Obajtek, ABW i agentka z wyrokiem
Prezes Orlenu został przed laty zarejestrowany jako współpracownik ABW – twierdzą nasi informatorzy. Jego oficerem prowadzącym była Beata Z., która dziś pracuje w Orlenie i która została skazana za defraudację funduszu operacyjnego Agencji.
Przez kilka tygodni sprawdzaliśmy tę historię. W kilku źródłach – to głównie byli funkcjonariusze ABW z Krakowa oraz akta sądowe sprawy o defraudację funduszy Agencji.
Potwierdziliśmy, że Beata Z. pracowała w krakowskiej delegaturze od 2000 do 2018 r. I że służył tam też kpt. Marcin P., który zdecydował, że Daniel Obajtek jako źródło informacji nic nie wnosi.
„Lider wśród fanów” Obajtka
Beata Z. zaczynała jako pomoc w sekretariacie, a do służby rekomendował ją jej ówczesny mąż, też oficer, dziś poza ABW. Potem zaczęła awansować – została funkcjonariuszką mającą uprawnienia do werbunku do agentury.
Spytaliśmy ABW, czy Beata Z. nakłoniła ówczesnego wójta Pcimia do współpracy, ale oficjalnie żadna służba nie potwierdzi, że ktoś był jej agentem.
Nieoficjalnie nasi informatorzy wspominają, że „sprawa informatora Beaty Z. była głośna”. Jeden z nich mówi, że „Beata Z. nie powiedziała szefostwu, iż jest w bliskiej relacji z OZI”, drugi, że „wykryto nadużycia w funduszu operacyjnym” i że miało chodzić o 30 tys. zł.
To może znaczyć, że funkcjonariuszka świadomie brała pieniądze za informacje, które były bezwartościowe, pochodziły od fikcyjnego źródła, albo fałszowała podpisy w notatkach służbowych.
Były naczelnik wydziału, w którym pracowała Beata Z., jest dzisiaj ważnym dyrektorem w porcie lotniczym w Krakowie-Balicach (celowo go nie identyfikujemy). Pracę dostał w 2016 r., a samo lotnisko znajduje się w strefie wpływów byłej premier Beaty Szydło, politycznej promotorki Obajtka w PiS.
Przełożony Beaty Z. nie chciał rozmawiać o dawnej podwładnej. – Nie tylko ja byłem jej naczelnikiem – ucina, gdy do niego zadzwoniliśmy. Odmawia też podania aktualnego kontaktu do niej.
Byłego szefa Beaty Z. dopytujemy o jeszcze jedną rzecz: – Czy był pan przesłuchiwany w śledztwie dotyczącym Beaty Z. albo w postępowaniu wewnętrznym ABW w tej sprawie?
Były naczelnik: – Nie muszę o tym mówić. Nie odniosę się do tego pytania.
Potwierdziliśmy za to, że chorąży Beata Z. wniosek o odejście z ABW złożyła pod koniec 2017 r., a w lutym 2018 r., gdy prezesem Orlenu został Obajtek, dostała posadę w koncernie.
Najtrudniejsze było ustalenie, gdzie dokładnie jest zatrudniona. W końcu ustaliliśmy, że pracuje w spółce Orlen Ochrona jako kierownik działu bezpieczeństwa infrastruktury i spraw obronnych. Orlen Ochrona ma siedzibę w Płocku, ale biura kierownictwa są przy centrali koncernu w Warszawie.
Beata Z. jest aktywna w mediach społecznościowych, ale profil na Facebooku ma dostępny tylko dla wybranych znajomych. Nie udostępnia żadnych danych na swój temat, są tylko zdjęcia długowłosej kobiety na motocyklu.
Z kolei na facebookowym profilu Daniela Obajtka ma status „lidera wśród fanów”. To znaczy, że najczęściej lajkuje i udostępnia dalej jego wpisy.
Wyrok na agentkę
„Wyborcza” dotarła do akt procesu Beaty Z. Duża część z nich jest utajniona.
Z dostępnych dokumentów wynika, że ABW po wykryciu defraudacji pieniędzy z funduszu operacyjnego sama zawiadomiła prokuraturę, ale stało się to dopiero w 2019 r.
Śledztwo nie było proste, bo prokuratura przez rok boksowała się z Agencją o przysłanie tajnych dokumentów dotyczących byłej chorąży. ABW zwlekała, tłumacząc się COVID-em i pracami remontowymi w biurze. Kilkakrotnie musieli do niej pisać prokurator okręgowy w Krakowie i jego zastępca, ponaglając w sprawie przekazania dokumentów.
Beata Z. podczas pierwszego przesłuchania nie przyznała się. Poprosiła o adwokata, twierdząc, że obawia się, iż podczas zeznań ujawni tajemnice służbowe. Podczas drugiego przesłuchania (odbyło się w większości w kancelarii tajnej) zmieniła zdanie, a prokurator od razu zaproponował jej dobrowolne poddanie się karze: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywna 5 tys. zł, pokrycie kosztów sądowych, naprawienie całej szkody oraz dwa lata zakazu zatrudnienia na stanowisku funkcjonariusza publicznego związanego z gospodarowaniem finansami. Wreszcie zwrócenie szkody wyrządzonej skarbowi państwa – ma zapłacić 9915 zł. Tyle pieniędzy oficjalnie miała zdefraudować.
Beata Z. zgodziła się, wyrok Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia zapadł 31 marca 2022 r. i jest już prawomocny. Byłej funkcjonariuszce grozi teraz utrata mundurowej emerytury, jaką otrzymuje.
Sprawa defraudacji funduszu operacyjnego ABW rozstrzygana w sądzie to wyjątkowa rzadkość. Na ogół służby rozwiązują takie problemy wewnątrz swoich struktur.
Jak wynika z akt sprawy, Beata Z. odpowiadała z kilku artykułów kodeksu karnego: 231 par. 2, 284 par. 2, 270 i 271 par. 3.
Artykuł 231 to nadużycie władzy. W paragrafie 2 czytamy: „jeżeli sprawca dopuszcza się czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Artykuły 284 i 270 to przywłaszczenie mienia oraz podrabianie i posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Wyrok roku więzienia w za
Potwierdziliśmy, że chorąży Beata Z. wniosek o odejście z ABW złożyła pod koniec 2017 r., a w lutym 2018 r., gdy prezesem Orlenu został Obajtek, dostała posadę w koncernie jako kierownik działu bezpieczeństwa infrastruktury i spraw obronnych
wieszeniu znaczy, że Beata Z. dostała karę najniższą z możliwych.
Do jej zadań w ABW należało pozyskiwanie informacji, prowadzenie działań operacyjnych i sporządzanie z nich raportów. Od 2013 r. zyskała jeszcze jedno ważne uprawnienie: prowadzenie funduszu operacyjnego. To z niego funkcjonariusze opłacają informatorów oraz swoje wydatki podczas tajnych operacji.
Wkrótce Beata Z. zorientowała się, że może brać pieniądze z funduszu, twierdząc, że pokrywa w ten sposób wydatki związane z działaniami operacyjnymi. W rzeczywistości takich nie było.
Z ustaleń późniejszego śledztwa wynika, że Beata Z. zaczęła od drobnych sum: brała po 40-70 zł. Później kwoty rosły – 500, 700 aż po 1500 zł. Ostatni raz zrobiła to niedługo przed odejściem ze służby, między lipcem a grudniem 2017 r. Pod koniec 2017 r. roku złożyła wniosek o odejście z ABW. Oficjalnie – w związku z nabyciem praw emerytalnych. Trafiła do Orlenu, gdzie – jak podała – zarabia 15 tys. zł miesięcznie.
Już po jej odejściu na trop defraudacji wpadła wewnętrzna komisja Agencji, którą powołano do rozliczenia materiałów służbowych Beaty Z. I ustaliła, co później potwierdziła prokuratura, że chorąży wykorzystywała już rozliczone raporty o wydatkach z funduszu złożone przez innych funkcjonariuszy. Zmieniała w nich numery i daty, wprowadzała nowe, zmieniała też adnotacje księgowe. Tak przerobione załączała do raportów kasowych.
Krótka odpowiedź Orlenu
Za pośrednictwem biura prasowego Orlenu wysłaliśmy w czwartek pytania dotyczące Beaty Z. i Daniela Obajtka. W przypadku prezesa koncernu zadaliśmy też pytania mecenasowi Maciejowi Zaborowskiemu, który reprezentuje Obajtka w wielu sprawach sądowych.
Pytania o Beatę Z.:
• od kiedy p. Beata Z. [w pytaniach podawaliśmy pełne nazwisko] pracuje w koncernie i jakie obejmuje stanowisko?
• czy spółka wie o wyroku karnym, który zapadł na Beatę Z. w marcu 2022 r.?
• czy zatrudniając Beatę Z. lub w czasie pełnienia przez nią obowiązków, Orlen wiedział o toczącym się przeciwko niej śledztwie?
• jaki jest obecny status p. Beaty Z. w Orlenie?
• czy Beata Z. ma ważny certyfikat dostępu do informacji niejawnych?
Pytania do prezesa Obajtka:
• czy zna pan Beatę Z.?
• czy jest to relacja rodzinna, czy towarzyska?
• czy pomagał jej pan zdobyć pracę w Orlenie?
• czy w przeszłości współpracował pan z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego?
• czy współpraca ta odbywała się za pośrednictwem Beaty Z., funkcjonariuszki ABW?
• czy za informacje przekazywane ABW lub Beacie Z. otrzymywał pan gratyfikację pieniężną lub wynagrodzenie albo korzyści w innej formie?
Odpowiedź biura prasowego Orlenu przyszła szybko. I jest dosyć zaskakująca (cytujemy ją w całości): „Spółka nie udziela szczegółowych informacji na temat spraw personalnych zgodnie z obowiązującymi standardami, dodatkowo uregulowaniami w zakresie przepisów wynikających z rozporządzenia RODO. Wszystkie procesy rekrutacyjne w Grupie ORLEN prowadzone są w sposób transparentny, zgodny z uregulowaniami wewnętrznymi i przepisami prawa”.
A mecenas Zaborowski? „Niestety nie posiadam stosownych pełnomocnictw do działania w poniższej sprawie”– odpisał. Prawnik w mailu dodał, że daliśmy mu zbyt mało czasu na uzyskanie stanowiska prezesa, więc zaproponowaliśmy mu przedłużenie terminu. Reakcji już nie było.
Odpowiedź ABW
Zadaliśmy także pytania ABW. Zespół prasowy odpisał nam tak (cytujemy całość): „Odpowiadając na pytania dotyczące poświadczeń bezpieczeństwa Pana Daniela Obajtka i Pani Beaty Z. [tu pełne nazwisko], uprzejmie informujemy, że zasady przyznania i cofnięcia poświadczenia bezpieczeństwa regulują przepisy ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych.
Jednocześnie pragniemy podkreślić, że przepisy art. 72 ust. 1 i art. 73 ust. 3 ww. ustawy nakładają na ABW ograniczenia co do możliwości udostępniania danych z akt postępowań sprawdzających i akt postępowań bezpieczeństwa przemysłowego oraz ewidencji osób uprawnionych na podstawie ww. ustawy do dostępu do informacji niejawnych o klauzuli «poufne» i wyższej.
Odnosząc się do pozostałych pytań: ze względu na ograniczenia prawne Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie udziela informacji. Natomiast dysponentem sprawy p. B. Z. [tu pełne nazwisko] jest Prokuratura Okręgowa w Krakowie”.
OZI i kłopot z certyfikatem
Informacja o tym, że Obajtek współpracował z ABW, a prowadząca go oficer Beata Z. została skazana za nadużycia, rzuca nowe światło na przyczyny kłopotów prezesa Orlenu z dostępem do informacji tajnych.
– Jeżeli w wewnętrznym dochodzeniu wyszło, że OZI świadomie przekazywał nieprawdziwe informacje i zatajał swoje związki z oficer prowadzącą, to jest to przeszkoda, która nie pozwala na wydanie takiej osobie poświadczenia bezpieczeństwa – tłumaczy nam były oficer ABW.
Jego zdaniem już samo to, że ktoś był osobowym źródłem Informacji, też jest przesłanką negatywną. – To oznacza, że to jest osoba podatna na naciski – wyjaśnia nasz rozmówca. – Co innego, gdy ktoś jest zarejestrowany jako konsultant, tutaj podobnej przeszkody nie ma.