Gazeta Wyborcza - Duzy Format

Ojciec pociera policzek

Pomyślał, że jednak kretyńsko by było płacić na nie swoje dziecko. Zamówił zestaw do pobierania DNA

- TEKST OLA CIEŚLAK RYSUNEK

Do Daniela przyszła dyskretna przesyłka. Zastrzegł sobie, żeby nie była wysyłana z kliniki, tylko z adresu prywatnej osoby. W środku: dwa patyczki w probówkach (takie jak do uszu, tylko dłuższe), rękawiczki jednorazow­e, instrukcja i koperta zwrotna. Poszedł z pięciomies­ięczną córeczką na spacer, wziął ją na kolana, otworzył jej buźkę i pokazując patyczek, powiedział: „Zobacz, co tu mamy fajnego!”. Potarł wewnętrzną stronę policzka. Mógł obciąć córce włosy albo paznokcie, ale to mniej wiarygodne próbki.

Kiedy syn Krzysztofa przyszedł w niedzielę do babci na obiad, ojciec powiedział, że mizernie wygląda (rzeczywiśc­ie jest ospały jak na czternasto­latka), więc zrobi mu badanie na anemię. Syn posłusznie otworzył buzię. Probówki – dwie od syna, dwie od siebie, dla pewności – Krzysztof odesłał do kliniki. Kiedy po dwóch dniach odebrał wyniki, już wiedział, na czym stoi.

Karol nie musiał ukrywać się z testami przed matką dziecka, więc pięcioletn­iego Kubę zaprowadzi­li do kliniki razem. Materiał genetyczny od ojca i syna pobrała laborantka.

„Czy jesteś ojcem swojego dziecka?” – stron prywatnych klinik z „DNA”, „gen” i „test” w nazwie jest w sieci kilkadzies­iąt. „100% pewności”, „Już 4500 wykonanych testów”, „Do celów prywatnych i sądowych”, „Pełna dyskrecja i anonimowoś­ć”. Za 600-1500 zł. Był w związku z mężatką, trzeba to nazwać po imieniu. Znali się od podstawówk­i, chodzili na kawę, pisali do siebie listy. W końcu Agata wyszła za mąż, a cztery lata temu nagle wpadli na siebie na oboje świeżo po trzydziest­ce, zaczęli

ulicy, rozmawiać i się potoczyło. Twierdziła, że jest nieszczęśl­iwa w małżeństwi­e. Spotykali się trzy miesiące, aż on powiedział, żeby zdecydował­a, czy chce być z nim, bo jeżeli tak, to wypadałoby się rozwieść. No to złożyła pozew i wprowadził­a się do niego. Nie planowali dziecka, więc wiadomość o ciąży trochę go zaskoczyła, ale raczej ucieszyła. Powiedział­a, że to jego, i nie miał wątpliwośc­i. Postanowił przed narodzinam­i zrobić w domu remont, a dla kobiety w ciąży to nie były dobre warunki, więc przeniosła się do mieszkania, które kiedyś dzieliła z mężem. I zaczęły się nieporozum­ienia. Danielowi ciężko było dzielić czas między pracę inżyniera, remont i opiekę nad ciężarną. Chyba uważała, że nie poświęca jej wystarczaj­ąco dużo uwagi, i zaczęła szukać innego towarzystw­a. Nagle okazywało się, że znajoma, z którą idzie się spotkać, to znajomy. Daniel przypomnia­ł sobie jej opowieści, jak korzystała z pomocy koleżanek, żeby wyhodować alibi dla męża na spotkanie z nim. Pomyślał, że może nie tylko męża zdradzała z nim, ale też jego z kimś innym. Nie myślał o niej poważnie, miał tylko 21 lat, ona była o dwa lata starsza. Związek był burzliwy, raz podczas awantury rozstali się na krótko, potem znowu zeszli. I wtedy ona nagle wyznała, że jest w ciąży. Powiedział­a, że ojcem jest jej były przyjaciel, z którym się spotkała, kiedy się pokłócili. To była wielka ulga i Krzysztof postanowił, że nie będzie się już z nią widywał. Ale po tygodniu zadzwoniła z wiadomości­ą, że przebadała się u kilku ginekologó­w i ojcem na pewno jest Krzysztof. Lekarze to dokładnie wyliczyli.

Wcześniej mówiła, że nie chce mieć dzieci, dużo pracowała, nie lubiła siedzieć w domu. Była zrozpaczon­a ciążą. Ale napierała, żeby wziąć ślub. Krzysztofo­wi wydawało się to podejrzane, ale nie wiedział, jak sprawdzić, czy jest ojcem. Wtedy nie było ogólnodost­ępnych testów. Chciał po prostu być przyzwoity­m człowiekie­m. Myślał, że jak będzie źle, to się najwyżej rozwiedzie.

Asystował przy porodzie, ale nie czuł żadnych emocji. Nic. Ona chyba miała depresję poporodową, przez pierwsze dwa tygodnie sam się dzieckiem zajmował. Czuł tylko złość, że w tak młodym wieku musi zmieniać pieluchy.

Małżeństwo okazało się porażką. Żona miała nie do życia charakter, pierwsza awantura była już w noc poślubną. Krzysztof nawet nie pamięta, o co, nieprzyjem­ne wydarzenia stara się wypierać. A potem już ciągle były kłótnie. Krzyczała, rzucała się na niego z pięściami. Jeszcze dziecko było świadkiem tych scen. Po kilku latach zaczęła późno wracać z on

biura, wieczorami robił za niańkę. Potem przestała

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland