Polski rząd przestał walczyć o KPO
Konflikt PiS z Unią Europejską w obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej to taktyka samobójcza,
PAWEŁ WROŃSKI: Unia Europejska oszukała nas, nie wywiązała się z obietnic i blokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy po to, by opozycja wygrała wybory – to ostatnia teza prezesa Jarosława Kaczyńskiego. ANDRZEJ HALICKI: Kompletna nieprawda. To polski rząd nie wywiązuje się z zobowiązań, które sam przyjął w związku z KPO. Od półtora roku inne kraje korzystają z narodowych planów odbudowy. Nasz rząd twierdzi, że pieniądze zostały zablokowane, a nawet nie próbował rozliczyć jakiegoś pierwszego projektu. Obserwuję przedstawicieli rządu. Zadziwiające jest, że ostatnio w ogóle o te pieniądze nie chcą walczyć. Tak jakby Jarosław Kaczyński postanowił wejść w rolę ofiary.
W propagandzie PiS to opozycja jest przedstawiana jako ta, która blokuje środki. A np. Bułgaria jest podawana jako przykład państwa, w którym KPO miał być elementem nacisku wyborczego.
– Jeszcze większa bzdura. Nigdy i nigdzie politycy opozycji nie głosowali przeciwko przyznaniu Polsce unijnych pieniędzy. Zresztą to PiS było przeciwko tworzeniu Funduszu Odbudowy, gdy taka inicjatywa jakiś czas temu pojawiła się na forum Parlamentu Europejskiego. Akurat sprawa Bułgarii pokazuje, że Komisja Europejska jest bardzo elastyczna. W tym kraju czterokrotnie odbywały się wybory i po prostu nie miał kto przygotować KPO. Gdy tylko KPO został przedstawiony, został zaakceptowany.
Przyznam, że w ogóle obecnej taktyki rządu PiS nie rozumiem. Mamy poważne kłopoty gospodarcze, nadchodzi kryzys i Unia Europejska, która chce nam przekazać pieniądze, jest dla niego wrogiem. To nie Komisja Europejska, ale rząd Mateusza Morawieckiego przez półtora roku nie był w stanie przygotować dobrego KPO, który uwzględniałby priorytety – politykę klimatyczną, politykę cyfryzacji. Prezes Jarosław Kaczyński mówi, że wypełniliśmy wszystkie warunki, a gdzie jest Komitet Monitorujący? 70-osobowy zespół miał czuwać nad transparentnością wydawanych środków, która jest jedną z fundamentalnych zasad – no gdzie on jest?
Prezes PiS przedstawia Komisję Europejską jako narzędzie opozycji, która działa przeciwko PiS…
– A niech mi pan powie, jaki przedstawiciel opozycji jest w Komisji Europejskiej? Nie ma takiego, jest pisowski komisarz Janusz Wojciechowski. Co on tam robi? Zresztą Komisja to nie jest organ decyzyjny, to organ wykonawczy. Wszystkie główne decyzje zapadają na Radzie Unii Europejskiej – czyli spotkaniach odpowiednich ministrów. Jest tam jakiś przedstawiciel opozycji? Chyba nie.
Prawo i Sprawiedliwość, konkretnie Jarosław Kaczyński, argumentuje tak: zlikwidowaliśmy Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, a tymczasem Unia Europejska przedstawia dalsze żądania.
– Komisja Europejska zaakceptowała polski KPO, ale politycy w Brukseli dobrze zdają sobie sprawę, że Morawiecki nie wypełnił nawet tych zobowiązań, które składał na jesieni ubiegłego roku. Co więcej, unijni politycy widzą, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która ma zastąpić Izbę Dyscyplinarną, to tylko przemalowanie szyldu.
Prezes Kaczyński zapowiada ostry kurs wobec Unii Europejskiej, w jaki sposób może go prowadzić? Mówi się o blokowaniu decyzji, o zawieszeniu składki. Czy jest jakieś państwo – może oprócz Węgier – które byłoby skłonne nas w takiej polityce wesprzeć?
– Ja nie wiem, jak Jarosław Kaczyński chce walczyć z Unią, ale w tej walce zakładnikami będą polscy obywatele i polskie firmy, które mogłyby korzystać z funduszy, które się im należą. I to w imię czego? W imię bezkarności władzy, bo o to chodzi PiS w całym sporze o praworządność. Nie o suwerenność państwa, ale o to, by PiS pozostało bezkarne. Poruszył pan ciekawy wątek Węgier. Ja bym nie był pewien tak bezwzględnego poparcia.
Bo?
– W 2020 roku, gdy chodziło o fundusz energetyczny, po raz pierwszy w grę weszła sprawa powiązania wypłacania funduszy z praworządnością. Wówczas Polska tworzyła jednolity front z Węgrami. Tyle że Viktor Orbán zagwarantował, że ta zasada nie wejdzie do 1 stycznia 2022 roku i że będzie można się odwołać do TSUE. Orbánowi zależało tylko na przesunięciu tej granicy poza termin wyborów. No i te wybory wygrał. Wyszło na to, że Orbán to ten elastyczny, a Morawiecki to ten zły.
Orbán wykiwał Morawieckiego?
– Moim zdaniem ewidentnie zostawił go na lodzie. Po prostu zasłonił się polskim rządem i zrealizował swój cel, przedstawiając się jako wygrany negocjacji.
Czy zagrożone jest też 770 mld euro z perspektywy finansowej?
– Perspektywa dotyczy lat 2021-27. Tymczasem umowa o partnerstwie została podpisana ledwie dwa tygodnie temu. Ja wiem, że wiceminister Waldemar Buda co rusz ogłasza, że coś zostało zrobione, są projekty, są zgody, ale ja jestem pełen najgorszych przeczuć. Ta indolencja jest zastanawiająca. A wynika ona z tego, że faktyczne decyzje podejmowane są na Nowogrodzkiej. Na razie jesteśmy bez pieniędzy z KPO i płacimy milionowe kary z powodu wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Izby Dyscyplinarnej, a wcześniej z powodu sporu z Czechami o Turów.
Nasz rząd twierdzi, że pieniądze zostały zablokowane, a nawet nie próbował rozliczyć jakiegoś pierwszego projektu
ANDRZEJ HALICKI