Gazeta Wyborcza

Co zabija życie w Odrze

Tony śniętych ryb wyrzuca na brzeg druga najdłuższa rzeka Polski, od Dolnego Śląska po Pomorze Zachodnie. Czy to wina mezytylenu?

- Anita Dmitruczuk Robert Jurszo

O martwych rybach inspektoró­w ochrony środowiska zaalarmowa­li pod koniec lipca wędkarze. Z Odry na Dolnym Śląsku wyłowili ich aż 8 ton. Potem martwe ryby były odławiane z Odry w Lubuskiem, a wędkarze biorący udział w tej akcji mówili o pieczeniu skóry, a nawet uszkodzeni­u rękawic po długim kontakcie z rybami.

Jedyną substancją, jaką do tej pory z nazwy wskazały służby ochrony środowiska, a która mogła zabić życie w Odrze, jest mezytylen. To rozpuszcza­lnik używany w przemyśle na szeroką skalę. Gdzie i w jaki sposób mógł się dostać do

Odry?

Giną nie tylko ryby

– Mezytylenu używa się go w przemyśle chemicznym m.in. do produkcji farb, a także w fabrykach środków ochrony roślin. Znajduje zastosowan­ie w myciu zaolejonyc­h powierzchn­i w zakładach metalurgic­znych – mówi prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie.

Obecność mezytylenu w próbkach wody z Odry z 80-proc. prawdopodo­bieństwem stwierdził Wojewódzki Inspektora­t Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Próbki pobrano 28 lipca. – Mezytylen zabija ryby i skorupiaki, ale też ssaki wodne, takie jak bóbr. Może ulegać też bioakumula­cji w ciele ryby – mówi dr Alicja Pawelec z WWF Polska.

To mało prawdopodo­bne, że mezytylen mógł dostać się do rzeki przypadkow­o. – Najpopular­niejszą metodą jego utylizacji jest spalenie. Inną metodą jest po prostu składowani­e w izolowanym miejscu. Zdarzają się też przypadki nielegalne­go zakopywani­a tego rodzaju odpadów

– opowiada prof. Czop. Hipotetycz­nie mogło więc dojść do rozszczeln­ienia takich zbiorników albo wypadku, w wyniku którego ich zawartość dostała się do Odry.

Nikt nic nie wie

Znalezieni­e mezytylenu na jazie w Lipkach na granicy województw dolnośląsk­iego i opolskiego mogłoby sugerować, że do skażenia doszło na terenie tego drugiego. WIOŚ w Opolu podaje to w wątpliwość, twierdząc, że na takie sformułowa­nia nie pozwala metoda badawcza kolegów z Wrocławia, czyli chromatogr­afia. – Metoda chromatogr­afii jest najbardzie­j wiarygodną metodą oznaczania związków organiczny­ch w roztworach wodnych. Być może kwestionow­anie przez opolski WIOŚ zastosowan­ia tej metody przez WIOŚ we Wrocławiu wynika z tego, że ten ostatni podał, że zanieczysz­czenie przypłynęł­o spoza województw­a dolnośląsk­iego, a więc z opolskiego. Byłaby to więc forma samoobrony opolskiego WIOŚ. Ta przepychan­ka

pokazuje jedno – że nikt nie ma pojęcia o tym, jaka substancja płynie Odrą i zabija w niej życie biologiczn­e – komentuje prof. Czop.

Wrocławski WIOŚ – który, jak wczoraj poinformow­ał, w próbkach pobranych po 1 sierpnia nie stwierdził już ewentualne­j obecności mezytylenu – zawiadomił prokuratur­ę o możliwości popełnieni­a przestępst­wa. O tym, że poziom tlenu w wodzie z Odry jest podwyższon­y w wyniku dostania się do niej „substancji zewnętrzne­j”, mówił też szef Wód Polskich Przemysław Daca.

– Wskazywani­e na mezytylen jest jednak przedwczes­ne, bo wojewódzki­e inspektora­ty ochrony środowiska nie mają zdolności badawczych, by wykrywać wszystkie substancje chemiczne w naszym otoczeniu w ciągu 24 godzin. Części substancji nie mają nawet w palecie badawczej – komentuje prof. Czop. – Dlatego już dawno trzeba było wysłać próbki wody z Odry do innego laboratori­um, choćby zagraniczn­ego.

 ?? ?? Na brzegach Odry leżą zarówno młodziutki­e tegoroczne ryby, jak i takie okazy
Na brzegach Odry leżą zarówno młodziutki­e tegoroczne ryby, jak i takie okazy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland