Ukryte koszty kredytu
Jaką prowizję zapłacimy za udzielenie kredytu gotówkowego na 20 tys. zł? Banki na potęgę ukrywają te informacje przed potencjalnymi klientami. A jeżeli już informują o maksymalnej prowizji, okazuje się, że zapłacimy nawet jedną trzecią pożyczanej kwoty.
Gdy prowizja za kredyt gotówkowy dochodzi do kilkunastu, a w skrajnych przypadkach nawet do 30 proc., coraz mniej klientów jest jeszcze zaskoczonych. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Banki tak wysoko wywindowały prowizje za udzielanie kredytów gotówkowych, że większość z nich przestała pokazywać rzeczywiste koszty kredytu. W efekcie klient nie wie, ile zapłaci prowizji, a czasem nawet, ile wynosi oprocentowanie. To oznacza, że wiele osób nie jest w stanie porównać oferty kilku banków i wybrać najtańszej. Jedyne rozwiązanie? Zgłosić się do kilku banków i sprawdzić ostateczne opłaty. Ale tu jest ryzyko: przez dużą liczbę zapytań do Biura Informacji Kredytowej można stracić zdolność kredytową.
Jak to możliwe? Czy banki nie muszą pokazywać kosztów kredytów?
Na ich stronach internetowych najczęściej znajdują się wyłącznie informacje o opłatach z zastrzeżeniem, że zależą one od indywidualnej oceny konkretnego kredytobiorcy.
To, co publikują banki, to tzw. reprezentatywne przykłady kosztów kredytu – dane z tych najczęściej zaciąganych kredytów, a co za tym idzie – najczęściej pobierane przez bank opłaty. Rzeczywistość często nie mieści się w tych przykładowych obrazach również z innego powodu. Choć banki biorą do wyliczeń przeciętne, najczęściej występujące koszty, poszczególni konsumenci mogą się mocno zdziwić, gdy będą aplikować o kredyt.
Banki mogą bowiem dowolnie podwyższać koszt prowizji, jeśli uznają, że klient jest niepewny i istnieje ryzyko, że kredytu nie spłaci w terminie. Wtedy może dostać propozycję z prowizją nawet dwukrotnie przewyższającą opłaty pokazane na stronie internetowej banku.
A przecież – zwłaszcza jeśli okres, na jaki chcemy wziąć kredyt, jest krótki – to właśnie prowizja, a nie oprocentowanie decyduje o tym, czy oferta jest korzystna.
Również w tabeli opłat i prowizji zamieszczonych na stronach internetowych (które to dokumenty również nie tak łatwo znaleźć) nie ma konkretnych i wiążących informacji na temat kosztów kredytu. Dowód? Weźmy pod lupę kredyt gotówkowy 20 tys. zł na 2 lata i przejrzyjmy oferty kilku banków.
PKO BP
• miesięczna rata: 1087 zł
• oprocentowanie: bank nie pokazuje tego wprost, z symulacji i wyliczeń wynika, że ok. 13 proc.
• prowizja: bank nie pokazuje tego wprost, z wyliczeń wynika, że ok. 14,6 proc.
Bank nie pokazuje – ani w symulacjach na stronie, ani w regulaminach – wysokości prowizji i oprocentowania.
Bank Pekao
• miesięczna rata: ok. 1090 zł, w promocji spada do 940 zł
• oprocentowanie: z symulacji 11,85 proc., w informacjach dotyczących oprocentowania kredytów nie ma konkretów dot. jego wysokości
• prowizja: 0 proc. w promocji dla nowych klientów, bez promocji 16 proc.
Santander Bank Polska
• miesięczna rata: 1087 zł
• oprocentowanie: 15,99 proc.
• prowizja: 9,99 proc.
Bank informuje, że maksymalna prowizja w przypadku kredytów gotówkowych może wynieść 11,99 proc., a oprocentowanie 15,99 proc.
mBank
• miesięczna rata: 1042 zł
• oprocentowanie: 14,99 proc.
• prowizja: 7,49 proc. w promocji zamiast 14,99 proc.
Bank nie informuje wprost, jaka może być maksymalna wysokość prowizji, jednak z symulacji na stronie internetowej wynika, że przy niewielkiej kwocie kredytu i relatywnie długim okresie kredytowania bez promocji może to być 20 proc.
Credit Agricole
• miesięczna rata: w promocji 937 zł
• oprocentowanie: stałe i wynosi 11,47 proc., w ofercie standardowej oprocentowanie 0-20,5 proc.
• prowizja: w promocji 0 proc.; ustalana indywidualnie, maksymalnie 30,5 proc.
Uwaga na haczyki
Kiedyś prowizja za udzielenie kredytu nie mogła przekraczać 5 proc. pożyczanej kwoty. Pod koniec 2011 r. ograniczenia dotyczące wysokości prowizji zostały jednak zniesione. Według nadzoru finansowego nie pomagały kredytobiorcom, bo banki je omijały, dorzucając do kredytów drogie ubezpieczenia. Po zniesieniu limitu prowizji miało się to zmienić. Tak się jednak nie stało.
Nadzór nie przewidział, że prowizje podskoczą z 5 do nawet 30 proc., a drogie polisy kredytowe nie stanieją ani nie znikną. Kredytobiorcy płacą teraz podwójnie.
Banki zachęcają, żeby kredytobiorca także ubezpieczył swój kredyt. W takich sytuacjach niekiedy nawet obniżają prowizję, aby klient miał lepsze samopoczucie – kredytobiorca nie płaci bankowi tak wysokiej prowizji, tylko dodatkową składkę ubezpieczeniową, która jest drugą, ukrytą prowizją dla banku.
Banki mogą dowolnie podwyższać koszt prowizji, jeśli uznają, że klient jest niepewny