Gazeta Wyborcza

Tylko razem się nie damy!

Wojna w Ukrainie to także szansa dla Polaków, by przestały już nimi rządzić „dwie trumny” – Dmowskiego i Piłsudskie­go

- Mirosław Czech

Analogie nasuwają się same, bo historia jakby stanęła w miejscu. Podobnie jak w 1920 roku Polska i Ukraina są razem, choć Wojsko Polskie nie stoi w Kijowie. A Ukraińcy dobrze sobie radzą na polu walki. Najeźdźca jest ten sam, choć obecna Rosja wini Lenina za wspieranie „separatyzm­u ukraińskie­go” i cesje na jego rzecz z „czysto rosyjskich ziem”.

W 1920 r. państwo polskie obroniło niepodległ­ość i powstrzyma­ło marsz bolszewick­iej Rosji na Zachód. Nie udało się utrzymać niepodległ­ości Ukrainy, lecz zwycięstwo w Bitwie Warszawski­ej pozwoliło okrzepnąć Polsce. Na bezcennych 19 lat.

Stawka w rozpoczęte­j 24 lutego br. inwazji rosyjskiej przeciwko Ukrainie jest równie wysoka, a może nawet wyższa. Cel Rosji „na dziś” to zniszczeni­e państwa i narodu ukraińskie­go jako wstęp do rozbicia NATO i Unii Europejski­ej. Cel dalekosięż­ny to położenie – wespół z Chinami – kresu „dominacji Zachodu”.

W 1920 r. Ukraina miała kluczowe znaczenie dla bezpieczeń­stwa Polski. Wbrew propagandz­ie sowieckiej i endeckiej wyprawa kijowska nie była przejawem idée fixe Józefa Piłsudskie­go – utworzenia związku federacyjn­ego Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy. Dokumenty świadczą, że na początku 1920 roku Lenin zalecił uderzenie na Polskę jako wstęp do „zwycięskie­go pochodu światowej rewolucji proletaria­ckiej”. Sojusz wojskowy, który w kwietniu 1920 roku zawarli Józef Piłsudski i Symon Petlura (przywódca Ukraińskie­j Republiki Ludowej), miał na celu zażegnanie tego niebezpiec­zeństwa.

Sojusz okazał się epizodem, bo w marcu 1921 roku Polska zawarła pokój z bolszewick­ą Rosją, który oznaczał rosyjsko-polski podział Ukrainy. Piłsudski powiedział internowan­ym oficerom URL: „Ja was przeprasza­m, panowie. Ja was bardzo przeprasza­m. Tak nie miało być”. Bo gdyby sojusz osiągnął zakładane cele, to mógł zmienić bieg dziejów. Niemcom (weimarskim i III Rzeszy) oraz Sowietom trudno byłoby pokonać połączone siły polsko-ukraińskie.

Dziś Ukraina ma szanse, by obronić niepodległ­ość, wyzwolić terytoria okupowane i stać się członkiem UE. To cele realistycz­ne dzięki heroizmowi i profesjona­lizmowi armii, mobilizacj­i społeczeńs­twa i jego wierze w zwycięstwo oraz jedności sił polityczny­ch. A także pomocy USA, UE i pozostałyc­h państw demokratyc­znych.

W przeciwień­stwie do sytuacji z 1920 roku, demokratyc­znej opinii publicznej nie trzeba tłumaczyć, o co chodzi w tej wojnie – że chodzi o przyszłość Europy i pierwsze zbrojne stracie pomiędzy autokracją a demokracją w XXI w. I że od jego wyniku zależy przyszłość świata.

„Pomagać będziemy tyle, ile trzeba. I tak żeby Ukraina wygrała” – formuła używana przez polityków zachodnich daje nadzieję. Podobnie jak podkreślan­ie przez nich, że to Ukraińcy zdecydują, co będzie dla nich zwycięstwe­m i na jakich warunkach podpiszą pokój z Rosją.

Europeizac­ja (a właściwie globalizac­ja) wojny w Ukrainie przecina wiele polskich „przeklętyc­h problemów”. Jak ten o „dwóch trumnach” (Piłsudskie­go i Dmowskiego), które rządzą Polską, a o czym w latach 90. z pasją mówił Jerzy Giedroyc. Rządzić przestały,

choć – o paradoksie! – Rosja bardzo się stara, by Polacy nie opuścili zaklętego historyczn­ego kręgu.

Juliusz Mieroszews­ki w 1974 r. pisał w „Kulturze”, że Rosja – jakakolwie­k, „biała” i „czerwona” – postrzega Polskę jako imperialne­go konkurenta na obszarze Ukrainy, Litwy i Białorusi. Tymczasem „Ukraińcy, Litwini i Białorusin­i w dwudziesty­m wieku nie mogą być pionkami w historyczn­ej grze polsko-rosyjskiej”.

Polska powinna opowiadać się za ich samostanow­ieniem i wolnością oraz wyrzec się jakichkolw­iek planów imperialis­tycznych. W tym „ułożenia się z Moskwą ponad głowami i kosztem owych narodów”. I dodał, że „tak pojęty program mógłby przywrócić polskiej polityce niepodległ­ościowej wysoki motyw moralny”.

Moralny motyw przejawił się w Wilnie w 1991 r. podczas obrony wieży telewizyjn­ej, na ukraińskim Majdanie w 2004 r. i latach 2013-14, podczas białoruski­ej rewolucji w 2020 r. i po 24 lutego br. w bezprecede­nsowej pomocy milionom ukraińskic­h uchodźców. Za każdym razem odradzał się duch pierwszej „Solidarnoś­ci” oraz impuls z jej posłania do narodów Europy Środkowo-Wschodniej z 1981 r.

Rosja przedstawi­a wspieranie przez Polskę wschodnich sąsiadów jako przygotowa­nie do zajęcia ich ziem. Od 2009 r. strategię skorygowan­o – Kreml sam zaproponow­ał Polsce „odzyskanie” Lwowa. Ofertę ponowiono w 2014 r., po aneksji Krymu i rozpętaniu wojny w Donbasie. Bez odzewu.

Dziś Rosjanie oskarżają Polskę o chęć zajęcia Ukrainy Zachodniej. Cel to zasianie ziarna niezgody między Polakami i Ukraińcami, osłabienie zachodniej koalicji oraz danie pretekstu do napaści armii białoruski­ej na Ukrainę. Zarazem to zakamuflow­ana oferta wzięcia przez Polaków udziału w rozbiorze Ukrainy.

Nic za darmo, bo ceną za nowy traktat ryski będzie rozwód Polski z UE i NATO.

Dla Putina rozpad ZSRR był „największą katastrofą XX w.”, stąd chęć przekreśle­nia wyniku wydarzeń z lat 1989-91. Odzyskania suwerennoś­ci i niepodległ­ości przez państwa zewnętrzne­go i wewnętrzne­go imperium oraz ich integracja z UE i NATO.

O Bitwie Warszawski­ej oraz sojuszu Polski i Ukrainy z 1920 roku powinniśmy pamiętać jako o ważnych wydarzenia­ch historyczn­ych. Ale teraźniejs­zość i przyszłość najmądrzej budować na dziejach późniejszy­ch, z drugiej połowy XX i początku XXI wieku, bo to powód do polskiej chwały i prawdziwej wielkości oraz trwałego uśmierzeni­a „rosyjskieg­o kompleksu polskiego”.

 ?? ?? • 8 maja 2022 r., marsz antywojenn­y pod ambasadę Rosji
• 8 maja 2022 r., marsz antywojenn­y pod ambasadę Rosji

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland