Morawiecki: UE zignorowała ostrzeżenia z Polski
Wojna w Ukrainie obnażyła prawdę nie tylko o Rosji, ale też o Unii Europejskiej. Europejscy przywódcy dali się zwabić Władimirowi Putinowi. Po inwazji na Ukrainę są w szoku – pisze w brytyjskim tygodniku „The Spectator” Mateusz Morawiecki.
Tekst szefa rządu „The Spectator” opublikował w poniedziałek na swoim portalu. Szczegółowo opisuje go Polska Agencja Prasowa.
Morawiecki pisze o wojnie w Ukrainie i planach Rosji: „Powrót rosyjskiego imperializmu nie powinien dziwić, bo Rosja przez prawie dwie dekady powoli odbudowywała swoją pozycję pod nosem Zachodu”.
Oskarża Zachód o „geopolityczną drzemkę” i niedostrzeganie ostrzeżeń z Polski. Bo, jego zdaniem, Europa jest dziś w takiej sytuacji wyłącznie dlatego, że nie chciała „słuchać głosu prawdy”. – Ten głos od wielu lat płynie z Polski. Polska nie ma monopolu na prawdę, ale w sprawach relacji z Rosją jesteśmy o wiele bardziej doświadczeni niż inni – pisze Morawiecki. Przypomina słowa Lecha Kaczyńskiego o Gruzji. Wypomina, że to głosy Niemiec i Francji liczą się w UE najbardziej. A to oznacza „formalną demokrację i de facto oligarchę, gdzie władzę sprawują najsilniejsi”.
Przestrzega przed zniesieniem zasady jednomyślności, która „jest zaworem bezpieczeństwa i chroni UE przed tyranią większości”. Inaczej UE będzie „jeszcze bardziej niż dotychczas zależna od decyzji niemieckich”. Pisze, że gdyby Europa zgodziła się w czerwcu 2021 r. na propozycję Niemiec, by zorganizować szczyt UE-Rosja, Putin być może byłby pełnoprawnym partnerem, a sankcje nałożone na Rosję po 2014 r. – zniesione. Wytyka, że „gdyby Europa wysłała broń na Ukrainę na taką samą skalę i w takim samym tempie, co Niemcy, wojna zakończyłaby się już dawno temu – absolutnym zwycięstwem Rosji. A Europa byłaby w przededniu kolejnej wojny”.Jego zdaniem UE coraz gorzej respektuje wolności i równość wszystkich państw członkowskich. Co jest też widoczne w strefie euro, gdzie wspólna waluta wprowadza mechanizm wzajemnej rywalizacji i równe szanse pozostają tylko na papierze – przekonuje. Stwierdza, że „europejska solidarność staje się pustym pojęciem, sprowadzonym do wymuszania akceptacji faktycznego dyktatu silniejszych”. – Porządek unijny nie chroni nas wystarczająco przed zewnętrznym imperializmem. Wręcz przeciwnie: jego instytucja i działania, niewolne od pokusy dominacji nad słabszymi, pozostają narażone na infiltrację ze strony rosyjskiego imperializmu – dodał.
Wzywa do wspierania Ukrainy w walce o odzyskanie odebranych jej terytoriów i zmuszenie Rosji do odwrotu. – Tylko wtedy możliwy będzie prawdziwy dialog i faktyczne zakończenie tej wojny – a nie tylko chwilowa przerwa poprzedzająca kolejną agresję. Tylko taki koniec będzie oznaczał nasze zwycięstwo – pisze Morawiecki.
Na koniec zauważa, że reformy potrzebuje cała UE. – To państwa członkowskie, a nie instytucje unijne muszą decydować o kierunkach i priorytetach działań UE, bo to instytucje są tworzone dla państw, a nie odwrotnie – podkreśla.