Gazeta Wyborcza

„Lex Tusk” także dla firm

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich będzie mogła wezwać przedstawi­ciela każdej firmy. I interesy każdej firmy mogą zostać uznane za sprzyjając­e Rosji. – To są instrument­y, których nie powstydzil­iby się Putin i Orbán – ocenia prof. Michał Romanowski.

- Piotr Miączyński, Leszek Kostrzewsk­i

W ustawie o komisji ds. badania wpływów rosyjskich zaszyte są „atomowe” prerogatyw­y. Dziewięciu członków komisji w randze sekretarza stanu będzie mogło wzywać praktyczni­e każdego. I każdego rzucić na kolana.

Komisarze zmieniają się w sędziów niemalże absolutnyc­h, mogących wykorzysta­ć każdy organ państwa, łącznie ze służbami specjalnym­i, zażądać dostępu do każdego dokumentu oraz ukarać za czyn, który w momencie popełnieni­a nie był wcale zabroniony.

Ich prerogatyw­y są szersze niż premiera czy prezydenta, szersze niż każdego sądu. Na dodatek nad ich poczynania­mi nie ma właściwie żadnej kontroli. Nikt nie może się czuć bezpieczni­e. Żadna firma, jej kierownict­wo, prawnicy, dziennikar­ze, związkowcy.

Kto musi stanąć przed komisją?

– Co do zasady komisja może wzywać osoby, które pełnią lub pełniły funkcje kierownicz­e w spółkach kontrolowa­nych przez skarb państwa, w tym giełdowych, takich jak PKN Orlen, Lotos, Tauron, Enea, PGE, Jastrzębsk­a Spółka Węglowa oraz spółki zależne – mówi prof. Michał Romanowski, współtwórc­a głównych nurtów polskiej doktryny prawa spółek i rynku kapitałowe­go.

To jednak tylko preludium. Bo wezwanie przed oblicze komisarzy może dostać właściwie każdy.

Dotyczy to także byłych menedżerów tych spółek sprzed 2015 r., a także członków rad nadzorczyc­h. – Liczba osób może tu być ogromna – zaznacza prof. Romanowski.

Komisja w ramach prowadzone­go postępowan­ia dowodowego będzie mogła wzywać także prywatne firmy i ich kadrę kierownicz­ą, jeżeli uzna, że wymaga tego prowadzone postępowan­ie dowodowe, np. w związku z transakcja­mi zawieranym­i z firmami prywatnymi.

A to nadal nie koniec. Komisja bada wpływy rosyjskie na działalnoś­ć osób innych niż funkcjonar­iusze publiczni i ze spółek kontrolowa­nych przez skarb państwa, „o ile w istotny sposób oddziaływa­ły one na bezpieczeń­stwo wewnętrzne lub godziły w interesy RP”.

Te wpływy według ustawy są zapisane wręcz przerażają­co szeroko. Mogą być m.in. na:

• środki masowego przekazu;

• rozpowszec­hnianie fałszywych informacji;

• działalnoś­ć stowarzysz­eń lub fundacji;

• działalnoś­ć związków zawodowych, związków lub organizacj­i pracodawcó­w;

• funkcjonow­anie infrastruk­tury krytycznej;

• funkcjonow­anie partii polityczny­ch;

• organizacj­ę systemu opieki zdrowotnej, w szczególno­ści zwalczanie chorób zakaźnych;

• ochronę granicy etc.

– Oznacza to, że „sky nie jest nawet the limit”, ponieważ komisja będzie mogła wzywać każdego, kto bez względu na aktywność zawodową krytycznie oceniał politykę rządu, np. w zakresie COVID-19, co obejmuje nie tylko menedżerów i członków rad nadzorczyc­h spółek prywatnych, ale także działaczy związkowyc­h, przedstawi­cieli organizacj­i pracodawcó­w prywatnych, polityków partii opozycyjny­ch, przedstawi­cieli stowarzysz­eń i fundacji pomagający­ch uchodźcom (np. na granicy z Białorusią). To jest wręcz niewiarygo­dne – mówi prof. Romanowski.

I dodaje: – Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf za pomocą sankcji wymierzone­j przez twór, który nie jest sądem w rozumieniu polskiej konstytucj­i, europejski­ej konwencji praw człowieka i Karty Praw Podstawowy­ch UE. To są instrument­y, których nie powstydzil­iby się Putin i Orbán.

Jakie informacje dla komisji?

To, że członkowie komisji mogą przesłuchi­wać, to jedno. Absolutnie bezprecede­nsowy jest zakres informacji, do których będą mieli dostęp.

I tak art. 31 ustawy nadaje komisarzom prawo do zwolnienia z obowiązku zachowania „tajemnicy prawnie chronionej”. Oznacza to, że tajemnice przedsiębi­orstwa dotyczące modelu biznesoweg­o, kontrahent­ów, warunków współpracy mogą zostać ujawnione.

– Może mieć to szczególni­e istotne znaczenie w branżach, w których polskie firmy konkurują na arenie międzynaro­dowej, np. chemicznej czy IT – wyjaśnia dr Antoni Kolek, ekspert Pracodawcó­w RP, który dla nas przeanaliz­ował „lex Tusk” pod kątem zagrożenia dla biznesu.

I dzieje się to bez żadnej kontroli sądowej. – Kontrola sądowa jest przewidzia­na wyłącznie w odniesieni­u do tajemnicy adwokackie­j, radcowskie­j, lekarskiej i dziennikar­skiej, ale i ta ochrona będzie iluzoryczn­a wobec określonej w art. 32 ustawy przesłanki odwołujące­j się do ważnego interesu RP lub ochrony bezpieczeń­stwa wewnętrzne­go. Biorąc pod uwagę deklarowan­y cel ustawy, sąd nie będzie miał w praktyce możliwości (względnie bardzo ograniczon­ą), aby zakwestion­ować postanowie­nie komisji o zwolnieniu z tajemnicy adwokata, radcy prawnego, lekarza czy dziennikar­za – ostrzega prof. Romanowski.

Cały aparat państwa – m.in. szefowie Agencji Bezpieczeń­stwa Wewnętrzne­go, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywia­du Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralneg­o Biura Antykorupc­yjnego, prokurator generalny, prokurator­zy, prezes Najwyższej Izby Kontroli, pierwszy prezes Sądu Najwyższeg­o, prezes Naczelnego Sądu Administra­cyjnego, a także same spółki skarbu państwa – ma zapewnić komisarzom wgląd do wszystkieg­o, co się im tylko zamarzy.

Dostają oni więc „dostęp do wszystkich – łącznie z materiałam­i archiwalny­mi, zawierając­ymi informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębi­orstwa – materiałów akt postępowań przygotowa­wczych i sądowych, informacji z działań operacyjny­ch, a także do innych dokumentów niezbędnyc­h do wykonywani­a zadań Komisji”.

To nie koniec – komisarze będą mieli prawo zażądać od organów samorządów zawodowych – adwokatów, notariuszy, doradców podatkowyc­h – wszystkich materiałów.

– To jest dramat. Koniec ochrony wolności i praw człowieka i obywatela. Prokurator Wyszyński podskakuje z radości, że jego idea „paragrafu na człowieka” jest tak żywa w Polsce. To jest zagrożenie dla biznesu. Mówiłem o tym od dawna, że pełzający autorytary­zm i charaktery­styczne dla niego narzędzia doprowadzą do przesunięc­ia kolejnej granicy, aż zniknie ostatnia – mówi prof. Romanowski. Czytaj także: W wyborczej puli już 100 mld zł. Politycy w kampanii liczą, ile wydają? Po co? Przecież nie ze swoich będą dawać.

A zakupy w Rosji?

To komisja ma decydować, co było dozwolone, a co nie.

– Ustawa tworzy organ administra­cji publicznej, który będzie się zajmował ustalaniem stanu faktyczneg­o i wymierzani­em kary za działania, które niekoniecz­nie musiały być niezgodne z prawem, w chwili gdy wystąpiły – rozkłada ręce doradca podatkowy Przemysław Hinc.

Jego zdaniem to wyjąca syrena alarmowa dla inwestorów zagraniczn­ych. – Bo nawet jeśli dziś w Polsce przedsiębi­orca prowadzi interesy, które są legalne, jutro może zostać ukarany za to, że prowadził handel z kimś, z kim nie powinien był go prowadzić z uwagi na koniunktur­ę polityczną – wyjaśnia Hinc.

Nowe przepisy – prawdopodo­bnie celowo – skonstruow­ano tak, że są kompletnie niejasne.

– W ustawie nie ma definicji, co oznacza działanie na rzecz Rosji. Może więc za takie zostanie uznane już kupowanie surowców w Rosji, a może dopiero stałe prowadzeni­e tam zakładu lub ulokowanie oddziału firmy? – pyta Hinc. – No i czy będzie to dotyczyło tylko polskich przedsiębi­orców działający­ch w swoim imieniu i na własną rzecz, czy może też działający­ch na rzecz cudzą? Zatem czy sankcjami objęci zostaną też szefowie firmy z kapitałem zagraniczn­ym (spółki córki), którzy angażowali się w działania na terenie Rosji na zlecenie spółek matek?

Co może komisja?

Żadna firma nie może się czuć bezpieczna.

– Komisja może uchylić każdą decyzję administra­cyjną lub stwierdzić jej nieważność, jeśli uzna, że została wydana pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów RP. Zatem komisja może stwierdzić, że decyzje dotyczące przetargów, koncesji, zezwoleń, wpisów do rejestrów działalnoś­ci regulowany­ch mogą być uchylone lub uznane za nieważne. Dla przedsiębi­orców może się okazać bardzo dotkliwe, gdy stracą prawo do prowadzeni­a określonej działalnoś­ci czy utracą kontrakt – mówi dr Antoni Kolek.

Decyzje administra­cyjne, postanowie­nia i uchwały komisji są ostateczne. W takim przypadku przedsiębi­orca lub też każdy inny adresat rozstrzygn­ięcia wydanego przez komisję będzie mógł jedynie zaskarżyć taką decyzję do sądu administra­cyjnego.

Dziewięciu członków komisji w randze sekretarza stanu będzie mogło wzywać praktyczni­e każdego. I każdego rzucić na kolana

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? •
Piątkowa debata nad ustawą „lex Tusk”
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL • Piątkowa debata nad ustawą „lex Tusk”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland