Puste place budowy?
Żaden przedsiębiorca nie udźwignie finansowo kontynuowania umów bez waloryzacji wynagrodzenia. To jest prosta droga do upadłości, bankructw oraz masowych zwolnień pracowników – twierdzą firmy budowlane.
Podwykonawca I: – W ciągu ostatnich miesięcy koszty naszej bieżącej działalności wzrosły o blisko 20 proc. – ocenia.
Jego firma specjalizuje się w robotach mostowych oraz wierceniu pali. Mężczyzna pokazuje na kartce papieru, o ile w ostatnim czasie wzrosły mu koszty: paliwa – 35 proc.; materiały izolacyjne – 33 proc.; materiały szalunkowe – 70 proc.; wpusty, sączki, dreny – 25-30 proc.; stal – w najgorszym momencie wzrosła z 2 zł do 7 zł za 1 kg, obecnie cena wynosi ok. 4,5 zł za 1 kg; mieszanki betonowe – 25-30 proc.; energia elektryczna – 60 proc.; wynagrodzenia – ok. 20 proc.; koszty finansowania (kredyty, leasingi) w związku z podwyżką stopy procentowej WIBOR – ok. 55 proc. (i jest to tendencja wzrostowa).
– Wzrosły również koszty związane z eksploatacją maszyn, samochodów (części zamienne, oleje, smary, serwisy), koszty ubezpieczenia. Można by tak długo wymieniać… – Macha ręką zrezygnowany podwykonawca.
Umowa z początku 2021 r. Wartość kontraktu: ok. 15 mln zł netto.
Podwykonawca I: – Biorąc pod uwagę wzrost cen wyżej opisanych materiałów oraz pozostałych kosztów, wychodzi nam, że już dzisiaj kontrakt ten jest dla nas droższy o mniej więcej 15 proc., czyli o 2,25 mln zł.
Jego zdaniem i tak mają w tym przypadku szczęście, bo po stronie generalnego wykonawcy jest zapewnienie stali i betonu.
Firmy – i to duże – mówią krótko: jeżeli w portfelu zamówień danego podwykonawcy jest jeden taki kontrakt czy dwa, można sobie z tym poradzić, jednak jeśli jest ich więcej, to zwyczajnie rzecz biorąc, czeka go zejście z placu budowy albo bankructwo.
Budowlance grożą zwolnienia
Zasadniczo prace w budowlance są realizowane tak: zleceniodawca zamawia coś u generalnego wykonawcy, generalny wykonawca dobiera sobie podwykonawców, a ci – kolejnych podwykonawców.
Podwykonawca II: – Obecnie podwykonawcy realizują kontrakty, narażając się na spore straty. W dalszej perspektywie żaden przedsiębiorca nie udźwignie finansowo kontynuowania umów bez waloryzacji wynagrodzenia. To jest prosta droga do upadłości, bankructw oraz masowych zwolnień pracowników.
Podwykonawca może wydusić od generalnego wykonawcy pieniądze tylko w dwóch przypadkach. Po pierwsze: przy podpisywaniu umowy. Jeśli jednak zażąda za dużo, nie dostanie tej roboty. I drugi raz, kiedy dochodzi do jakichś robót dodatkowych na placu budowy. One wyceniane są w czasie rzeczywistym.
Podwykonawca III: – Potem niestety zostaje takiemu podwykonawcy tylko już proszenie generalnego wykonawcy i pokazywanie mu, że ceny materiałów wzrosły.
Koniec kwietnia. W liście Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa do premiera Mateusza Morawieckiego pisze „o wyjątkowo poważnej sytuacji wykonawców zamówień publicznych w zakresie umów o roboty budowlane, która jest następstwem skutków zbrojnej napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”.
Izba ostrzega, że firmy pracujące przy inwestycjach budowlanych (drogowych) mają obecnie olbrzymie kłopoty z realizacją i rentownością umów. Uważa, że grozi to „rzucaniem przez firmy łopatami” i schodzeniem z placów budowy. A co za tym idzie – istnieje realne zagrożenie, że podjęte inwestycje nie będą kończone, a firmy zaczną bankrutować.
Straci na tym w pierwszej kolejności skarb państwa. Zdaniem Izby o wiele bardziej opłaca się podnieść wynagrodzenia wykonawcom na umowach o 15-25 proc., niż nie robić nic.
Jak zwaloryzować kontrakt budowlany?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już podpisuje aneksy waloryzacyjne z generalnymi wykonawcami (limit waloryzacji został zwiększony do 10 proc.). Podwykonawcy tu też mają dostać swoje.
Według zaleceń dyrekcji w relacjach między wykonawcą i podwykonawcą czy też pomiędzy podwykonawcą a dalszymi podwykonawcami trzeba zastosować wskaźnik inflacji oraz co najmniej jeden wskaźnik z tabeli koszyka waloryzacyjnego, obejmującego paliwo, robociznę, cement, asfalt, stal, kruszywo.
„Pozostawiliśmy tu swobodę kształtowania stosunku umownego pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą, czy też podwykonawcą a dalszym podwykonawcą. (...) umowa wykonawcy z podwykonawcą najczęściej dotyczy wykonania pewnego zakresu robót, dlatego wskazana jest elastyczność w doborze elementów koszyka waloryzacyjnego” – twierdzi biuro prasowe GDDKiA.
Podwykonawca III uśmiecha się kpiąco. – No to jak pan myśli, jaki drugi dowolnie wybrany wskaźnik wybierają generalni wykonawcy dla podwykonawcy? Ten, który najsłabiej rośnie, czyli robociznę. Natomiast w ogóle pomijana jest kwestia paliwa, cementu, stali.
– Dwóch podwykonawców zgłosiło nam, że odbiera te postawienia jako niesprawiedliwe. Przedyskutujemy temat, a jeśli sytuacja będzie tego wymagała, zawnioskujemy o wprowadzenie ewentualnych zmian. Trzeba spojrzeć na to chłodnym okiem. Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie rozmawialiśmy z GDDKiA na temat kształtu klauzul waloryzacyjnych, klauzule były zmieniane – obiecuje interwencję Barbara Dzieciuchowicz, prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Drogowcy docelowo chcą specustawy, która ustandaryzowałaby waloryzację dla zamówień na roboty budowlane. Miałaby być czasowa. I zakładać obowiązkową, a nie dobrowolną – jak teraz – waloryzację kontraktów.
Obecnie, zgodnie z artykułem 439 prawa zamówień publicznych, waloryzacji dokonuje się, jeżeli umowy są zawierane na okres 12 miesięcy i dłuższy.
Generalnemu wykonawcy takie prawo do waloryzacji przysługuje po 12 miesiącach od zawarcia umowy.
Tymczasem umowy z podwykonawcami są zawierane na etapie realizacji. I często się zdarza, że podpisuje się je na krótko przed wykonaniem robót. Są zazwyczaj kilkumiesięczne. Czyli generalny wykonawca dostanie waloryzację, a podwykonawca już nie.
– Prosiliśmy premiera, aby w specustawie obowiązek klauzul waloryzacyjnych dotyczył umów powyżej sześciu miesięcy – twierdzi Dzieciuchowicz.
Podwykonawca II: – Dla nas najważniejsze jest, żeby z przepisów prawa jasno wynikało, że waloryzacja dotyczy podwykonawców w takim samym zakresie jak generalnych wykonawców. Obecnie mamy duże trudności z wyegzekwowaniem podwyższenia naszych zarobków z tytułu gwałtownego wzrostu cen. Wiadomo, że sądy potwierdziłyby nasze stanowisko, ale jest to proces długotrwały. Niewiele firm zdecyduje się na drogę sądową z powodu obawy, że się nie doczeka zakończenia sprawy.
Dlaczego podwykonawcy tek nerwowo reagują na sądy? Bo, owszem, szanse na wygraną są spore, ale na rozstrzygnięcie czeka się latami.
Rząd przygotowuje ustawę
Nad projektem ustawy o waloryzacji kontraktów obecnie pracuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Trwają jego konsultacje.
„W przygotowywanych regulacjach przewiduje się, że generalny wykonawca, którego wynagrodzenie zostało zwaloryzowane, będzie miał obowiązek odpowiedniego zwaloryzowania wynagrodzenia podwykonawców biorących udział w realizacji zamówienia” – pisze nam biuro prasowe resortu.
W jaki jednak sposób ustawa ma wymusić waloryzację wynagrodzeń podwykonawców? Tutaj resort zaczyna się plątać. Pisze, że zobowiązanie nałożone na wykonawcę projektowanymi przepisami ma „dawać podwykonawcy podstawę prawną do żądania (...) określonego działania i doprowadzenia do zwaloryzowania wynagrodzenia”.
Zdaniem podwykonawców samo żądanie to za mało. Chcą w ustawie zapisów o karach umownych związanych z brakiem zapłaty podwykonawcy podwyższonego wynagrodzenia z tytułu waloryzacji.
Inaczej, ich zdaniem, przepisy będą bezzębne. A do sądu mogą sobie pójść i teraz.
Resort: „Podobnie jak w przypadku tzw. regulacji covidowych, przygotowywane przepisy dotyczące waloryzacji wynagrodzeń nie przewidują nakładania kar umownych zarówno na zamawiających za brak zmiany umowy z wykonawcą (generalnym wykonawcą), jak i na wykonawców za brak zmiany umowy z podwykonawcą”.
Czy resort bierze pod uwagę, że pod koniec roku podwykonawcy mogą zacząć plajtować albo rezygnować z wykonywania umów?
„Do Ministerstwa Rozwoju i Technologii nie docierają sygnały wskazujące na nasilające się zjawisko odstępowania przez wykonawców lub podwykonawców od zawartych umów” – ucina biuro prasowe.
I dodaje:
„Do resortu są przekazywane informacje wskazujące na korzystanie przez zamawiających i wykonawców z rozwiązań prawnych już funkcjonujących w systemie, umożliwiających waloryzowanie wynagrodzeń wykonawców”.
Umowy z podwykonawcami są zawierane na etapie realizacji. I często się zdarza, że podpisuje się je na krótko przed wykonaniem robót