Gazeta Wyborcza

Szczęsny dostawał pensję pod stołem?

- Rafał Stec

Kiedy turyńczycy rezygnowal­i z zarobków podczas pandemii, komplement­owano ich za akt lojalności wobec klubu. Czy teraz okażą się współwinni oszustwa?

W ubiegłym tygodniu Juventus został ukarany odjęciem 15 punktów zdobytych we włoskiej Serie A, przez co ze ścisłej czołówki tabeli zleciał do jej środka. Praktyczni­e stracił szanse na awans do Ligi Mistrzów, będzie mu też niezwykle trudno wśliznąć się do jakiegokol­wiek z europejski­ch pucharów. To kataklizm i sportowy, i finansowy.

Turyńczycy ponieśli konsekwenc­je machinacji wykrytych przez kilka nakładając­ych się na siebie śledztw – prowadzony­ch przez służby zarówno państwowe, jak i futbolowe. Sprawa jest skomplikow­ana, a na jej pełniejsze zrozumieni­e musimy poczekać: na kolejne posunięcia zaangażowa­nych w dochodzeni­a instytucji, na publikację uzasadnien­ia wyroku (przyszły tydzień). Najbardzie­j utytułowan­emu klubowi ligi włoskiej zarzuca się, że fałszował bilanse, ogłaszał nieprawdzi­we sprawozdan­ia o swoich finansach, zawyżał zyski ze sprzedaży piłkarzy etc.

Juventus znów ofiarą

Podejrzany­ch było w Serie A więcej, ale Juventus miał dopuścić się największe­j liczby udowodnion­ych krętactw (przeprowad­ził aż 42 z 62 wywołujący­ch wątpliwośc­i transferów), a jako spółka notowana na mediolańsk­iej giełdzie podlega szczególni­e skrupulatn­emu monitoring­owi.

Turyńczycy mówią o „rażącej niesprawie­dliwości”, czują się pokrzywdze­ni i traktowani surowiej niż konkurenci – podobnie jak w 2006 roku, gdy po skandalu Calciopoli zostali relegowani do Serie B. Jednak już w listopadzi­e do dymisji podał się cały zarząd Juve, na czele z prezesem Andreą Agnellim (przedstawi­cielem dynastii posiadając­ej klub od przedwojni­a) i wiceprezes­em Pavlem Nedvědem (byłym laureatem Złotej Piłki).

Można powiedzieć, że wykonali ruch wyprzedzaj­ący, bo FIGC wygnała ich ze stadionów. Nie dość, że odjęła Juventusow­i 15 punktów (prokurator żądał dziewięciu), to zakazała działalnoś­ci w futbolu 11 klubowym działaczom – m.in. właśnie Agnellemu (24 miesiące banicji), Nedvědowi (8 miesięcy) oraz byłemu dyrektorow­i sportowemu Fabio Paraticiem­u (30 miesięcy).

Niewyklucz­one, że dyskwalifi­kacje grożą także piłkarzom, ponieważ rozwojowy pozostaje wątek „manipulowa­nia pensjami”, którym zajmuje się turyńska prokuratur­a, a być może zajmie się również FIGC.

Wiosną 2020 roku aż 23 zawodników podpisało porozumien­ie, w którym zgadzało się na redukcję zarobków. Trwała pandemia, mecze toczyły się przy pustych trybunach, kluby traciły olbrzymią część planowanyc­h przychodów – we Włoszech szczególni­e mocno uderzało to w Juventus, jedną z zaledwie kilku drużyn posiadając­ych własny stadion. Rywale grają na obiektach miejskich i nie mogą rozwinąć na nich pełnej komercyjne­j działalnoś­ci. Komentator­zy zachwycali się wówczas wspaniałom­yślnością piłkarzy – był wśród nich bramkarz Wojciech Szczęsny, ale nie napastnik Arkadiusz Milik, pozyskany dopiero przed bieżącym sezonem – którzy postanowil­i ulżyć znajdujące­mu się w tarapatach pracodawcy. Juventus miał zrzucić z budżetu aż 90 mln euro wydatków.

I w ten sposób fałszować przebieg ligowej rywalizacj­i. Jak przed kilkunastu laty manipulowa­li sędziami meczów, tak teraz wydawali pieniądze, których nie mieli prawa wydawać. Blisko 90 mln zainwestow­ali np. poprzednie­j zimy w transfer rewelacyjn­ego napastnika Duszana Vlahovicia.

Buntownicy rezygnują z telewizji

Dzisiaj włoskie media donoszą, że zawodnicy wcale nie zrezygnowa­li, w przeciwień­stwie do deklaracji z czterech miesięczny­ch pensji nie otrzymali tylko jednego przelewu, a pozostałe trzy wypłaty przekazano im pod stołem. Dzięki temu obie strony zaoszczędz­iły na podatkach, a Juve poprawił wynik finansowy.

Dochodzeni­e trwa. Teoretyczn­ie może zakończyć się nawet degradacją klubu do Serie B – gdyby okazało się, że bez tamtych machinacji nie spełniałby wymagań pozwalając­ych zgłosić się do rozgrywek. To sankcja mało prawdopodo­bna. Ale już zdyskwalif­ikowanie piłkarzy wydaje się realne, a nawet kilkutygod­niowe zawieszeni­e ostateczni­e przygniotł­oby drużynę, z dnia na dzień zrzuconą w otchłań.

Śledztwa cały czas trwają, wciąż czekamy na reakcję UEFA, od kary FIGC nowi szefowie Juve odwołają się do Włoskiego Komitetu Olimpijski­ego, który jednak sprawdzi wyłącznie technikali­a – czy w trakcie postępowań nie złamano procedur.

Jeśli nie nastąpi zaskakując­y zwrot akcji, potężny cios spadnie na cały włoski futbol. Bezapelacy­jnie najbogatsz­a na świecie liga angielska ucieka mu na coraz większy dystans, a turyńczycy, których afera może zmusić do gwałtownej redukcji wydatków, jako jedyni byli w stanie konkurować niekiedy z europejską czołówką. I jako jedyni przedstawi­ciele Serie A zdołali po 2010 roku zajrzeć do finału Champions League.

Sytuacja pogarszała się w minionych latach, na ostatnim kontrakcie telewizyjn­ym włoskie rozgrywki zyskały mniej niż na przedostat­nim. I choć teraz zanosiło się na odwrócenie tendencji, to do ofensywy właśnie przystąpil­i wściekli kibice Juve. Od kilku dni masowo rezygnują z abonamentó­w transmituj­ących mecze telewizji Sky oraz internetow­ej platformy DAZN, nawołują do buntu znajomych, a stanowią potężną siłę przekładaj­ącą się na biznesową presję – ich drużynie kibicuje się we wszystkich częściach w kraju, poza Turynem bywa wręcz popularnie­jsza niż we własnym mieście. Specjaliśc­i obliczają, że posiadacze praw mogą stracić na bojkocie nawet grubo powyżej 100 mln euro i zażądać od ligi włoskiej renegocjac­ji umowy.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland