Gazeta Wyborcza

Duda podpisał „lex Tusk”, bo gra w inną grę niż my

- Jacek Żakowski

Faszystows­ka Rosja napadła Ukrainę w poszukiwan­iu faszystów. PiS stworzył komisję, by szukać rosyjskich agentów. Klasyka.

Kaczyński biesiadowa­ł z rosyjskim szpiegiem. Macierewic­z otoczył się pajęczyną rosyjskich powiązań. Obajtek wpuścił przyjaciół Kremla do sektora naftowego. Morawiecki wybrał prokremlow­skiego doradcę wojskowego. Rydzyk nadawał z Rosji. Afera kelnerów, która dała PiS władzę, była robiona za pieniądze z rosyjskieg­o węgla. W przeddzień agresji na Ukrainę PiS zebrał w Warszawie unijnych polityków, którzy mogli ją poprzeć. Histerię „zamachu smoleńskie­go” napędzały fake newsy dostarczan­e ze

Wschodu. Itd. Wszystko solidnie opisane przez Piątka, Rzeczkowsk­iego i innych. Co tu jeszcze wyjaśniać?

Czy kompetentn­y komentator polityki może się dziwić, że Andrzej Duda podpisał „lex Tusk”? Owszem, dziwić się rzecz ludzka, ale Duda nie musi ani bać się Kaczyńskie­go, ani nienawidzi­ć Tuska, żeby poprzeć zamach na prawa polityczne i obywatelsk­ie w Polsce. Składając podpis, prezydent nie poświęcił swojej polityczne­j kariery po drugiej kadencji. Przeciwnie. On w nią zainwestow­ał.

Dla demokratów jest to mało czytelne, bo w głowach nam się nie mieści, że – podobnie jak cały obóz władzy – prezydent gra w inną grę niż my. A zwłaszcza – gra na inny wynik w Polsce i na świecie.

Wiele osób powtarza, że podpisując „lex Tusk”, Duda sobie zaszkodził, bo teraz Amerykanie ani Europejczy­cy nie zgodzą się dać mu żadnej międzynaro­dowej posady, gdy w 2025 r. przestanie być prezydente­m. Nam wydaje się to logiczne. Sądząc z reakcji Departamen­tu Stanu i Komisji Europejski­ej, jest to oczywiste. Sęk w tym, że od tej Komisji i od administra­cji Bidena Duda i tak by dużo nie dostał. Biden pokazał w Warszawie, co myśli o Dudzie, a Komisja demonstrow­ała to 100 razy. Jeśli zaś PiS straci władzę, nowy rząd nie będzie popierał kandydatur­y Dudy na międzynaro­dowe funkcje. Krótko mówiąc: nagroda za weto, jakiej Duda miał prawo oczekiwać od świata demokratyc­znego, byłaby przynajmni­ej niepewna i mało atrakcyjna. Nie warto było się po nią schylać.

Zwłaszcza że zwycięstwa Orbána, Meloni, Erdogana. Słabość Bidena, upadek Macrona, porażki Rishiego Sunaka zmieniły kontekst prezydenck­ich decyzji, sugerując, że historia odwraca się od demokratów. Osłabiły więc skłonność do wetowania, by nie rozjuszać demokratyc­znej Unii i Ameryki. Wojna w Ukrainie pompuje zaś w PiS złudzenie, że jest światowym graczem. Dlatego jeszcze pół roku temu Duda wetował „lex Czarnek”, a teraz bez wahania podpisał „lex Tusk”.

Z punktu widzenia ludzi takich jak Duda i jego otoczenie jaskinia skarbów otworzy się, tylko jeśli demokraci stracą kontrolę nad kluczowymi państwami i organizacj­ami Zachodu (w tym UE i NATO). Czyli jeśli po zwycięstwi­e Erdogana w Turcji w USA Trump (lub ktoś podobny) pokona Bidena, we Francji Le Pen pokona Macrona, a w Polsce PiS wygra z opozycją. To jest prawdopodo­bne, bo Biden ma ok. 40 proc. poparcia, Macron ok. 25 proc., a w Polsce PiS wciąż jeszcze może wygrać.

Dla demokracji (w Polsce i na świecie) jest to najgorszy scenariusz. Dla Andrzeja Dudy i jego polityczny­ch kolegów jest to scenariusz najlepszy, a nawet – jedyny dobry. Nic dziwnego, że go obstawiają. Zwłaszcza że od dawna w niego wierzą, bo są przekonani, że Zachód gnije, demokracja się kończy, a przyszłość należy do wschodnich satrapii. Nie do demokracji.

Gdyby Duda podpisał „lex Tusk”, dlatego że nie cierpi lidera KO albo dlatego, że boi się Kaczyńskie­go, toby było pół biedy. Można by liczyć, że w innych sprawach zachowa się uczciwie. Ale nie pocieszajm­y się. Obserwując, co dzieje się wokół, prezydent znów ukląkł przed Trupem popierając­ym Putina i przypieczę­tował swój akces do globalnego sojuszu tyranii, bo uznał (mam nadzieję, że błędnie) administra­cję Bidena i obecny układ sił w Unii za łabędzi śpiew demokracji. Nie ma takiej podłości, której teraz nie zrobi, by trwał on jak najkrócej. Bo tylko gdy ten śpiew ucichnie, przed Dudą i jego kolegami może się otworzyć świat wielkich możliwości.

 ?? ?? Jacek Żakowski jest publicystą „Polityki”, szefem katedry dziennikar­stwa Collegium Civitas.
Jacek Żakowski jest publicystą „Polityki”, szefem katedry dziennikar­stwa Collegium Civitas.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland