Rosyjskie władze zmieniają retorykę po atakach dronów
Szef regionu krasnodarskiego Wieniamin Kondratjew poinformował w środę, że w nocy doszło do kolejnych ataków dronami na terytorium Rosji – zaatakowana została rafineria ropy naftowej Afipsk, na jej terenie doszło do pożaru.
„Na terenie rafinerii Afipsk w dzielnicy Siewierskij wybuchł pożar. Pali się jedna z jednostek destylacji oleju opałowego. Udało się już zlokalizować pożar obejmujący powierzchnię 100 metrów kwadratowych” – napisał gubernator Kondratjew w swoim kanale na Telegramie.
Rosyjski urzędnik zapewnił, że „nikt nie został ranny”, a pożar „został całkowicie ugaszony”. Kilka godzin później dowództwo operacyjne regionu krasnodarskiego oficjalnie potwierdziło medialne doniesienia, z których wynikało, że do pożaru doszło wskutek „upadku” drona, który miał jednak nie eksplodować.
Biełgorod: ewakuacja dzieci
Mniej spokojnie jest w obwodzie biełgorodzkim. Tamtejsze władze poinformowały w środę o ewakuacji dzieci z terenów przygranicznych w głąb Rosji. Według oficjalnych komunikatów grupa pierwszych 300 dzieci ma zostać przewieziona do Woroneża. Powodem tej decyzji mają być przede wszystkim regularne ostrzały Szebekino, miejscowości położonej w pobliżu granicy z Ukrainą, a także niedawny atak na terytorium Rosji domniemanych rosyjskich formacji walczących po stronie Ukrainy.
We wtorek miejskie władze donosiły, że ostrzelane zostało tymczasowe centrum zakwaterowania osób, które ewakuowano z przygranicznych terytoriów po ataku wspierających Ukrainę rosyjskich bojowników. Według oficjalnych oświadczeń w ataku zginęła jedno osoba, a dwie zostały ranne.
W środę Wiaczesław Gładkow przekazał, że w wyniku kolejnego, nocnego ataku miały ucierpieć cztery osoby. „Uszkodzone są budynki mieszkalne, płoną pojazdy” – opisywał w Telegramie. Zdaniem Gładkowa strona ukraińska wykorzystała do ataku wyrzutnie Grad.
Niezależne radio Swoboda zwraca uwagę na wypowiedź Gładkowa, który ostatnie wydarzenia w obwodzie biełgorodzkim nazwał „praktycznie wojną”. „Rosyjskie władze jak dotąd stanowczo unikały takiego określenia” – podkreślają dziennikarze.
Putin: Kijowski reżim uprawia terroryzm
To trudny tydzień dla rosyjskich władz. We wtorek media donosiły o ataku dronów na trzy wieżowce mieszkalne w Moskwie. Kilka kolejnych dronów miało zaś zostać zestrzelonych na obrzeżach rosyjskiej stolicy. Jeden z dronów, który zaatakował miasto, rzekomo rozbił się w pobliżu rezydencji Putina w Nowo-Ogariowie. Prezydent Rosji Władimir Putin skomentował wtorkowe ataki słowami: „Kijowski reżim celowo atakuje obiekty cywilne. To terroryzm. Ataki na Moskwę zmuszają Rosję do podjęcia działań lustrzanych”. Niezależne media podkreślają, że od samego początku inwazji na Ukrainę rosyjskie bomby, pociski i odłamki regularnie trafiają w ukraińskie obiekty cywilne, czego prezydent Rosji nigdy szeroko nie komentował.
Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, zaprzeczył, jakoby Ukraina miała stać za atakiem na Rosję. „Ukraina nie miała w nim bezpośredniego udziału” – oświadczył.
Ataki obudzą rosyjskie społeczeństwo?
Niezależny rosyjski portal Meduza cytuje w kontekście ataków niezależnego eksperta wojennego, który poprosił o anonimowość ze względów bezpieczeństwa. Uważa on, że za atakami dronów na rosyjskie miasta stoją najprawdopodobniej Ukraińcy.
„Nie wiemy, co było celem dronów. Biorąc pod uwagę, że użyli takiej, a nie innej amunicji, można uważać, że nie chcieli wyrządzić większych szkód ludziom [w pobliżu celu], tylko chcieli trafić w jakąś dużą, solidną konstrukcję” – oceniał. Zdaniem eksperta Meduzy ataki dronów dostarczają Kremlowi
wielu trosk, względu nie tyle na potencjalne zagrożenie militarne, ile na reakcje społeczeństwa. „Rodzi to pytanie, jak postępować: jak zestrzelić drony nad gęsto zaludnionym miastem, takim jak Moskwa? Gdzie wtedy spadną? I jak zbudować tę obronę, biorąc pod uwagę, że rosyjskie przywództwo stara się nie dopuścić do tego, aby ta wojna wkroczyła w życie moskwian i mieszkańców innych miast?”, zastanawiał się.
Podobnego zdania jest politolog Andriej Kolesnikow, który co prawda uważa, że większość apatycznego społeczeństwa jeszcze długo nie będzie zwracać na wojnę uwagi, dopóki „piorun nie uderzy w ich własny dom”, ale jednocześnie jest zdania, że ataki nie zostaną całkiem niezauważone. „Ukraina przypomniała o sobie atakiem dronów tym, którzy prawie o niej zapomnieli. Mieszkańcy Moskwy w niewielkim stopniu mogą poczuć to, co czują mieszkańcy ukraińskich miast, ale nawet to wystarczy, aby trochę pomyśleć. Jeśli drony nie okażą się odosobnionym przypadkiem, przypomnieniem, że działania wojenne trwają w pobliżu, już w stolicy, a zatem Władimir Putin nie jest wszechmocny, może to rzeczywiście nieco wpłynąć na opinię publiczną na rzecz rozpoczęcia rozmów pokojowych” – pisał w środę na łamach „The Moscow Times”.
Ostatnie ostrzały i ataki przeprowadzone na terytorium Rosji skomentował także Leonid Wołkow, opozycjonista, bliski współpracownik Aleksieja Nawalnego. „Siejesz wiatr, zbierasz burzę. Propaganda Putina dołoży teraz wszelkich starań, aby wycisnąć z tego ataku patriotyczną mobilizację. Nic nie powiedzą natomiast o tym, co najważniejsze: gdyby Putin nie zdecydował się na inwazję na Ukrainę 24 lutego 2022 r., nic takiego nie miałoby miejsca, a Rosjanie mogliby spać spokojnie. Teraz nie mogą. Barbarzyńska wojna trwa” – napisał na Facebooku.
Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, zaprzeczył, jakoby Ukraina miała stać za atakiem na Rosję. „Ukraina nie miała w nim bezpośredniego udziału” – oświadczył
= ( $ $ % & % $ ' * / % ( '= % $$ '= & $$ ( = $= : = ( $ > ) & / % $ ) $ $ $ = $ ) ' =$ ( *) % $ & * ' % " & % = $ : $ & ) $ $ $ % * % = $ (
I
I
J ' $" ) / @ / @ ) = >2 ( $ $ @ ' $ ' ' =$ 1 )
J $= & = '