Agencja Rozwoju Szpitali, ale nie będzie od razu dzieliła szpitali na kategorie. Zrobi to dopiero w 2024 roku, a więc już po wyborach planowanych na jesień 2023. Posłów to nie uspokoiło.
– Dalej nie wiadomo, po co w ogóle taka ustawa. Centralnie zarządzać się da, tylko że od czasów komuny wiadomo, że to nie jest najlepsze rozwiązanie. Poza tym nie może być tak, że liczą się tylko pieniądze. W systemie publicznym nie powinno się traktować szpitali tak, jakby służyły tylko komercji, bo one nie od tego są. W Polsce pacjent i tak ma pod górkę. Po co mu jeszcze utrudniać i zamykać mu szpital? Odesłać do dużego miasta łatwo, tylko że taki chory nie zawsze ma tam czym dojechać – tłumaczy jeden z parlamentarzystów.
Niepokój o skutki samej tylko dyskusji nad ustawą – zwłaszcza w samorządach, w których PiS ma przewagę – był wśród posłów tej partii tak duży, że pojawił się nawet pomysł napisania w tej sprawie listu do premiera Mateusza Morawieckiego.
Ostatecznie jednak skończyło się na spotkaniu z Adamem Niedzielskim. – Była wymiana poglądów, bo każdy z nas ma na temat tej ustawy swoje zdanie, jedni bardziej krytyczne, inni mniej – słyszymy od jednego z posłów. Z jego słów wynika, że jednoznacznie pozytywnych opinii o projekcie w ogóle nie było. Na razie prace nad ustawą mają być zawieszone. W przekonaniu wielu projekt jest bowiem tak zły, że nie bardzo da się go poprawić.
Agencja się oddala, Niedzielski do Sejmu?
Dla Niedzielskiego to dotkliwa porażka. Wielu ekspertów z branży jest zdania, że stanowisko szefa Agencji Rozwoju Szpitali szykował właśnie dla siebie. Stąd w majowej wersji projektu zmiana zapisów dotyczących kwalifikacji kandydata na prezesa, a także wpis o tym, że ma to być człowiek „nieskazitelnego charakteru”. Odłożenie prac nad ustawą oddala tę perspektywę. Być może dlatego w PiS można teraz usłyszeć, że Niedzielski zgłosił już partii, że chciałby wystartować w wyborach do Sejmu – ponoć z Gdyni, o czym świadczyć ma fakt, że ostatnio zatrudnił na stanowisku szefa gabinetu politycznego Marka Dudzińskiego, radnego PiS właśnie w Gdyni (poprzedni Marcin Martyniak został w kwietniu wiceministrem). Dudziński nie miał dotąd nic wspólnego ze zdrowiem. Według „Dziennika Bałtyckiego” zajmował się branżą energetyczną, był m.in. głównym specjalistą ds. analiz i planowania w spółce Energa Obrót.
Projekt nie podoba się posłom Prawa i Sprawiedliwości przede wszystkim z powodu kategoryzacji szpitali i ryzyka zamykania tych w najgorszej sytuacji, czyli małych powiatowych placówek