Wolta w Trybunale
– Dwóch zbuntowanych członków TK nadal nie uznaje Julii Przyłębskiej za prezesa Trybunału, ale jest gotowych orzekać pod jej przewodnictwem w sprawie ułaskawienia ministrów rządu PiS – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Rozprawa w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika miała się odbyć wczoraj rano. Członkowie składu orzekającego ostatecznie jednak nie wyszli na salę, a transmisję z obrad przerwano. – Rozprawę przełożono na 2 czerwca z powodu nagłej i usprawiedliwionej nieobecności jednego z sędziów – dowiedzieliśmy się w TK.
Piątek będzie już trzecim terminem rozprawy.
Trzy tygodnie temu nie udało się jej przeprowadzić, bo zabrakło jednej osoby do pełnego składu Trybunału, a taki musi się zająć sprawą Kamińskiego i Wąsika.
Ale – jak się dowiadujemy – problemu z zebraniem pełnego składu już w TK nie ma, przynajmniej w tej jednej sprawie. Dlatego w piątek rozprawa zapewne się odbędzie.
Przyłębska nie jest już prezesem, ale...
By TK mógł orzekać w pełnym składzie, potrzeba 11 osób z 15 orzekających w TK. Trzy tygodnie temu w sprawie Kamińskiego i Wąsika gotowych było orzekać tylko 10 osób.
Zabrakło pięciu „buntowników”, którzy nie uznają już Julii Przyłębskiej za prezesa TK.
Pełnemu składowi musi przewodniczyć prezes, tymczasem kadencja Julii Przyłębskiej na tym stanowisku dobiegła końca w grudniu.
Przyłębska jednak nie odeszła, więc buntownicy domagają się wyboru kandydatów na jej następcę i odmawiają orzekania w pełnym składzie pod jej przewodnictwem.
Jako pierwszy z – początkowo – szóstki zbuntowanych wykruszył się sędzia TK Bogdan Święczkowski, były prokurator krajowy i prawa ręka Zbigniewa Ziobry. Kwestionował umocowanie Przyłębskiej, ale trzy tygodnie temu był gotowy orzekać w pełnym składzie.
Podobnie ma się zachować w piątek kolejny sędzia wybrany do TK przez PiS – Zbigniew Jędrzejewski.
– Jędrzejewski i Święczkowski wezmą udział w piątkowej rozprawie w sprawie Kamińskiego – przewiduje osoba zaznajomiona z sytuacją w TK.
– Obaj złożyli pisemne oświadczenie, w którym wskazują, że Julia Przyłębska nie jest prezesem TK, ale sprawa Kamińskiego wymaga udziału ze względu na konstytucyjny podział władz – dodaje. Wyznaczenie kolejnego terminu rozprawy już na piątek komentuje tak: – W przyszłym tygodniu sprawą Kamińskiego miał się zająć Sąd Najwyższy. Dlatego TK się spieszy.
Czy to prawda, że zdecydował się pan wziąć udział w tej sprawie? A jeśli tak – z jakich powodów zdecydował się pan na taki krok? – zapytaliśmy Jędrzejewskiego i czekamy na odpowiedź.
„Jeśli ta sprawa wróci, będzie pasztet”
Sprawa Kamińskiego i Wąsika ma dla PiS znaczenie szczególne, liczy się w niej także czas. TK ma odpowiedzieć na pytanie, czy Sąd Najwyższy może decydować o skuteczności prezydenckich ułaskawień. To reakcja na uchwałę SN z 2017 r., w której SN stwierdził, że zastosowanie prawa łaski przed prawomocnym skazaniem nie wywołuje skutków procesowych.
Uchwała umożliwia składowi Izby Karnej zakończenie postępowania kasacyjnego w sprawie ułaskawionych ministrów w rządzie. Może do tego dojść już w przyszły wtorek, 6 czerwca.
– Nie wyobrażam sobie, że w ostatnich miesiącach kampanii wraca sprawa ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika. To byłby pasztet nie tylko dla nich, ale też dla nas – mówiła „Wyborczej” nieoficjalnie osoba z rządu.
Kamiński i Wąsik kierują resortem spraw wewnętrznych i służbami specjalnymi. W 2015 r. warszawski sąd rejonowy skazał ich nieprawomocnie na trzy lata więzienia i zakaz zajmowania stanowisk za przekroczenie uprawnień przy aferze gruntowej z 2007 r. (CBA przygotowało wtedy prowokację, chcąc udowodnić łapownictwo ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi). Jednak zanim w sprawie polityków zapadł prawomocny wyrok, ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Przed SN ułaskawienie kwestionuje rodzina Leppera, która wystąpiła z kasacjami.
Sprawy nie udało się rozstrzygnąć przez sześć lat, bo blokował to TK. W 2017 r. ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) wystąpił do Trybunału o rozstrzygnięcie rzekomego sporu pomiędzy SN a prezydentem. TK nie rozstrzygał sprawy, aż skład Izby Karnej
SN zdecydował, że nie będzie dłużej czekać, i wyznaczył posiedzenie na 6 czerwca.
Teraz TK przyspieszył i próbuje ubiec SN. Jakiego orzeczenia możemy się spodziewać po obsadzonym przez PiS Trybunale? Zarówno prezydent, jak i prokurator generalny Zbigniew Ziobro przekazali TK stanowisko, że SN nie może decydować o tym, czy prerogatywa prezydenta została zastosowana skutecznie. I to zapewne stwierdzi TK.
Wyroku ws. KPO na razie nie będzie
Niepewny nadal pozostaje los innej sprawy, którą wczoraj w pełnym składzie miał rozstrzygać Trybunał – nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższej odesłanej do TK przez prezydenta Andrzeja Dudę przed jej podpisaniem.
Rząd twierdzi, że ustawa PiS odblokuje unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. To 35 mld euro w bezpośrednich dotacjach i tanich pożyczkach, wstrzymane przez Komisję Europejską z powodu zamachu PiS na praworządność. PiS liczył nie tylko na pieniądze, ale także na to, że przed wyborami będzie mógł ogłosić porozumienie z Brukselą.
„Ustawa budzi poważne wątpliwości” – uznał Duda, który kwestionuje konstytucyjność kilkudziesięciu przepisów. Podważa przy tym najważniejsze założenia uchwalonej zmiany prawa, m.in. przekazanie spraw dyscyplinarnych Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu.
Obecnie nic nie wskazuje na to, by w tej sprawie udało się skompletować pełny skład. Środową rozprawę odwołano. Nowy termin jest odległy – 27 czerwca.
Niepewny nadal pozostaje los innej sprawy, którą wczoraj w pełnym składzie miał rozstrzygać Trybunał – nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższej odesłanej do TK przez prezydenta Andrzeja Dudę przed jej podpisaniem