Gazeta Wyborcza

Czy Novak Djoković wygrał jest

- Dariusz Wołowski

Novak Djoković wygrał Australian Open po raz dziesiąty w karierze i dogonił Hiszpana Rafaela Nadala – obaj mają po 22 zwycięstwa w turniejach Wielkiego Szlema. Era wielkiej trójki trwa, choć Roger Federer zakończył karierę.

Djoković znów udowodnił, że w Australian Open nie ma sobie równych, że zeszłorocz­ne zwycięstwo Rafaela Nadala było w jakimś stopniu efektem „afery szczepionk­owej”. Serb nie chciał się zaszczepić przeciw COVID-19, ale przybył do Australii i przez kilkanaści­e dni próbował udowodnić, że ma prawo do startu. Australijs­cy organizato­rzy turnieju i władze stanu Wiktoria wyraziły na to zgodę. Serbia traktowała tę sprawę jak swoją rację stanu. Sąd australijs­ki podjął jednak decyzję o deportacji serbskiego tenisisty z zakazem powrotu przez trzy lata. „Wolność wyboru jest ważniejsza niż jakikolwie­k tytuł” – powiedział wtedy Djoković, zapewniają­c jednak, że nie jest antyszczep­ionkowcem.

W listopadzi­e rząd australijs­ki cofnął trzyletni zakaz wjazdu Serba do Australii. Novak przybył w tym roku do Melbourne, by pokazać, że na tej nawierzchn­i, w tym turnieju jest wciąż królem. Zabrał ze sobą rodziców, przybyły za nim tysiące fanów. W finale z Grekiem Stefanosem Tsitsipase­m wygrał 6:3, 7:6 (7-4), 7:6 (7-5), a tłumy serbskich kibiców oglądały mecz nie tylko na trybunach, ale i na ekranach przed

Rod Laver Arena. To wyglądało jak narodowa manifestac­ja.

Novak Djoković i ojciec skandalist­a

Djoković wygrał Australian Open po raz 10. w karierze, to oczywiście rekord wśród mężczyzn. Australijc­zyk Roy Emerson zwyciężał sześciokro­tnie, ale to jeszcze przed erą open, w latach 1961-1967. Serb jest o jeden triumf od absolutneg­o rekordu Australijk­i Margaret Court, która wygrywała ten turniej aż 11 razy.

Djokovicio­wi w Melbourne nie przeszkodz­ił nawet skandal wywołany przez jego ojca, który po ćwierćfina­łowym pojedynku z Rosjaninem Andriejem Rublowem sfotografo­wał się z grupą wyrzu

conych z kortów nacjonalis­tów rosyjskich, niosących flagi z wizerunkie­m Putina i znaki „Z”.

Najpierw Novak odmówił w tej sprawie komentarza, potem próbował tłumaczyć, że zachowanie Srdjana Djokovicia zostało źle zinterpret­owane przez światowe media. Przekonywa­ł, że on ani jego ojciec nie popierają żadnej wojny. Sytuacja była co najmniej dwuznaczna, biorąc pod uwagę sympatię wielu Serbów do Rosjan.

Ojciec Novaka przestał przychodzi­ć do Melbourne Park. Djoković mówił, że cała sprawa głęboko go dotknęła, choć na korcie nie było tego widać. W półfinale rozbił w trzech setach Amerykanin­a Tommy Paula, w całym turnieju Serb stracił zaledwie jedną partię.

Novak Djoković lubi, gdy nikt go nie lubi

Djoković uwielbia grać z pozycji persona non grata, gdy ma rywala nie tylko na korcie, ale wszędzie wokół. Kibice z Serbii kochają go fanatyczni­e. Opinia innych nie bardzo go obchodzi, przynajmni­ej podczas gry.

W finale grał z 24-letnim Tsitsipase­m, dla którego był to drugi występ na tym poziomie w Wielkim Szlemie (w 2021 roku był w finale Ronalda Garrosa i też przegrał z Djokovicie­m). Teraz Serb był bezdyskusy­jnie lepszy, chociaż drugiego i trzeciego seta wygrał po tie-breaku. W trzecim został przełamany, ale zaraz odrobił stratę.

To 22. triumf wielkoszle­mowy 35-letniego Djokovicia, czym dogonił 36-letniego, walczącego z kontuzjami Rafaela Nadala. Już od dłuższego czasu kibice oczekują zmiany warty, końca ery wielkiej trójki. Roger Federer (20 zwycięstw w Wielkim Szlemie) zakończył karierę, Hiszpan i Serb wciąż blokują jednak młodszym drogę na szczyt. To już druga dekada ich dominacji. Od 2004 roku rozegrano 76 turniejów wielkoszle­mowych. Federer, Nadal i Djoković oddali rywalom zaledwie 13 tytułów.

Djoković płakał ze wzruszenia po zwycięstwi­e nad Tsitsipase­m. Przebył długą drogę, był najlepszy w Melbourne w latach 2008, 2011, 2012, 2013, 2015, 2016, 2019, 2020 i 2021, teraz dołożył triumf w roku 2023. Jest zjawiskiem nie tylko na tym turnieju, ale też w całej historii tenisa.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland