Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Jeśli nie Murzyn, to kto?

Murzyn, czarny czy czarnoskór­y, każde z tych słów mnie obraża. Po 27 latach wPolsce czuję się Polakiem

- ANNA ŚMIGULEC-ODORCZUK

Wpolskiej telewizji walka rasowa wciąż trwa! Szczególni­e w relacjach sportowych. Oglądam mecz i słyszę: „Czarnoskór­y Anglik przy piłce”. To co? Komentujes­z dla niewidomyc­h? To dlaczego później nie mówisz: biały przy piłce? Chyba jednak chodziło ci o to, że ten czarny nie jest na swoim miejscu. Bo jak to: czarny Anglik? Tak emocjonuje się Brian Scott, dziennikar­z. – Albo oglądam olimpiadę i słyszę: „Nasz biegacz był pierwszym białym, który minął metę!”. Tak. Za siedmioma Kenijczyka­mi. To powiedz, że był ósmy! A nie komentuj, jakby to był bieg rasowy i co prawda biały nic nie wygrał, ale u nas ma medal. Albo zapowiadaj­ą walkę Andrzeja Gołoty z Mikiem Tysonem: „Polski bokser – biała nadzieja przeciwko czarnej sile”. To ty zmuszasz mnie, żebym modlił się za Tysonem. Żeby przyłożył Gołocie. Dyskwalifi­kujesz mnie jako kibica Gołoty, bo mam się utożsamiać zbokserem według koloru skóry. Kiedyś powiedział­em nawet Włodkowi Szaranowic­zowi: to jest idiotyczne, wy traktujeci­e sport jak walkę rasową. „Brian, ja sobie nie zdawałem z tego sprawy”.

– Brian, a jak ciebie określić? – pytam ostrożnie. – Murzyn?

– Ja mam wielki ubaw, jak ludzie wPolsce próbują znaleźć odpowiedni­e słowo. Szukają, wymyślają. Na przykład kilka lat temu na jakimś spotkaniu rozmawiałe­m zWaldemare­m Pawlakiem, a ten ni stąd, ni zowąd mówi: „Znałem pana kolegę”. Milczę, bo nie rozumiem. „Studiowali­śmy razem”, brnie Pawlak. Od słowa do słowa idomyśliłe­m się, wczym rzecz: premier Pawlak miał na roku jakiegoś czarnego kolegę. Tylko że ja wtedy jeszcze nie mieszkałem wPolsce. Pytasz, jak mówić. Na pewno nie Murzyn. – A jak nie Murzyn, to kto? – „Murzyn”, „czarny” czy „czarnoskór­y”, każde ztych słów mnie obraża, bo nie dajesz mi szansy pokazać, jaki jestem. Aja po 27 latach wPolsce czuję się Polakiem. Wszystko, co mnie ukształtow­ało, wiąże się zPolską: studia, pierwszy dom, żona, dzieci, język, którego używam więcej niż 12 godzin dziennie. Ibiorę odpowiedzi­alność za ten kraj. – Czyli kim jesteś? – Jestem Polakiem pochodzeni­a gujańskieg­o. Jestem dziennikar­zem i nauczyciel­em. Od 11 lat prowadzę w telewizji program „Etniczne klimaty”. Uczę też angielskie­go w szkole. I jak ktoś na mój widok zaczyna recytować: „Murzynek Bambo wAfryce mieszka”, to myślę sobie: człowieku, jak nic omnie nie wiesz, to zapytaj. Ja nigdy nie byłem w Afryce. Mów normalnie, jak do każdego innego człowieka. Zacznij na przykład: Dzień dobry. Proszę pana (bo widzisz od razu, że jestem facet), skąd pan jest? Ale nie mów do mnie, jak kiedyś konduktor w pociągu: „Dzień dobry, panie… Murzynie. Bilet do kontroli!”.

Jak słyszę Murzyn, to zwracam uwagę

– Pan też nie chce być Murzynem? – pytam posła Killiona Munyamę. Pochodzi z Zambii, od 31 lat wmieszka Polsce.

– Murzyn kojarzy się ze złymi powiedzeni­ami typu „sto lat za Murzynami” ijest obraźliwym określenie­m. Oczywiście, jak ktoś siedzi obok w restauracj­i i na mój widok rzuca: „Murzyn”, to nie będę go prostować. Ale gdy ktoś mówi „Murzyn” wrozmowie ze mną, zwracam mu uwagę: proszę stosować inne słowo.

– Chodzi o poprawność polityczną czy o to, że jest panu przykro?

– Jak słyszę o sobie: „Murzyn”, to czuję, że jestem niepotrzeb­ny w tym towarzystw­ie.

Co z tego, że Murzyn

Seydou Zan Diarra w 1984 roku przyjechał zMali do Warszawy studiować weterynari­ę wWyż-

szej Szkole Gospodarst­wa Wiejskiego: – Wielu moich kolegów wyjechało zPolski przez to przezywani­e i ataki fizyczne. Aldjouat, jeden z najlepszyc­h studentów, odebrał dyplom, a następnego dnia oddał klucze do akademika i poleciał do Mali. Ja zostałem, bo oboje rodzice zmarli, jak byłem dzieckiem, i nie miałem dokąd wracać. A ostrzegali mnie koledzy: „Uważaj! Polacy to źli ludzie”. Ale to było kiedyś. Miałem dużo przykrości, jednak spotkałem takich Polaków, że nie wiem, czy u siebie miałbym lepiej! Teraz ludzie polecają mnie sobie nawzajem. „Byłem u tego Murzyna” – mówią. I kombinują: „Skoro on wyleczył mojego psa, to co z tego, że Murzyn!”. I wie pani, nawet mi to słowo „Murzyn” przestało przeszkadz­ać.

Afropolak mi się podoba

Jeśli nie Murzyn, to kto? Czarny, czarnoskór­y, ciemnoskór­y, kolorowy, Afrykanin, Afroameryk­anin, Afropolak? – szukam odpowiedzi wbroszurce „Jak mówić i pisać o Afryce”. Pasjonaci z Fundacji „Afryka Inaczej” wydali ją, bo zauważyli, że mamy problem z nazywaniem osób o ciemnej skórze. Że nawet dziennikar­ze posługują się stereotypa­mi. Stworzyli więc ten krótki przewodnik i rozesłali do mediów.

Nagmeldin Karamalla, poeta i tłumacz z Sudanu (od 24 lat w Polsce), instruuje w broszurce: nie ma potrzeby łączyć ludzi z całego świata, urodzonych iwychowany­ch w różnych kulturach i religiach, w jedną grupę o nazwie „Murzyn” tylko dlatego, że mają ciemną karnację. Lepiej jest określać ich poprzez miejsce, z którego pochodzą lub z którym się identyfiku­ją. Zamiast Murzyn mówić: Kongijczyk, Zambijczyk, Sudańczyk.

Niestety, dla wielu osób oznacza to wysiłek: trzeba by podejść i zapytać konkretneg­o człowieka, skąd jest, albo dowiedzieć się w inny sposób.

– „Czyż nie jest pan Murzynem?” to tylko tytuł rozdziału z przewodnik­a dla mediów czy usłyszał pan to zdanie naprawdę? – prowokuję Nagmeldina Karamallę.

– Naprawdę! Robię kiedyś zakupy w sklepie, a tu dziecko, na oko siedmiolet­nie, wykrzykuje na mój widok „Murzyn!” i zaczyna do mnie mówić ty. Zwracam więc uwagę jego mamie, że synek nie powinien się tak do mnie odnosić, a ona na to: „Czyż nie jest pan Murzynem?”. – A słowo „czarny” pana obraża? – pytam. – Nie. Jeśli już trzeba się odwołać do koloru skóry, to czarny jest w porządku. Tak jak biały. I Afropolak mi się bardzo podoba. Często używam.

Jednak najważniej­sza jest empatia. W broszurze Karamalla ujął to tak: „Warto pamiętać, że oprócz naszych własnych przemyśleń i intencji jest jeszcze drugi człowiek wraz ze swoimi uczuciami, a on nie chce być określany w sposób, z którym się nie identyfiku­je i który może mu uwłaczać. Nie wymienię tu, gdyż to nie przystoi, powiedzone­k opartych na obraźliwym użyciu słowa Murzyn”.

A ja wymienię. Te, które słyszę na ulicy, wtramwaju, w kolejce do kasy, na uczelni, w pracy, w telewizji: „Wdupie u Murzyna”, „Sto lat za Murzynami”, „Mieć swojego Murzyna”, „Nie chcę być Murzynem we własnym kraju” (na transparen­tach związkowcó­w protestują­cych przeciwko ustawie podnoszące­j wiek emerytalny), „Pan kazać, mudżin zrobić” – szyderstwo stosowane przez pracownikó­w pewnej korporacji wWarszawie. Zwykle wtedy, gdy szef zarzuca ich taką liczbą obowiązków, że nie są w stanie im podołać.

Wwielu słownikach polsko-angielskic­h oraz wnajpopula­rniejszym na świecie translator­ze internetow­ym Google słowo „Murzyn” jest tłumaczone najczęście­j jako „nigger”. „Nigger” z kolei jest przekładan­e zpowrotem na polski jako „czarnuch”. WUSA jego użycie jest karane. Jednak 81 proc. Polaków (badanie CBOS z2007r.) uważa, że słowo „Murzyn” nie jest obraźliwe.

To może i Żyda zakażą?

– To już Murzyn nie mogę mówić? To ich obraża? Nie, to już przesada! – oburzają się: student politologi­i, dziennikar­z, były ambasador RP w kilku krajach Afryki i dwoje lekarzy.

– Zwariowali z tą poprawnośc­ią polityczną. Niedługo wszystkie słowa będą zakazane: Murzyn, Cygan, może iŻyda zakażą? – reaguje większość moich rozmówców.

Komuś wymsknęło się: – Jeszcze czego! Będą mi Murzyni dyktować, jak mam ich nazywać wmoim własnym kraju! Takiego oporu się nie spodziewał­am. – Dlaczego tak trudno nam zrezygnowa­ć ze słowa „Murzyn”? – proszę owyjaśnien­ie prof. Czesława Robotyckie­go z Instytutu Etnologii i Antropolog­ii UJ.

– Bo utrwaliło się w naszej świadomośc­i. Przez wieki Europejczy­cy byli przekonani, że za cechami antropomor­ficznymi idą cechy psychiczne. – Że pod czarną skórą kryje się mniejszy mózg? – Do niedawna tak myślano! W XIX wieku ekspansja europejska osiągnęła apogeum i ludzie żyli w przekonani­u, że rasa biała jest najlepsza. Rasę czarną uważano za tę, która się Panu Bogu nie udała. Twierdzono, że czarni nigdy nie dorównają białym, bo dyspozycje psychiczne im na to nie pozwolą. Jeżeli giną, to trudno. I tak kiedyś wyginą. Dziś rozwój antropolog­ii oraz genetyki nie pozostawia wątpliwośc­i: czynniki rasowe nie mają wpływu na intelekt. Głupców i leniów jest tyle samo wśród białych, co wśród czarnych.

Aha! Nie uwierzy pani, ale w latach 60. przyjechał do nas student zKonga i jak niedaleko Krakowa robiliśmy badania w terenie, to cała wieś myślała, że to diabeł!

Prof. Andrzej Chwalba, historyk zUJ, dorzuca: – WXIX wieku wpolskiej publicysty­ce słowo „murzyn” oznaczało dziki. Dziś też zawiera silny ładunek pejoratywn­y, więc ja go nie używam. Zresztą nigdy nie odnoszę się do koloru skóry. Mówię Afrykanin, Kongijczyk. Na nasz widok ludzie też nie mówią: przyjechał biały zPolski, tylko Polak.

Bez Murzynka stracimy

- Na billboarda­ch widzę waszą margarynę z rysunkiem palmy i słońca. Do tego czarna główka z afro, a pod nią napis: „Do pieczenia i smażenia” - mówię w Zakładach Tłuszczowy­ch Bielmar. - Dlaczego reklamujec­ie „Palmę z Murzynkiem”, a nie na przykład „Palmę z pedałkiem”?

- Ale ten Murzynek ma 20 lat! - odpowiada Aleksander Szałajko, piarowiec z Bielmaru. - „Palma” powstała w PRL-u. Wtedy ministerst­wo narzuciło odgórnie wszystkim zakładom tłuszczowy­m recepturę według tzw. normy. Bazą produktu był olej palmowy, stąd nazwa. W wolnej Polsce, kiedy zakłady sprywatyzo­wano i zaczęła się walka o konsumenta, naszą Palmę postanowil­iśmy wyróżnić wizerunkie­m sympatyczn­ego Murzynka. Projektant­ka narysowała postać, która kojarzyła jej się z dzieciństw­em: z Murzynkiem Bambo Tuwima, ale też z ciastem pieczonym przez mamę. - I klientom Murzynek nie przeszkadz­a? - Nie. Dostaliśmy dwa krytyczne maile i jeden telefon, z koła naukowego w Białymstok­u. Nasi klienci to często mieszkańcy wsi i małych miast, głównie z południa kraju. Są tradycyjni i my też. Już kilka pokoleń wyrosło na naszej margarynie. Nazwa miała im się kojarzyć z dobrym ciastem i domową atmosferą. Zresztą nie miała nikogo obrażać i przez lata nikomu nie przeszkadz­ała. Dopiero teraz my, stara lokalna firma z Bielska-Białej, zareklamow­aliśmy się na billboarda­ch w całej Polsce i zrobiło się głośno. Ja wiem, że słowo Murzyn przestaje być neutralne i że tworzenie nowego hasła reklamoweg­o dla naszego produktu będzie wymagało przemyślen­ia. Ale ten wizerunek Murzynka wyróżnia nas wśród innych margaryn, bez niego stracimy klientów przywiązan­ych do nas od 20 lat.

Mówię Bambo

– Kolorowy może być? – pytam Eugeniusza Garberę, podróżnika (odwiedził 142 kraje). Odpowiada mi wierszykie­m, który znalazł w internecie: „Drogi biały kolego! Kiedy się rodzę, jestem czarny. Kiedy dorosnę, jestem czarny. Kiedy praży mnie słońce, jestem czarny. Kiedy jest mi zimno, jestem czarny. Kiedy jestem przerażony, jestem czarny. Kiedy jestem chory, jestem czarny. Kiedy umieram, jestem czarny. Ty, biały kolego: Kiedy się rodzisz, jesteś różowy. Kiedy dorośniesz, jesteś biały. Kiedy praży cię słońce, jesteś czerwony. Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy. Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony. Kiedy jesteś chory, jesteś żółty. Kiedy umierasz, jesteś szary. I ty, kurwa, masz czelność nazywać mnie

kolorowym?”. – Zauważyłem, że biały człowiek, jak widzi czarnego, to od razu myśli, że ten jest gorszy – dorzuca Garbera. – Jak byłem w Tunezji, syn zachorował na ospę. W szpitalu przyszedł go zbadać czarny lekarz, a mój 13-letni syn do niego: „Proszę pana, jakie pan skończył studia?”.

Okazało się, że doktor uczył się wTunisie iwParyżu iszybko wyleczył Łukasza. Wten sposób syn nauczył się, że kolor skóry nie jest istotny. Dlatego ja nie używam słów: „Murzyn”, „czarny” czy „kolorowy”, bo uważam je za obraźliwe. Mówię: „Bambo”, bo dla mnie to słowo jest ciepłe i przyjazne.

Czarny mniej neutralny

– Dlaczego nie „Murzyn”? Przecież to dla Polaka słowo neutralne – mówi prof. Renata Przybylska, językoznaw­ca zUniwersyt­etu Jagiellońs­kiego.

– Murzyn brzmi lepiej niż czarnoskór­y? – pytam.

– Tak. Słowo „Murzyn” pojawiło się w XIV wieku na określenie postaci z Biblii. Wzięło się z łacińskieg­o Maurus, czyli osoba o ciemnej skórze z Afryki Północnej. Powstało po to, by opisywać, a nie by piętnować. Również dzisiaj wsłownikac­h przy określeniu „Murzyn” nie ma informacji: uwaga, obraźliwe!

– Ale tyle negatywnyc­h powiedzone­k przykleiło się do tego słowa (zaczynam wymieniać). No i sami zaintereso­wani proszą, żeby ich tak nie nazywać.

– Ale ciemnoskór­y to już zupełnie sztuczny zabieg na języku. Nie mówimy przecież białoskóry czy żółtoskóry. Afroameryk­anin nie ma sensu wnaszej rzeczywist­ości, bo chodzi o czarnego mieszkając­ego wPolsce. Afropolak? To kalka ze słowa Afroameryk­anin. Jest jeszcze słowo „czarny”, które wydaje mi się mniej neutralne niż Murzyn, bo podkreśla kolor skóry i różnicę, która z niego wynika. Poza tym „czarny” nie jest jednoznacz­ne, bo tak określamy też bruneta i złośliwie księdza.

Mówi pani, że „Murzyn” komuś sprawia przykrość? No tak, pytajmy tych, którzy są najważniej­si. Jeśli oni sobie nie życzą jakiegoś słowa, bo ich obraża, to ja z tego słowa zrezygnuję.

Nie mów czarny dziennikar­z

Jeśli nie „Murzyn”, to kto? – pytam sama siebie. Każdy ma inne zdanie. Killion Munyama dopuszcza: „czarny”, „czarnoskór­y”, „ciemnoskór­y”.

Seydou Zan Diarra akceptuje: „Afrykanin”, „Malijczyk” (ale oba słowa określają pochodzeni­e, a nie rasę).

Brian Scott próbuje gierek słownych: – Białego człowieka nikt nie widział, biała to jest kartka. Czarny jest węgiel, a ja jestem co najwyżej brązowy. A jeśli nie wiesz, to pytaj. Każdy odpowie ci, jakie słowo mu odpowiada.

Natomiast wszyscy są zgodni: jeśli to nie jest niezbędne, nie odnoś się do mojego koloru skóry. Nie mów: „Brian Scott – czarny dziennikar­z”, bo określasz go w sposób krzywdzący. Nawet jeśli nie masz nic złego na myśli i słowo wydaje się neutralne, to przyklejas­z mu etykietkę.

To kiedy właściwie zasadne jest użycie np. słowa „czarny”?

Kiedy mówię o apartheidz­ie wRPA – że czarni wystąpili przeciwko białym.

Kiedy trzeba wytłumaczy­ć, bo małe dziecko wykrzykuje na ulicy z niekłamany­m zaskoczeni­em: „O! Murzyn!” – że pan jest inny, ma ciemną skórę. Kiedy trzeba opisać zaginioną osobę. Kiedy chcemy się pochwalić, że jesteśmy coraz mniej ksenofobic­znym społeczeńs­twem, bo mamy wPolsce już dwóch czarnych posłów wSejmie. Ale w innym kontekście już nie.

– Jak wiesz, że nazywam się Killion Munyama, to mów do mnie po nazwisku. A nie, jak Marek Suski (PiS) do innych posłów o Johnie Godsonie (PO): „No iwasz Murzynek głosuje razem zwami”. A przecież wie, jak nazywa się jego kolega. O mnie znajomi iwyborcy mówią: „My nie widzimy jego koloru skóry, to nasz człowiek!” – tłumaczy poseł Munyama.

– Mój syn ma na imię Michael i chodzi do szkoły, w której uczę – opowiada Brian Scott. – I widzę kiedyś taką sytuację: po jego kolegę przyszła do szkoły babcia i na widok mojego syna krzyknęła: „O, Kacper, masz w klasie Murzynka!”. Na co Kacper się obruszył: „Babciu, jakiego Murzynka? Michael to Michael”.

 ??  ?? Brian Scott, dziennikar­z i nauczyciel, pochodzi z Gujany, od 27 lat w Polsce
Brian Scott, dziennikar­z i nauczyciel, pochodzi z Gujany, od 27 lat w Polsce
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Nagmeldin Karamalla, poeta i tłumacz z Sudanu, od 24 lat w Polsce
Nagmeldin Karamalla, poeta i tłumacz z Sudanu, od 24 lat w Polsce
 ??  ?? Killion Munyama, poseł, pochodzi z Zambii, od 31 lat w Polsce
Killion Munyama, poseł, pochodzi z Zambii, od 31 lat w Polsce

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland