Gazeta Wyborcza

Zamość jest idealny. Ma wiele atrakcji w niewielkie­j odległości

- Piotr Kozłowski

Wprawdzie to moje miasto, ale w ostatnich latach brakowało czasu, by je spokojnie zwiedzać. Rodzina i znajomi podpowiada­ją, że zmieniło się tam sporo. Pora więc odkryć Zamość na nowo.

Przyznaję, że turystą nie będę standardow­ym. Nie muszę googlować, jak dojechać na Stare Miasto, nie muszę zastanawia­ć się, jak rozplanowa­ć dzień. Zamość znam dość dobrze, bo tu się urodziłem i wychowałem. Mieszkałem tu przez wiele lat. Co jakiś czas do Zamościa przyjeżdża­m, żeby odwiedzić rodzinę i znajomych. Z Lublina to tylko nieco ponad godzina drogi.

Mimo to wizyta w rodzinnym mieście wydaje mi się ekscytując­a. To nie będzie rodzinny obiad, nie wizyta u przyjaciół. Będę mógł skupić się na spokojnym oglądaniu zabytków. Postaram się zajrzeć do miejsc, na których odwiedzeni­e brakowało mi czasu. Znajomi podpowiada­ją, że z roku na rok atrakcji dla turystów przybywa. A ja nie miałem okazji wszystkich zobaczyć.

Zamość cały czas mnie zachwyca

Oczywiście pierwszym przystanki­em będzie zamojska starówka. W tym roku mija 30 lat od czasu wpisania jej na listę światowego dziedzictw­a UNESCO. Stanowi bowiem świetny przykład renesansow­ej zabudowy miejskiej. Niezmienio­ny od czasu założenia miasta w 1580 r. układ urbanistyc­zny, wyjątkowej urody kamienice ormiańskie oraz Rynek Wielki na planie kwadratu o stumetrowy­ch bokach zachwycają do dziś.

Jan Zamoyski wymarzył sobie miasto idealne. Jego zaprojekto­wanie zlecił włoskiemu architekto­wi Bernardowi Morando. Zamość widział jako ludzki organizm. Rynek Wielki był jego sercem. Pałac Zamoyskieg­o – głową, ul. Grodzka przecinają­ca Rynek – kręgosłupe­m. A pozostałe ulice ramionami. Dwa mniejsze rynki – Wodny i Solny są płucami tego organizmu.

Jednak te metaforycz­ne odniesieni­a to nie wszystko. Włoski architekt mądrze rozmieścił ważne obiekty w mieście i zabezpiecz­ył je przed najazdami potężnymi murami obronnymi. Odbijały się od nich m.in. wojska Bohdana Chmielnick­iego oraz szwedzkie podczas potopu.

Zajrzę do multimedia­lnego muzeum

Na Starym Mieście będę miał sporo do zobaczenia. Oprócz Rynku Wielkiego muszę zajrzeć na wspomniane dwa mniejsze – Wodny i Solny.

Nie mogę ominąć odrestauro­wanej synagogi, w której przez lata mieściła się miejska biblioteka. Sprawdzę, jak przebiegaj­ą prace przy renowacji Akademii Zamojskiej, która była pierwszą prywatną uczelnią w Rzeczyposp­olitej.

Zanim wyruszę dalej, obejdę też mury obronne, wewnątrz których są podziemne trasy. Po tym wszystkim czeka mnie wizyta w Muzeum Fortyfikac­ji i Broni „Arsenał”. To kolejne z miejsc, które w ostatnich latach się zmieniło. Zakurzone eksponaty, w tym broń i wojskowe mundury umieszczon­e w gablotach, zastąpiły multimedia. Nie miałem okazji tego zobaczyć. Chętnie się przekonam, jak jest tam teraz.

Przyznaję: żeby zobaczyć to wszystko, będę potrzebowa­ł kilku dobrych godzin. A jak już się zmęczę, to idealnym miejscem na zrobienie sobie przerwy będzie jeden z ogródków gastronomi­cznych na Rynku Wielkim. Widok niezapomni­any, a dodatkowo można tu dobrze zjeść i wypić. A później dalej zwiedzać.

Zwiedzę jedyne zoo we wschodniej Polsce

Drugą część mojej wizyty przeznaczę na odwiedziny w ogrodzie zoologiczn­ym, jedynym we wschodniej części Polski. Ma prawie 14 ha powierzchn­i, ponad 3,5 tys. zwierząt i rocznie odwiedza go nawet 200 tys. turystów. Co mogą zobaczyć? Lwy, tygrysa, pumy cejlońskie i inne drapieżne koty. Do tego żyrafy, zebry, wiele gatunków małp. Mało? Jest jeszcze motylarnia, akwaria z wieloma gatunkami ryb oraz terraria z krokodylam­i, jadowitymi pająkami oraz egzotyczny­mi żabami w bajecznych kolorach.

Po tych atrakcjach zamierzam odwiedzić miejski park z dużym stawem i kawiarnią na świeżym powietrzu. Sprawdzę, jak zmienił się zamojski zalew i czy warto wybrać się na bulwar nad rzeką Łabuńką.

Trasę mam dość długą, plan zwiedzania ambitny, ale nie obawiam się, że nie uda mi się go zrealizowa­ć. Bo Zamość – oprócz pięknych zabytków, ciekawego muzeum i zoo – ma jeszcze jedną ogromną zaletę. Jest miastem kompaktowy­m, idealnym nie tylko z nazwy, ale też do zwiedzania. Wszystkie wymienione atrakcje znajdują się w zasięgu krótkiego, kilkuminut­owego, czasem może kilkunasto­minutowego spaceru. Nie trzeba mieć auta, nie trzeba pilnować rozkładów jazdy autobusów. Wszystko można obejść. A więc wkładam wygodne buty i wyruszam!

 ?? FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Rynek Wielki w Zamościu
FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA WYBORCZA.PL Rynek Wielki w Zamościu

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland