Szef ruchu do pilnowania wyborów
Wielka społeczna akcja wyborcza do pilnowania uczciwości wyborów – to odpowiedź Platformy Obywatelskiej na „próby podważenia reguł gry wyborczej”. Do jej przeprowadzenia Donald Tusk wskazał Sławomira Nitrasa.
Mimo protestów opozycji PiS właśnie przegłosował zmiany w kodeksie wyborczym. Politycy tej partii tłumaczą, że wszystko, co wpisali do nowelizacji, ma służyć lepszej frekwencji. A chodzi m.in. o zwiększenie liczby komisji obwodowych, darmowe dowożenie wyborców do miejsc głosowania.
Opozycja twierdzi, że PiS-owi chodziło nie tyle o frekwencję, ile o zwiększenie szans w wyborczym pojedynku. Dodatkowe komisje będą powoływane na terenach wiejskich, które gromadzą zwolenników partii rządzącej.
Przeciwnych szybkiej nowelizacji było też blisko 50 organizacji pozarządowych. W ich stanowisku autorzy pisali o pośpiechu, braku konsultacji społecznych, precyzyjnych zapisów i oceny kosztów zmian, co narusza regułę zaufania obywateli do państwa.
– Jeśli dziś w świetle kamer są gotowi manipulować przy ordynacji wyborczej, to łatwo sobie wyobrazić, że będą także zdolni do innego typu manipulacji, i coraz częściej wysnuwane domysły, obawy artykułowane publicznie, że PiS jest gotowy także sfałszować wybory, są niestety coraz bardziej uzasadnione – mówił w piątek Tusk, komentując wydarzenia w Sejmie.
Platforma, która od kilku miesięcy jest w podobnym projekcie z KOD i pozostałymi partiami opozycji, zdecydowała, że zorganizuje obywatelską kontrolę wyborów pod własnym szyldem. Tematem zajmie się poseł Sławomir Nitras.
– Współpracujemy od pewnego czasu z KOD, dziś wiemy, że potrzebujemy najlepszych, najsilniejszych ludzi do tego, by zmobilizować tysiące do przypilnowania tych wyborów – stwierdził Tusk. – Dlatego zwróciłem się do człowieka znanego z energii, umiejętności organizacji, wielkiego optymizmu i sprawczości, by zajął się przygotowaniem obrony wyborów przed manipulacjami i fałszami. Mamy w swoich szeregach Sławomira Nitrasa i nie zawahamy się go użyć.
Według naszych rozmówców z opozycji decyzja o budowaniu własnego korpusu pilnowania wyborów oznacza, że PO na poważnie przygotowuje się do samodzielnego startu. Zaś wybór Sławomira Nitrasa to – jak słyszymy – „właściwie wykorzystanie jego aktywności”.
Sam Nitras, który jest jednym z bliższych współpracowników Rafała Trzaskowskiego, był oskarżany o próby rozbicia Platformy Obywatelskiej. Chodziło o czas rządów
Borysa Budki. Platforma zjechała w sondażach do 12-14 proc. Część prominentnych polityków tej partii twierdziła, że Trzaskowski z Nitrasem budują polityczną alternatywę. PO miałby zastąpić nowy szyld. Trzaskowski niezmiennie zaprzeczał, partyjni krytycy wiedzieli swoje. Po powrocie Tuska Nitrasowi wróżono koniec kariery.
– Owszem, były takie głosy, ale Tusk postawił sprawy jasno: teraz kluczowa jest rozgrywka z PiS, nie chce mieć konfliktów w partii – objaśnia nasz rozmówca.
Nitras pracował przy kampanii prezydenckiej Trzaskowskiego, organizował Campus Polska. W PO mówią, że ma talenty, poza tym „ogarnia młodych”. – Człowiek jest temperamentny, trzeba z tej cechy umieć skorzystać – słyszymy od polityka PO. Inny dodaje: – Ciekawy ruch Tuska.
Sam Nitras mówi „Wyborczej”: – Nigdy żadna partia nie robiła akcji na taką skalę. Chcemy mieć swoich przedstawicieli w każdej komisji, to tysiące ludzi.
Nigdy żadna partia nie robiła akcji na taką skalę
SŁAWOMIR NITRAS poseł KO