Potężne zniszczenia
Po ukraińskim ataku na bazę lotniczą Saki pod Nowofedoriwką na Krymie większość stacjonujących samolotów to kupa poskręcanego żelastwa. Rosyjska propaganda wysyła sprzeczne komunikaty.
Z analizy zdjęć satelitarnych wynika, że we wtorek rano na terenie bazy na otwartym powietrzu znajdowały się 34 samoloty wojskowe. Nie licząc transportowych Iła-76 i An-26, były to bombowe Su-24M i wielozadaniowe myśliwce Su-30. To maszyny należące do 43. Samodzielnego Morskiego Pułku Lotnictwa Szturmowego.
Dziewięć maszyn stało skrzydło w skrzydło na stojankach, reszta stała na pojedynczych stanowiskach postojowych chronionych wałem w kształcie litery C. Eksplozje, do których doszło po 15.20, musiały być potężne. Ze zdjęć satelitarnych wykonanych po wybuchu wynika, że zniszczono nie tylko maszyny na stojankach, gdzie z samolotów zostały wypalone kadłuby. Na fotografii widać też, że ucierpiały maszyny zaparkowane wewnątrz obwałowań.
Ukraiński pocisk lub pociski najprawdopodobniej trafiły w magazyny amunicji, która w efekcie eksplodowała, zarzucając płonącymi odłamkami okolicę. Płonęły nie tylko stojące w pobliżu samoloty, ale też należące do służących w bazie Saki żołnierzy i pilotów samochody zaparkowane w odległości prawie 300 m od zbombardowanego magazynu z bronią.
Bilans ukraińskiego ataku: nawet 14 rosyjskich samolotów zostało zniszczonych. Do tego olbrzymia ilość bomb, rakiet, amunicji strzeleckiej. Zginęło też wielu żołnierzy obsługi i pilotów. Baza, choć jej pasy startowe wydają się nietknięte, na razie nie nadaje się do użytku. Los maszyn 43. Pułku przypomina tragiczny koniec egipskiego lotnictwa w pierwszych minutach wojny sześciodniowej w czerwcu 1967 r. Izraelskie lotnictwo zniszczyło na pasach setki egipskich samolotów. Straty 43. Pułku są o wiele mniejsze, ale i tak to największe straty rosyjskiego lotnictwa od rozpoczęcia agresji na Ukrainę.
Ukraińcom udało się przeprowadzić pierwszy skuteczny atak na Krym. Dalej nie wiadomo, czy Kijów użył dostarczonych przez Amerykanów pocisków manewrujących ATACMS, uderzył w bazę Saki za pomocą przeciwokrętowych harpoonów, czy testował prototypy ukraińskich rakiet Grim-2. Zniszczenia nie mają jedynie znaczenia wojskowego. Widząc kule ognia nad Nowofedoriwką, wypoczywający tam turyści rzucili się do ucieczki, podobnie zrobili ludzie wypoczywający w innych częściach Krymu.
Propaganda powtarza, że w bazie Saki nie było żadnego ukraińskiego ataku, tylko jeden z żołnierzy, lekceważąc przepisy przeciwpożarowe, doprowadził do wybuchu. Z kolei Margarita Simonjan, szefowa propagandowej Russia Today, podtrzymała wersję o ataku, uznając, że Ukraińcy przekroczyli „czerwoną linię”, za co Moskwa się na nich zemści.