Uchwała pełna błędów
W tekście, który przygotował poseł Arkadiusz Mularczyk, roi się od błędów i nieścisłości.
Prawo i Sprawiedliwość zamierza przegłosować w Sejmie uchwałę z żądaniem reparacji od Niemiec.
„Uchwała w sprawie dochodzenia przez Polskę reparacji za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej” ma być pierwszym posunięciem polskich władz na drodze do uzyskania ponad 6 bln zł tytułem wojennych strat i zniszczeń. Taką kwotę wyliczyli eksperci powołani przez sejmowy zespół, którym kierował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Raport zaprezentowano 1 września podczas uroczystości na Zamku Królewskim.
Rząd PiS zapowiada wysłanie rządowi Niemiec noty dyplomatycznej z żądaniem wypłaty reparacji. Ma powstać do końca roku, najpierw mają się zakończyć trwające już dwa lata prace nad przetłumaczeniem dokumentu.
Projekt uchwały przygotowany przez posła Mularczyka ma być poddany pod głosowanie na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu. Został już skierowany do komisji spraw zagranicznych. W tekście uchwały czytamy, że Polska nigdy nie zrzekła się reparacji od Niemiec i oczekuje na „właściwą reakcję” władz RFN. Tekst uchwały zawiera wiele nieprawdziwych stwierdzeń.
PiS milczy o reparacjach od Rosji
Czytamy w nim m.in., że „Rzeczpospolita Polska nigdy nie otrzymała rekompensaty za straty osobowe oraz materialne spowodowane przez Państwo Niemieckie”. To nieprawda. W myśl postanowień konferencji poczdamskiej reparacje Polsce wypłacał Związek Radziecki. Miało to być 15 proc. sumy uzyskanej przez Moskwę z sowieckiej strefy okupacyjnej. Polska dostała około połowy tej sumy. Jeśli Warszawa miałaby dochodzić reszty, roszczenia powinna kierować pod adresem Federacji Rosyjskiej, która jest prawnym następcą ZSRR. Tymczasem ani w raporcie Mularczyka, ani w uchwale o roszczeniach wobec Rosji nie ma mowy.
Kolejna nieprawda w uchwale Mularczyka: Polska „nigdy nie otrzymała też zadośćuczynienia za ogrom krzywd wyrządzonych polskim obywatelom”. Prof. Krzysztof Ruchniewicz,
historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, szef Centrum im. Willy’ego Brandta, wyliczył, że ofiarom III Rzeszy Niemcy wypłaciły łącznie 1,6 mld euro. Po przeliczeniu na dzisiejszą wartość to 2,6 mld euro.
Nieprawda numer trzy: Mularczyk pisze, że „należycie reprezentowane Państwo Polskie nigdy nie zrzekło się roszczeń wobec Państwa Niemieckiego”. Otóż rząd Polski zrzekł się reparacji od Niemców w 1953 r. Działał pod presją ZSRR, który chcąc ulżyć wschodnioniemieckiej gospodarce i uniknąć kolejnych społecznych buntów, postanowił zaprzestać pobierania reparacji.
W 2017 r. Mularczyk zlecił Biuru Analiz Sejmowych sprawdzenie zasadności polskich roszczeń dotyczących reparacji od Niemiec. W BAS przygotowano dwie analizy, ale opublikowano tylko tę, która potwierdzała, że Polska może dalej walczyć o pieniądze za straty wojenne. Tymczasem druga, nieopublikowana analiza autorstwa prof. Cezarego Mika stwierdzała, że kwestionowanie decyzji rządu PRL z 1953 r. „mogłoby być jedynie rezultatem podważenia legalności całego porządku społeczno-polityczno-prawnego, jaki zaistniał po 1947 r. (…). Należałoby się jednak wówczas liczyć z (…) podważeniem granic Państwa” (cytat za „Newsweekiem”).
Wady prawne bez znaczenia dla reparacji
W raporcie Mularczyka decyzję rządu PRL z 1953 r. określa się jako wadliwą prawnie, bo zdaniem autorów z reparacji zrezygnować mogła jedynie Rada Państwa. Dr Mateusz Piątkowski, ekspert od prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Łódzkiego, w swojej analizie opublikowanej na łamach „Obserwatora Międzynarodowego” podkreśla, że nie jest to powód, by unieważnić zrzeczenie się reparacji przez Polskę.
„Państwo nie może powoływać się na swoje prawo wewnętrzne, by usprawiedliwić tym niewykonanie zobowiązania międzynarodowego” – pisze, wyjaśniając, że polskie władze mogłyby teoretycznie w tej sytuacji ścigać winnych nadużycia władzy, ale decyzja rządu pozostaje w mocy, bo „państwa nie muszą znać porządków konstytucyjnych innych państw”.
W końcu Mularczyk, powołując się na opublikowany raport o stratach, pisze, że powstał on „wysiłkiem wielu uznanych ekspertów”. To również nieprawda. Dr hab. Dobrochna Kałwa, historyczka z Uniwersytetu Warszawskiego, i prof. Przemysław Wiszewski, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego, w rozmowie z portalem naTemat.pl wskazują, że wiele części raportu jest niepodpisanych. A autorzy, którzy podpisali się pod pracą imieniem i nazwiskiem, nie są specjalistami od II wojny światowej.
Rząd PiS zapowiada wysłanie rządowi Niemiec noty dyplomatycznej z żądaniem wypłaty reparacji. Ma powstać do końca roku, najpierw mają się zakończyć trwające już dwa lata prace nad przetłumaczeniem dokumentu
Więcej „für Deutschland”
Jest jasne, że uchwała ma być pułapką na opozycję. Media publiczne od miesięcy prowadzą antyniemiecką nagonkę, insynuują, że Platforma Obywatelska jest narzędziem w rękach Berlina, który w ten sposób chce zmienić polski rząd. „Wiadomości” TVP bez przerwy pokazują szefa Platformy Donalda Tuska mówiącego „für Deutschland”. To urywek jego posłania jako szefa Europejskiej Partii Ludowej na kongres CDU w styczniu 2021 r. Teraz PiS chce zmusić opozycję, by zajęła jasne stanowisko wobec reparacji, a jeśli zagłosuje przeciwko uchwale, atakować ją jako proniemieckie i antypolskie ugrupowanie.
Koalicja Obywatelska zamierza zgłosić kontrpropozycję do tekstu Mularczyka. Borys Budka, szef klubu KO, zapowiedział, że będzie w niej mowa o polskich stratach i zniszczeniach spowodowanych przez Związek Radziecki.